Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwy rusza na polowanie

Renata Napierkowska
Najczęściej można go spotkać podczas oficjalnych spotkań ubranego w garnitur. Po pracy zakłada jednak mundur myśliwego lub strój wędkarza i szuka spokoju i wytchnienia w lesie lub nad wodą.

Najczęściej można go spotkać podczas oficjalnych spotkań ubranego w garnitur. Po pracy zakłada jednak mundur myśliwego lub strój wędkarza i szuka spokoju i wytchnienia w lesie lub nad wodą.

<!** Image 2 alt="Image 163485" sub="Tadeusz Majewski własnymi rękoma posadził wiele drzew Fot. nadesłane">Jak się zmieniały Pana zainteresowania? I co było pierwsze - myślistwo czy wędkarstwo?

Zaczęło się od wędkowania. Jak tylko skończyłem 14 lat, za zgodą rodziców zdobyłem moją pierwszą kartę wędkarską i zamiłowanie do wędkowania pozostało mi do dziś. Bywały okresy w moim życiu, w których sięgałem po wędkę częściej, bywały takie, gdy czasu na ryby brakowało, ale nigdy nie zarzuciłem tego sportu, który daje mi wytchnienie i dostarcza wielu pozytywnych wrażeń. Najczęściej łowię ryby sam, ale czasami towarzyszy mi kilku przyjaciół, do których zaliczam syna Adama. Zanim zostałem myśliwym, wcześniej moją pasją stały się szachy i jeździectwo.

Czy grał Pan w szachy w jakimś klubie? Skąd się wzięło zainteresowanie końmi i jeździectwem?

Członkiem Klubu Szachowego „Krokus” we Włocławku zostałem w szkole średniej. Moja przygoda z szachami w tym klubie trwała ponad 4 lata. Grałem w reprezentacji Włocławka, bo w tym mieście się urodziłem, choć większą cześć życia spędziłem na wsi. To na łonie natury, z dala od zgiełku miasta czuję się najlepiej i stąd pewnie wynikały moje kolejne wybory życiowe. Rozpocząłem studia na ATR w Bydgoszczy. Tam z kolei moją ogromną pasją stało się jeździectwo. Już na pierwszym roku zapisałem się do akademickiego Klubu Jeździeckiego, szybko zdobyłem uprawnienia instruktorskie i sędziowskie Polskiego Związku Jeździeckiego. Pozwoliło mi to w czasie wakacji prowadzić obozy jeździeckie i brać udział w wielu imprezach organizowanych przez PZJ.

<!** reklama>Czy miał Pan ulubionego wierzchowca i po studiach nadal uprawiał jeździectwo?

Do dziś z ogromnym sentymentem wspominam wycieczki na Hiramie. Był to piękny kasztan o wielkim oczach i wspaniałym chodzie. Po rozpoczęciu pracy zawodowej mogłem w pełni oddawać się w swoim zainteresowaniom wędkarskim i jeździeckim. Miałem wtedy 6 koni, które nie były już wykorzystywane w pracy w gospodarstwie i na ich bazie utworzyłem szkółkę jeździecką. Szkoliłem w niej miejscową młodzież oraz drużynę harcerską. Jestem dumny z tego, że udało mi się zaszczepić miłość do koni także moim dzieciom. Oboje nauczyłem jeździć konno. Adam nawet pomagał mi potem ujeżdżać konie, choć muszę przyznać, że córka Emilia też dobrze sobie radziła w siodle.

Znany jest Pan teraz jako myśliwy z zamiłowania. Kiedy więc zaczęła Pana przygoda z myślistwem?

Prowadząc gospodarstwo rolne, miałem wiele kontaktów z myśliwymi, ponieważ dzika zwierzyna wyrządzała nam duże szkody w uprawach. Za ich namową postanowiłem wstąpić do Polskiego Związku Łowieckiego. Sztuki łowieckiej uczyłem się od Waldemara Domańskiego. Działalność łowiecka to nie tylko polowanie, ale także stare tradycja, piękne myśliwskie zwyczaje, praca związana z gospodarką łowiecką, dokarmianie zwierząt. To także bardzo dla mnie ważna możliwość podziwiania zwierząt w ich naturalnym środowisku. Cenię sobie również kontakty z kolegami myśliwymi. Dziś najczęściej towarzyszy mi w czasie polowań mój serdeczny przyjaciel Karol, z którym mamy wiele wspaniałych wspomnień z lasu. Bardzo lubię brać udział w zbiorowych polowaniach, szczególnie z okazji Świętego Huberta oraz polowań wigilijnych, kiedy to w spotykają się koledzy z całego koła.

Mając tak rozległe i dalekie od polityki zainteresowania, jak Pan trafił do samorządu?

Z racji rodzinnych korzeni oraz kierunku studiów byłem związany ze wsią. Jeszcze na studiach wstąpiłem do ZSL, gdzie razem Eugeniuszem Kłopotkiem, dziś posłem na Sejm, tworzyliśmy pierwsze koło studenckie na naszej uczelni. Problemy wsi, rolników zawsze były mi bliskie. Stąd moja obecność w PSL. A praca w samorządzie to konsekwencja przemian gospodarczych, związanych z planami likwidacji państwowych gospodarstw rolnych i efekt propozycji objęcia funkcji wiceburmistrza, którą otrzymałem po wejściu PSL-u do koalicji współrządzącej Kruszwicą.

Ale praca za biurkiem nie oderwała Pana od zajęć związanych z prowadzeniem gospodarstwa? Jak Pan godzi te dwie profesje?

Moim marzeniem było zawsze posiadanie własnego gospodarstwa rolnego, chciałem po prostu mieć swój własny kawałek świata, tylko dla siebie i swojej rodziny. W latach 90. likwidowano PGR-y i wtedy postanowiłem założyć własne gospodarstwo. Przez wiele lat pracowałem nad jego powiększeniem. Dziś ma ono blisko 60 hektarów z czego 20 to lasy, które z zamiłowaniem wzbogacam o kolejne gatunki drzew, często sadzonych osobiście. Szczególnie lubię sadzić buki, modrzewie i dęby. Praca w gospodarstwie tej wielkości polega na zarządzaniu, dlatego nie muszę się angażować w te działania, a jedynie je zaplanować, a potem skontrolować, czy zostały właściwie wykonane. Rolnictwo przynosi mi dużo satysfakcji, bo w przeciwieństwie do pracy biurowej szybko widać wymierne efekty w postaci zaoranego pola czy urodzajnych plonów. Jeśli lubi się mieć dzień wypełniony od świtu do nocy, to pracę w biurze i w gospodarstwie można doskonale pogodzić. Mnie się udało jeszcze w między czasie skończyć studia podyplomowe, jedne z zarządzania i ekonomii w Warszawie, a drugie z pozyskiwania funduszy unijnych w Poznaniu. Tak więc przy dobrej organizacji można wiele i tę zasadę z powodzeniem udało mi się również wprowadzić do inowrocławskiego samorządu powiatowego, czego jak widać na drogach powiatowych, są efekty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!