Miejskie lodowisko ma powstać przy Centrum Targowo-Wystawienniczym w Myślęcinku

Ratusz przygotowuje plan dotyczący przyszłości miejskiego lodowiska. Torbydu nie da się ożywić, bo byłoby to zbyt drogie i nie ma na to pieniędzy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 213334" >

O pomyśle przywrócenia miastu stałego lodowiska Torbyd już pisaliśmy. Waldemar Matuszak, bydgoski przedsiębiorca i pomysłodawca, wyjaśnił wtedy: - Torbyd należy podzielić na dwie części, tę od hotelu do Jagiellońskiej sprzedać i pieniądze przeznaczyć na remont lodowiska. Po konsultacjach i według mojej oceny Torbyd może zostać przywrócony do życia kosztem około 2-3 mln zł.

<!** reklama>

Zdaniem Waldemara Matuszaka konieczne wyposażenie lodowiska, np. bandy, można zdobyć za niewielkie pieniądze. Oświetlenie tafli to 100 tys. złotych. Do ogrzewania obiektu można by było wykorzystać ciepło z maszynowni chłodzącej taflę. Jedyne, co trzeba by było zrobić, to zlecić ekspertyzę wytrzymałości dachu obiektu, która kosztuje około 15 tys. zł.

„Nie jest możliwe”

Waldemar Matuszak złożył odpowiednie pismo na biurku ówczesnego zastępcy prezydenta miasta, Sebastiana Chmary. Ten za pomysł podziękował, ale w odpowiedzi kategorycznie stwierdził, że Torbyd będzie przez miasto sprzedany w całości, więc „próby dyskusji na temat przywrócenia funkcji sportowych nie wydają się w tej chwili możliwe”.

Waldemar Matuszak spotkał się potem w tej sprawie z Janem Szopińskim, zastępcą prezydenta odpowiadającym za sport w mieście. Po pierwszym spotkaniu nic nie wyszło, ustalono jedynie, że ratusz przeprowadzi ekspertyzy i sprawdzi, czy teren Torbydu w ogóle można geodezyjnie podzielić.

- Na tym spotkaniu się skończyło, zastępca prezydenta dopiero po wielu moich mailach odpowiedział, że spotkanie odbędzie się 11 czerwca - mówi przedsiębiorca i jednocześnie sędzia hokejowy. - Z odpowiedzi wynikało, że miasto opracowuje konkurencyjne pomysły, więc ożywienie Torbydu raczej nie wchodzi w grę...

Znowu chcą sprzedać

Wczoraj udało nam się porozmawiać z Janem Szopińskim. Zastępca prezydenta miasta potwierdził, że Torbyd kolejny raz pójdzie pod młotek.

- Z naszych analiz wynika, że Torbydu nie można podzielić - mówi Jan Szopiński. - Doprowadzenie go do odpowiedniego stanu technicznego i remont hotelu tak, żeby mógł być wykorzystywany, to koszt ok. 10 mln zł. Miasto nie ma tych pieniędzy. Dlatego mamy inny plan.

Ten jest prosty, tylko nie wiadomo, kiedy będzie zrealizowany. - Sprawne i warte ok. 2 mln zł urządzenia do mrożenia tafli zamierzamy umieścić na terenie Bydgoskiego Centrum Targowo-Wystawienniczego w Myślęcinku, chcielibyśmy żeby właśnie tam powstało miejskie lodowisko - mówi zastępca prezydenta miasta. Centrum wciąż jest organizowane, ma powstać z udziałem środków Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.

200 tysięcy złotych rocznie

Torbyd zamknięto z powodu fatalnego stanu technicznego obiektu w 2004 roku. Planowany w tej chwili przetarg na sprzedaż Torbydu będzie siódmą próbą zbycia wiekowego obiektu, zbudowanego pod koniec lat 50. W ciągu kolejno ogłaszanych przetargów miasto sukcesywnie obniżało cenę - z 14 mln zł do 9 mln zł. Mimo to na Torbyd nie ma chętnych - nie zgłasza się żaden inwestor.

Przypomnijmy, że obiekt dawnego lodowiska jest całkowicie własnościa Urzędu Miasta. Utrzymanie - koszty ochrony i podatki - kosztują podatników rocznie 200 tysięcy złotych, czyli przez okres jego zamknięcia z budżetu miasta wydano na niego już prawie 2 mln zł.

Stan techniczny Torbydu pogarsza się z roku na rok. Mimo to wypełniona freonem instalacja do schładzania tafli lodowiska utrzymywana jest w gotowości.**