Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie oddamy rdzenia

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Mam wrażenie, że gdyby nie rywalizacja Bydgoszczy z Toruniem, oba zadowolone z siebie samorządy popadłyby w marazm. Dlatego z satysfakcją przeczytałem w tym tygodniu, że stolica podsunęła nam przed paroma dniami kolejny worek treningowy.

Mam wrażenie, że gdyby nie rywalizacja Bydgoszczy z Toruniem, oba zadowolone z siebie samorządy popadłyby w marazm. Dlatego z satysfakcją przeczytałem w tym tygodniu, że stolica podsunęła nam przed paroma dniami kolejny worek treningowy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 199145" sub="Ciężki sprzęt na remontowanych torach pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem. Żal byłoby zastopować te prace [Fot.: Tomasz Czachorowski]"><!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Teraz kułakami obijać będziemy obszary funkcjonalne. Tym samym piękne słowo „metropolia”, za które ginąć chciało wielu lokalnych patriotów, odchodzi do słownika dawnej, archaicznej polszczyzny. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zdało sobie sprawę, że przed kolejnym etapem planowania unijnych wydatków nie zdąży przeforsować ustawy o metropoliach. Po pieniądze z Brukseli nie idzie się jednak bez podkładki i dlatego wymyślono obszary funkcjonalne, składające się z wielkomiejskiego rdzenia i strefy zewnętrznej.

<!** reklama>Jak się ma metropolia do obszaru funkcjonalnego - powiem szczerze: nie wiem i nie sądzę, by wielu urzędników w regionie potrafiło tę różnicę wytłumaczyć. Najważniejsze wszak wydaje się to, że prawdopodobnie dla obszarów funkcjonalnych uda się z Unii Europejskiej coś wycisnąć i że fundusze mają zależeć od wielkości obszaru - zwłaszcza od liczby mieszkańców.

Budujące wydaje się też to, że Warszawa jakby przestała spoglądać z wyższością i pogardą na waśnie w ramach dwóch województw z dwiema stolicami: lubuskiego (gdzie siedzibą wojewody jest Gorzów Wielkopolski, a marszałka - Zielona Góra) oraz kujawsko-pomorskiego i zaproponowała osobne rdzenie dla Zielonej Góry i Gorzowa, a także Bydgoszczy i Torunia. Podejście wydaje się zasadne, bo ucina lokalne konflikty. Niestety, już na wstępie rozmów na ten temat okazało się, że spokoju nie będzie. Toruń - tak przynajmniej twierdzi bydgoska delegacja na rozmowy w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego - za wszelką cenę chce przeforsować połączenie obszaru z rdzeniem bydgoskim z obszarem z rdzeniem toruńskim w jeden obszar dwurdzeniowy. Zdaniem bydgoszczan, torunianom chodzi o to, by dzięki tej zmianie marszałkowskie grabie grabiły obszarnicze dutki. A grabie, wiadomo, zawsze grabią do siebie.

Toruń zapewne ma na temat wyższości obszaru dwurdzeniowego mocne, ekonomiczne uzasadnienie. Ekonomiczne nieuki, takie jak ja, i za przeproszeniem 99 procent mieszkańców Bydgoszczy i Torunia, mogą tylko tej rozgrywce kibicować sercem. Argumentów bowiem częściowo nie będziemy potrafili zrozumieć, a na pewno żadnego z nich sprawdzić. Bez dostępu do danych możemy tylko ufać, że strony mówią prawdę i niczego nie ukrywają. No i dziwić się, jak to możliwe, że z tych samych danych można wyciągać przeciwne wnioski.

Ja postanowiłem przyjąć w tej sytuacji program minimum. Zanim krzyknę: „Niech żyją dwa osobne rdzenie!” albo „Wiwat obszar dwurdzeniowy!”, domagam się, by mi lokalni politycy odpowiedzieli na dwa pytania. Po pierwsze: czy dwa mniejsze obszary dostaną tyle samo pieniędzy, co jeden większy? Dzięki tej odpowiedzi zrozumiem, czy Bydgoszcz coś realnie straciłaby na rozstaniu z Toruniem. Bo jeśli nic albo niewiele, to święty spokój i samodzielność w finansowych decyzjach każą upierać się przy osobnym bydgoskim obszarze funkcjonalnym.

Drugie ważne pytanie dotyczy kolejowego programu BiT City oraz budowy drogi ekspresowej S10 pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem. Prace nad unowocześnieniem łączności kolejowej pomiędzy oboma miastami już trwają. Żal byłoby zmarnować wydane na nie pieniądze. Wokół S10 na razie tylko wiele miele się językami. Jeśli zgoda z Toruniem pomogłaby tej inwestycji, to jest to wartość, o którą warto zabiegać. Dobre drogi i szybka kolej najbardziej ułatwiają rozwój i codzienne życie. Drugie moje pytanie brzmi zatem: czy ukończenie BiT City i budowa S10 mają jakiś związek z finansowaniem obszarów funkcjonalnych? A jeśli mają związek, to jak wielki i czy możliwe jest inne źródło funduszy na ten cel?

Obawiam się tylko, że dziś nikt - ani w Bydgoszczy, ani w Toruniu, ani nawet w Warszawie - na moje pytania nie będzie umiał odpowiedzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!