Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzyż z kwiatów, transparenty z prześcieradeł

ko
Wczoraj Rynku zebrało się kilkaset osób. Ułożyli krzyż z kwiatów, by dać wyraz solidarności z obrońcami krzyża prezydenckiego. Pojawili się również przeciwnicy z transparentami.

Wczoraj, cztery miesiące po katastrofie pod Smoleńskiem, o godz. 20 na Starym Rynku zebrało się kilkaset osób, by oddać hołd ofiarom katastrofy. Z kwiatów i zniczy ułożono krzyż. - Ma być wyrazem naszej pamięci, żądaniem prawdy, a także wyrazem solidarności z obrońcami krzyża prezydenckiego - pisali organizatorzy na plakatach rozwieszanych w centrum miasta, nawołujących do udziału w zgromadzeniu. Nie wszystkim się to spodobało. - Miejsce krzyża jest w kościele! - mówili przeciwnicy zgromadzenia, wykrzykując na całe gardło, między innymi, „Zimny Lech!”.
<!** reklama>
Z jednej strony rynku, tuż pod pomnikiem, znicze, kwiaty i zdjęcie prezydenckiej pary.
Z drugiej sztuczny stroik z kwiatów i niesiona przed grupą krzyczącej młodzieży miska spaghetti. Wczorajszy wieczór na bydgoskim Starym Rynku była naprawdę gorący. Wszystko przez demonstrację, którą wieczorem zorganizowano na starówce dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, od której minęły właśnie cztery miesiące.
- Przyszłyśmy tu, bo wtedy zginęło wielu wspaniałych, wybitnych Polaków. Dlatego chcemy oddać im cześć - mówią spokojnie, trzymając znicze i kwiaty, starsze panie
w odświętnych strojach. Stojąca obok nich kobieta spogląda nieufnie. - Dlaczego policja nic nie robi? - pyta, zerkając na rozkrzyczaną grupkę młodzieży, która stara się zagłuszyć modlitwy, śpiewy i przemówienia towarzyszące układaniu krzyża z kwiatów u stóp pomnika. To główny punkt zebrania
w sercu mista. Ludzi przyszło sporo, zwłaszcza tych starszych. Wszyscy odświętnie ubrani. Część postawiła już na pomniku znicze: czerwone, białe i żółte. Jest też zdjęcie prezydenckiej pary. Czarno-białe. Kawałek dalej figurka Chrystusa z ramionami rozłożonymi na krzyżu. Tylko krzyża nie ma. Dookoła posągu kilkaset osób. A że wieczór był ciepły, przechodzący przez starówkę przystawali i przyglądali się. O ciszy
i skupieniu nie było mowy.
- „Zimny Lech!”, „Ojciec Mateusz!” „M jak miłość!” - to przedstawiciele dużo mniejszej grupki dużo młodszych osób z transparentami, na których znajduje się, m.in.,  znak drogowy i napis: „Uwaga, ksiądz”. Widać też podobiznę Latającego Potwora Spaghetti - to prawdopodobnie pastafarianie, czyli wyznawcy prześmiewczej religii. Dlaczego przyszli na rynek? - Nie podoba nam się, że symbole religijne wynoszone są na ulicę. Kler zawłaszcza sobie przestrzeń publiczną, a tak być nie powinno. Miejsce krzyża jest w kościele. Nie każdy przecież wyznaje tę samą religię. Dlaczego więc jeden z symboli miałby być w miejscu publicznym, a inne nie? - pytają młodzi gniewni i zaczynają krążyć wokół zgromadzonych.
- Zmówmy dziesiątkę różańca - mówi przez megafon jeden z prowadzących spotkanie upamiętniające katastrofę z 10 kwietnia. - Cały różaniec! - rzuca ktoś z tłumu. Ale nie ma czasu. Rozlega się „Zdrowaś Maryjo”. Słychać też krzyki „Wolna wiara! Wolny kraj!”. To hałaśliwa  młodzież.  Potem „Rota”, którą usilnie chcą zakrzyczeć młodzi.
- Szkoda, że nie ma Hitlera. Zrobiłby z nimi porządek - rzuca przez zęby starszy jegomość, który dołącza do grupy śpiewającej religijne pieśni.
- Nie podoba mi się, że miesza się politykę z wiarą. Tak nie powinno być. A ta grupa to młodzi ludzie, nie są groźni, przyszli po prostu pokrzyczeć - komentuje przechodzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!