Czekając na nazwy i pieniądze [KOMENTARZE]

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/sitarek_michal.jpg" >Dziwię się, że w Bydgoszczy wciąż są ulice i osiedla bez nazwy. Za każdym razem, gdy zgłasza się kandydatów do uhonorowania jakiegoś traktu, mówi się, że jest kolejka, i prowadzone są długie dyskusje.

Tymczasem wiele uliczek nawet w centrum do dziś nie może doczekać się postulowanych nazw. Kilka miesięcy temu pasjonaci kolei upominali się o ul. Dyrekcyjną przy gmachu dawnej dyrekcji kolei, ale zapadła cisza. Uliczki i zaułki prowadzące na Wyspę Młyńską też są bezimienne. Nawet duże osiedla, jak to rosnące przy ul. Bora-Komorowskiego, nie doczekały się nazwy lub patrona. <!** reklama>

Da się bez tego żyć. Ale po co utrudniać sobie życie? Mam więc nadzieję, że zespół do spraw nazewnictwa weźmie się do pracy. Zgadzam się natomiast z opinią, że nie musimy na siłę łączyć poszczególnych osiedli w wielkie dzielnice. Jeśli to dobrze funkcjonuje, niech będzie ich nawet 30. Powinny tam trafić też większe pieniądze. Te 5 mln zł, które w tym roku sypnął ratusz, przyjmuję za dobrą monetę.

Patrząc na to, w jaki sposób są one wydawane, wiem, że to dobra inwestycja. Część rad osiedli widząc, że dysponuje zbyt małą kwotą na zrealizowanie ambitniejszych projektów, woli się nawet wstrzymać z ich wydawaniem. Czeka na kolejne rozdanie, by doświetlić ulicę lub zbudować chodnik. Prezydent Bruski powinien postawić właśnie na realizację zadań, których domagają się mieszkańcy. A bydgoszczanie nie są wybredni. Monitoring, chodniki, kilka ulic, oświetlenie i place zabaw to nie fanaberie, ale za 5 mln nie da się tego zrealizować.