Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto są oprawcy Bydgoszczy

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
71 lat temu w samym centrum naszego miasta doszło do wydarzeń, które na długie lata wryły się w pamięć polskich mieszkańców Bydgoszczy.

71 lat temu w samym centrum naszego miasta doszło do wydarzeń, które na długie lata wryły się w pamięć polskich mieszkańców Bydgoszczy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 156758" sub="Ofiary jednej z egzekucji w Bydgoszczy przed rozstrzelaniem. Nad nimi twarze hitlerowców bezpośrednio odpowiedzialnych za tę zbrodnię. Od lewej: Walther Braemer, Helmut Bishoff i Arthur Mülverstedt / Kolaż: Kamil Mójta/Milena Wojtkowiak">Miała wówczas miejsce seria publicznych egzekucji mieszkańców.Była jedną z pierwszych, dokonanych na cywilach na taką skalę podczas II wojny światowej. Zginęło wówczas ponad 50 osób. Dokładnej liczby, podobnie jak pełnej imiennej listy ofiar, niestety nigdy nie udało się ustalić i zapewne nie będzie to już możliwe. To właśnie im poświęcony jest monumentalny pomnik, o czym coraz mniej bydgoszczan wie i pamięta.

Dopiero od niedawna, dzięki ustaleniom niemieckiego historyka Jochena Böhlera, znamy nazwiska Niemców bezpośrednio odpowiedzialnych za te zbrodnie. W sobotę, 9 września, egzekucję zorganizował dowódca Einsatzkommando IV, sturmbannfuehrer Helmuth Bishoff. Prawdopodobnie działał on na osobisty rozkaz Heinricha Himmlera. Wspierał go przebywający w tym czasie w Bydgoszczy dowódca policji i SS, gen. Arthur Mülverstedt. Natomiast głównodowodzący wojskami Wehrmachtu znajdującymi się wówczas w naszym mieście i okolicy, dowódca 580. strefy tyłów armii, gen. Walther Braemer, „nie przeszkadzał” na rozkaz Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu. Egzekucji dokonywali bezpośrednio członkowie Einsatzgruppen IV.

<!** reklama>Następnego dnia, 10 września, rozkaz dokonania publicznych egzekucji na Starym Rynku wydał osobiście gen. Braemer. Strzelali żołnierze będącego w dyspozycji Braemera 1. pułku łączności lotniczej.

Bishoff tego dnia spełniał inną „ważną misję”. Dowodził wielką obławą w dzielnicy Szwederowo. Według szacunków, tego dnia zamordowano 120 Polaków, a kolejnych około 150 aresztowanych zostało rozstrzelanych poza miastem w ciągu dwóch następnych dni przez oddziały pod dowództwem Waltera Hammera i Bishoffa. Gdzie te egzekucje miały miejsce, nie wiadomo do dziś.

Jakie były dalsze losy zbrodniarzy? Helmut Bishoff w chwili agresji na Polskę miał 31 lat. Po wojnie został aresztowany przez NKWD i wywieziony do łagru, skąd zwolniono go w 1955 r. W 1970 r. stanął przed niemieckim sądem w Essen, gdzie miał odpowiadać za zbrodnie popełnione z zakładach Dora-Mittelbau, gdzie nadzorował ochronę budowy rakiet A-4. Ze względu jednak na zły stan zdrowia (nadciśnienie) uznano, że nie może odpowiadać przed sądem. Bischoff był wówczas tak chory, że przeżył jeszcze w spokoju... 19 lat i zmarł w Hamburgu w 1993 r. Polska nigdy nie wystąpiła o jego wydanie i osądzenie.

Generał-major SS i policji, Arthur Mülverstedt, zginął jako 47-latek 8 sierpnia 1941 r. na froncie wschodnim, pod Ługą. Z kolei gen. Walter Braemer 2 maja 1945 r. dostał się do brytyjskiej niewoli i osadzony został w obozie Bridgend w Walii, skąd zwolniono go w październiku 1947 r. We wrześniu 1949 r. w Hamburgu odbył się jego proces ekstradycyjny. Sąd zdecydował, że nie zostanie wydany Polsce do osądzenia, ponieważ nie udowodniono jego udziału w zbrodniach wojennych. O jego odpowiedzialności za egzekucje w Bydgoszczy wówczas jeszcze nie wiedziano. Braemer zmarł 13 czerwca 1955 w Hamburgu. Miał 72 lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!