Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy szukają wykwalifikowanych pracowników

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Jeden na trzech pracodawców w Polsce ma trudności ze znalezieniem kandydatów o odpowiednich kwalifikacjach.

Jeden na trzech pracodawców w Polsce ma trudności ze znalezieniem kandydatów o odpowiednich kwalifikacjach.

Najbardziej pożądani są wykwalifikowani pracownicy fizyczni. Zaraz za robotnikami, pracodawcy pożądają inżynierów, techników, przedstawicieli handlowych, kierowców. Dalej idą: członkowie zarządu, szefowie kuchni/kucharze, pracownicy działów IT. To, czy pracodawcy oferują godną, satysfakcjonującą płacę, jest odwrotną stroną medalu. Ważnym aspektem tego rozmijania się szukających zatrudnienia z oferującymi jest też jednak brak odpowiednich umiejętności technicznych kandydatów.

<!** reklama>

Na ten problem, z którym zmagają się pracodawcy w Europie i na świecie, ale występujący w szczególnie silnym natężeniu w Polsce, zwracają uwagę autorzy opublikowanego wczoraj raportu pod znamiennym tytułem „Niedobór talentów”, analitycy ManpowerGroup.

Wykwalifikowani pracownicy fizyczni - magazynierzy, spawacze, monterzy, operatorzy maszyn - co roku otwierają polską listę zawodów deficytowych. To oni wpływają bowiem bezpośrednio na efektywność firm, walczących o przetrwanie na rynku.

Bydgoszcz wydaje się idealnym przykładem systemowej reakcji na tę sytuację. W tym roku, w niespotykanym stopniu, postawiono na promocję szkolnictwa zawodowego. W maju zorganizowano 31 spotkań w gimnazjach, na które zaproszono też przedsiębiorców. - Zasygnalizowaliśmy ratuszowi problemy z zatrudnieniem fachowców - tłumaczyła na pierwszym spotkaniu prezes Bydgoskiego Klastra Przemysłowego, Katarzyna Meger. - Odchodzą na emeryturę specjaliści, 17 z naszych firm już w tej chwili potrzebuje 150 osób, w perspektywie 10 lat będzie ich około 500. Zadeklarowaliśmy pomoc, by przystosować kształcenie do potrzeb lokalnego rynku pracy. Narzędziowców i specjalistów przetwórstwa tworzyw sztucznych nie da się przyuczyć. Na naukę rysunku technicznego czy obsługę urządzeń pomiarowych trzeba poświęcić czas w szkole.

Za słowami poszły czyny. Zespół Szkół Mechanicznych nr 2 startuje w tegorocznym naborze z nowością - klasami zamawianymi. Od września będzie można zacząć się tam uczyć w klasie technikum o specjalności mechanik maszyn i urządzeń do przetwórstwa tworzyw sztucznych, a w zawodówce o specjalności operatora tych maszyn. Od drugiego semestru pierwszej klasy miasto zapewnia 100 zł stypendium, od drugiej klasy stypendia najlepszym płacić już będą pracodawcy. - Już teraz ufundowaliśmy dla najlepszego absolwenta technikum nagrodę w postaci tysiąca złotych - poinformowała prezes Meger. Na absolwentów czekali już zresztą pracodawcy z propozycjami etatów.

Bydgoszcz jest zagłębiem „narzędziowców”- mamy tu aż ponad 200 firm tej branży. - Ślusarz to dziś nie jest robotnik w poplamionym drelichu. To kompetentny fachowiec, obsługujący precyzyjne urządzenia - przekonywała Katarzyna Meger.

Mechanicy w tym sektorze mogą liczyć na płacę do 3,5 tys. zł netto, konstruktorzy (po skończeniu studiów) - do 5,5 tys. na rękę.

W dobiegającej końca elektronicznej rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych w „narzędziowej” klasie zawodowej chcą się tymczasem uczyć na razie... 4 osoby (na 16 miejsc), w zamawianej technicznej - 15 (32 miejsca). Kucharzem chce być na pewno 26 osób (na 64 miejsca w zawodówce „gastronomika”).

***

Zdaniem eksperta

Na lokalnym bydgoskim rynku pracy jest podobna sytuacja jak w analizie ManpowerGroup. Spawacz, elektromonter, operatorzy obrabiarek CNC (sterowanych numerycznie - tokarz, frezer itp.) to również u nas zawody deficytowe. W praktyce istotne są jednak także wymagania dodatkowe, jakie stawiają pracodawcy, na przykład monter musi mieć uprawnienia spawalnicze i tym podobne. Można zatem przyjąć, że przyczyną pewnej trudności w rekrutacji może być brak określonych umiejętności technicznych kandydatów. Ten niedobór, szczególnie silnie odczuwany w Polsce, jest jednak dość charakterystyczny również dla rynków pracy w innych krajach. Do wymienionych specjalności dodałbym u nas jeszcze szwaczki i telemarketerów. Te osoby są też poszukiwane przez pracodawców i trudno znaleźć chętnych, ale raczej z innych powodów niż brak ludzi o odpowiednich kwalifikacjach - tu przyczyny niepowodzenia w rekrutacji należy raczej upatrywać w warunkach zatrudnienia, oferowanych przez pracodawców, głównie w wynagrodzeniu.

Tomasz Zawiszewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!