Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na pasach też można zginąć

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Rząd uruchamia Narodowy Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Kierowcy będą mieli obowiązek bezwzględnego zatrzymania pojazdu, kiedy do przejścia zbliża się pieszy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 203206" sub="Na Śniadeckich każde przejście jest niebezpieczne. Fot.: Dariusz Bloch">

Nie zginąłem na przejściu dla pieszych pod kołami rozpędzonego volvo. W ostatniej chwili kierowca zauważył, że jestem na pasach i wychodzę zza źle zaparkowanego samochodu.

<!** reklama>

Rząd uruchamia Narodowy Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Kierowcy będą mieli obowiązek bezwzględnego zatrzymania pojazdu, kiedy do przejścia zbliża się pieszy.

Śniadeckich to zatłoczona ulica z kilkoma przejściami. Tuż przy placu Piastowskim, prawie na przejściu, ktoś zaparkował osobowego mercedesa.

Robię krok na pasy. Nadjeżdżający kierowca mnie nie widział. Auto ryje nosem tu przed pasami. Ja się zdenerwowałem bardziej niż on. Zaraz za mną przechodzi kilka osób.

Starsza pani o kulach ma więcej szczęścia niż ja. Wchodzi pewnie, bo nadjeżdżające auto to „elka”. Auto zatrzymuje się kilka metrów przed przejściem.

Opłotowany przystanek tramwajowy na Jagiellońskiej. Piesi się czają, bo zza płotka nie widać, czy akurat coś nadjeżdża. A aut jedzie dużo, dwoma pasami. Ktoś, chyba student, wystawia głowę. Kolega mówi: - Ty, bo ci zaraz ktoś tę głowinę utnie...

Na widok wychylającego się zatrzymuje się nissan micra. Ludzie ruszają, ale stają pośrodku jezdni, bo nadjeżdżający drugim pasem dostawczy fiat ducato nie zamierza się zatrzymać. Na liczniku ma około siedemdziesiątki.

- To jest jedno z najgorszych przejść - mówi Janusz Aryk, mieszkaniec Górzyskowa, kiedy stoimy przy przejściu w połowie ul. Kujawskiej. W dół dwa pasy zajęte przez auta posuwające się w żółwim tempie. Pod górę wszyscy grzeją, ile się da. Pan Janusz mówi: - Kiedyś wychodziłem zza autobusu jadącego w dół. W połowie pasów musiałem czekać może 20 sekund, bo żaden jadący w górę się nie zatrzymał. A wystawiłem się, więc mnie widzieli...

Przejść śmierci dla pieszych są w Bydgoszczy dziesiątki. W połowie 3 Maja regularnie dochodzi do stłuczek, bo są tacy, którzy na widok pieszego gwałtownie hamują i tacy, którzy tego nie widzą.

Przejście przez Wały Jagiellońskie, to bez świateł. Wczoraj rano o mały włos nie potrącono tam starszego człowieka. Szedł przez pasy i bluzgał na kierowców, że nie przestrzegają przepisów.

Przejścia przez Wojska Polskiego - te na Kapuściskach i na Wyżynach - to horror. Na wiaduktach wprowadzono ograniczenie do „pięćdziesiątki”, ale nikt tego nie przestrzega. Rozpędzone auta wpadają na przejścia na wysokości „Piotra i Pawła”.

- W ubiegłym roku kilkudziesięciu kierowców wyłapanych przez fotoradary jechało ponad sto na godzinę - mówi Arkadiusz Bereszyński ze Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

Na Fordońskiej i Toruńskiej padły rekordy prędkości - 138 km/h. Na Toruńskiej rekordzistę złapano w miejscu, w którym dwa lata temu dostawczy renault śmiertelnie potrącił 13-letniego chłopca. Po tym wypadku wprowadzono na tym odcinku ograniczenie do „czterdziestki”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!