Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[25 LAT "EXPRESSU"] Przekształcenia gospodarcze i własnościowe objęły wszystkie dziedziny życia

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
archiwum
„Express” rozmawia z MARKIEM JAROCIŃSKIM, działaczem Komitetu Obywatelskiego, który w 1990 roku pełnił funkcję wicewojewody bydgoskiego.

Pan z tamtego okresu, co było w nim najbardziej charakterystyczne?
To były początki tzw. parterowego kapitalizmu, tak o nim wszyscy mówiliśmy. Wynikało to z tego, że wizerunek miast zmieniał się wówczas niemal z dnia na dzień na poziomie... parteru. Przejmowano lokale, odzyskiwano dawną własność, rozkwitał dotąd krępowany nakazami i zakazami handel, otwierano nowe sklepy i zakłady usługowe.

Właśnie, Polacy uczyli się wtedy być właścicielami...
Ruszył wówczas proces komunalizacji mienia. Zaczęło się szczegółowe rozdzielanie tego, co miało pozostać państwowe, a co miały przejąć nowo powołane samorządy lokalne. Musieliśmy rozstrzygnąć, jaka część infrastruktury komu ma przypaść. Na tej zasadzie np. Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej przekształciło się w firmę komunalną. Trwały również przekształcenia własnościowe w spółdzielczości mieszkaniowej: wykupywano mieszkania lokatorskie. Nie był to jednak jeszcze czas powszechnej prywatyzacji. Ona miała nadejść dopiero później.

Wszyscy uczyliśmy się wówczas kapitalizmu...
Istotnie, nadchodził dopiero czas bezrobocia i przemian strukturalnych. Był to początek przemian gospodarczych, ale nie tylko. Zmiany zachodziły w oświacie, służbie zdrowia, we wszystkich praktycznie dziedzinach życia. Przystępowaliśmy wówczas do prawdziwej gry rynkowej.

Trzeba też było dokończyć demontaż starego układu...
Z mojej rekomendacji powołany został wówczas likwidator koncernu medialnego „Prasa-Książka-Ruch”. Zagospodarować też trzeba było mienie pozostałe po byłym Komitecie Miejskim PZPR. Były z tym problemy, bowiem osadził się tam zakład działalności gospodarczej, który „czyścił” budynek dosłownie ze wszystkiego. Kiedy wreszcie udało się wejść do środka, pozostały tylko resztki mebli i... popiersia wodza rewolucji.

Jak Pan osobiście wspomina tamte czasy?

Jako wicewojewoda przez krótki czas miałem ogromne kompetencje i bardzo dużo udało mi się zrobić, zatem tamten okres wspominam z satysfakcją. Był to też czas przejściowy, czas prawdziwego bezkrólewia. Brakowało ludzi do obejmowania tworzących się stanowisk. Wynikało to z tego, że dawna kadra była przyzwyczajona do sterowania przez komitety partyjne. Teraz, pozostawieni sami sobie, ludzie czuli się bezradni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!