Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Dariusz stracił już wszystko oprócz nadziei

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
Bydgoszczanin od prawie roku walczy przed sądem o możliwość widzenia się ze swoimi dziećmi. Na razie bez skutku.

Bydgoszczanin od prawie roku walczy przed sądem o możliwość widzenia się ze swoimi dziećmi. Na razie bez skutku.

Pan Dariusz jest ojcem dwojga dzieci. Ich matka wystąpiła do sądu o przyznanie alimentów i, co oczywiste, sąd rodzinny określił ich wysokość. Pan Dariusz, niestety, stracił pracę. Wywiązać się z obowiązku alimentacyjnego nie mógł. Ściągnięciem pieniędzy zajął się więc komornik.

<!** reklama>

- Nie mam z czego żyć - mówi załamany pan Dariusz. - Po wielu miesiącach znalazłem wreszcie pracę. Zostałem zatrudniony na mocy umowy o dzieło. Wszystko, co zarobię, przekazywane jest na alimenty. Nie zostaje mi nic, nie mam ani na czynsz, ani na jedzenie. Właśnie dostałem wypowiedzenie umowy najmu. Właścicielka domu nie chce już dłużej czekać na pieniądze. Nie wiem, może zostanę bezdomnym...

Pan Dariusz podkreśla, że nikogo nie obchodzi, co się z nim dzieje.

- Nie dosyć, że oddaję wszystko na dzieci, to jeszcze była żona nie pozwala mi się z nimi zobaczyć - mówi ze łzami w oczach bydgoszczanin. - Złożyłem skargę do sądu rodzinnego w kwietniu minionego roku, ale rozprawy jeszcze nie było. Prosiłem o pomoc policję i dziennikarzy, też bez efektu. Nie wiem, może będę musiał rozpocząć strajk pod gmachem sądu? Może wtedy ktoś mnie w końcu zauważy. Straciłem nadzieję, nie mam po co żyć.

Władza rozkłada ręce

W bydgoskim Sądzie Okręgowym wyjaśniono „Expressowi”, że tylko sędzia prowadzący sprawę ma prawo decydować o tym, kiedy się ona rozpocznie i zakończy. Nie ma przecież dwóch podobnych postępowań, a na ich przebieg ma wpływ złożoność każdego z nich. Poza tym, obywatel zawsze ma prawo odwołać się do przewodniczącego wydziału lub prezesa sądu.

Niewiele w sprawach związanych z rodzinnymi konfliktami mogą zrobić funkcjonariusze policji. Nawet wtedy, kiedy sąd przyzna prawo widywania się z dzieckiem obu rodzicom, a jeden z nich się takiemu wyrokowi nie podporządkuje.

- Główną rolę odgrywa sąd - przypomina mł. asp. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - W przypadku, gdy sąd przyznał prawo do widzeń rodzica ze swoimi dziećmi, możemy tylko z nim pójść we wskazane miejsce i porozmawiać z drugim opiekunem. Jeśli to nie pomaga, możemy spisać notatkę i służbową i przekazać ją sądowi.

Policjanci mają prawo podjąć interwencję wówczas, kiedy dzieci są zaniedbane, bądź kiedy dzieje się im jakaś krzywda.

Można zgłosić uprowadzenie

Z taką opinią nie do końca zgadza się Robert Lubrant, prezes Stowarzyszenia „Bezpieczeństwo Dziecka”.

- Zwykle, sprawy tego typu toczą się szybciej - twierdzi Robert Lubrant - trudno mi ocenić sprawę, której nie znam. Dobrzy byłoby, żeby pan Dariusz napisał skargę do prezesa sądu lub zgłosił na policji uprowadzenie rodzicielskie. Wtedy policjanci będą musieli rozpocząć postępowanie i doprowadzić przynajmniej do negocjacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!