Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do wyborów został rok. Kto zostanie prezydentem Bydgoszczy?

Jarosław Jakubowski
Rafał Bruski nie musi być głównym faworytem w wyborach prezydenta miasta. Choć dysponuje aparatem administracyjnym, jego rywale mogą zyskać na fali społecznego niezadowolenia.

Rafał Bruski nie musi być głównym faworytem w wyborach prezydenta miasta. Choć dysponuje aparatem administracyjnym, jego rywale mogą zyskać na fali społecznego niezadowolenia.
<!** Image 3 align=none alt="Image 223929" sub="Kandydatura Rafała Bruskiego wydaje się oczywista. Kto będzie z nim rywalizował - Roman Jasiakiewicz (z lewej) czy może Maciej Grześkowiak (z prawej)? Fot. Tymon Markowski">
Niedawna historia uczy, że urzędujący prezydent ma wielkie szanse na reelekcję. Dokonał tego Konstanty Dombrowicz, którzy rządził Bydgoszczą przez dwie kadencje, w latach: 2002-2010.

W 2006 roku pokonał Romana Jasiakiewicza. Jednak cztery lata wcześniej Jasiakiewicz, wtedy urzędujący prezydent miasta, został pokonany właśnie przez Dombrowicza.

Obecny prezydent Rafał Bruski nie może więc czuć się stuprocentowym zwycięzcą, choć dysponuje poważnym atutem w postaci struktur miejskich PO, jakie za nim stoją oraz aparatu administracyjnego Urzędu Miasta.

Mimo że ordynacja wyborcza stawia tu ograniczenia, prezydent dysponuje wieloma instrumentami nacisku na opinię publiczną. Biorąc pod uwagę te atuty, trudno przypuszczać, że PO wystawi innego kandydata w Bydgoszczy.

Z drugiej strony - podejmowanie niepopularnych społecznie decyzji (np. odbieranie ulg w przejazdach) może odjąć mu głosy.

Gorący oddech na plecach

Tymczasem za plecami prezydenta Bruskiego trwają gorączkowe przedbiegi w prezydenckiej rozgrywce. Przyjrzyjmy się jej uczestnikom. Roman Jasiakiewicz, były prezydent miasta, obecny przewodniczący Rady Miasta, człowiek który nie przepuści żadnej okazji, by wypowiedzieć się publicznie. Przewodniczący wyraźnie flirtuje ze środowiskami „obrońców Bydgoszczy”, takimi jak Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska.

<!** reklama>

Czy traktuje to jako przygotowanie gruntu pod potyczkę z Bruskim? Na razie nikt nie składa jednoznacznych deklaracji. Tak jak choćby wiceprezydent Jan Szopiński, wymieniany jako poważny kandydat SLD na prezydenta Bydgoszczy. - Zbyt wcześnie na takie deklaracje. Poza tym SLD ma procedurę wyłaniania kandydatów. Na razie trwają konsultacje w kołach - mówi Szopiński.

Po piętach depcze mu jednak radna Anna Mackiewicz, ciesząca się poparciem niemałej części partyjnych dołów.

Dombrowicz. Reaktywacja?

Wszyscy zastanawiają się, czy jest możliwy powrót Konstantego Dombrowicza. Jego niedawne spotkanie autorskie związane z promocją książki „Dobre adresy Bydgoszczy" przypominało zlot dawnych kolegów politycznych, a jednocześnie początek kampanii wyborczej. Na widowni zasiedli między innymi byli wysocy urzędnicy ratusza, Violetta Schreiber, Jan Stranz oraz Maciej Grześkowiak. Nie bez znaczenia była obecność biskupa Jana Tyrawy. Sam Dombrowicz nie szczędził słów krytyki pod adresem Bruskiego, np. za zwolnienia w urzędzie i oddanie festiwalu „Pejzaż bez Ciebie”.

Dombrowicz jest osobą popularną w stowarzyszeniu „My Bydgoszczanie”, ale podobno jeszcze większą sympatią cieszy się tam Maciej Grześkowiak. Radny klubu Miasto dla Pokoleń, szef PR-u zakładów Pesa, były dyrektor TVP Bydgoszcz i wiceprezydent, ma to, czego nie mają inni „prekandydaci”: aurę sukcesu. Pesa, wygrywająca kolejne przetargi na dostawę pojazdów szynowych, walnie mu w tym pomogła. A Grześkowiak umiejętnie buduje na tym swoją pozycję.

Kandydat ze stowarzyszenia

W bydgoskim Prawie i Sprawiedliwości, choć sondaże dają tej partii obecnie pozycję lidera, znowu nie widać wyraźnego faworyta w rozgrywce prezydenckiej.

Dużą popularnością wśród działaczy cieszy się radny Marek Gralik, ceniony za kompetencję i koncyliacyjne podejście do uprawiania polityki. - Marek Gralik jest jedną z osób branych przez nas pod uwagę, ale mamy też inne pomysły, o których nie chcę mówić. Jesteśmy w trakcie rozmów - mówi Łukasz Schreiber, szef miejskich struktur PiS.

Nie można wykluczyć, że pojawi się „czarny koń”. Taki jak choćby Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. - Wiem, że są takie oczekiwania, bym wystartował w wyborach na prezydenta Bydgoszczy, ale na razie zastanawiamy się nad różnymi wariantami wzięcia udziału w wyborach. Za wcześnie na poważne deklaracje - mówi Piotr Cyprys.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!