Łopatami, a nie koparkami przekopują cmentarz

Pracownicy firmy, która buduje wodociąg przy ul. Saperów, kopią bez użycia ciężkiego sprzętu. Najpierw muszą przebić grubą warstwę śmieci.

Przed ponad miesiącem pisaliśmy o bulwersującej sytuacji na ul. Saperów. Ludzkie szczątki walały się na chodniku. Koparki zryły część cmentarza. Firma twierdziła, że nie miała w dokumentacji żadnej informacji o istnieniu w tym miejscu cmentarza. Nawet niewielu mieszkańców okolic zdaje sobie sprawy z sąsiedztwa. Prace zostały przerwane.

- Teraz powołano nadzór archeologiczny, a prace prowadzone są ręcznie. To wolniejsza metoda, ale teren zostanie dokładnie przebadany - mówi Małgorzata Massel z Miejskich Wodociągów i Kanalizacji.

<!** reklama>Odsłonięte pochówki są archiwizowane. Szczątki zostaną zabrane do badań antropologicznych.

- To rutynowe działanie. Sprawdzane są wiek, płeć, jakie choroby przeszedł zmarły. To niewielki cmentarz, może nawet rodzinny, takie były typowe dla pochówków ewangelickich. Byłam tam na miejscu, teren zostanie uporządkowany. Potrzebne są jednak większe prace. Cmentarz i okolice służyły za dzikie wysypisko. Robotnicy muszą przebijać się przez półmetrową warstwę śmieci. O to miejsce powinien zadbać właściciel, zdaje się, że jest nim miasto - mówi Elżbieta Dygaszewicz, pracowniczka bydgoskiej delegatury wojewódzkiego konserwatora zabytków.

- Dziś pracownicy odkopali kilka grobów. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałem - przyznaje Jerzy Bocian, przewodniczący Rady Osiedla Jachcice. Wczoraj wybrał się na dawny cmentarz. Pamięta jeszcze go dzieciństwa. Teraz to miejsce niczym go nie przypomina. Gąszcz zarośli i śmieci.

- Jeszcze dziś wyślę do prezydenta Dombrowicza list z prośbą o uporządkowanie terenu. Powinna pojawić się też tablica informacyjna, a także ławka. Może udałoby się do przedsięwzięcia włączyć organizacje niemieckie i potomków rodzin z Jachcic? - zastanawia się Bocian.