Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Służby przycinające drzewa mają obowiązek zawiadomić właściciela. Tym razem tak się nie stało

Tomasz Zieliński
Po powrocie z pracy nasza Czytelniczka stwierdziła, że gałęzie 50-letniego świerka rosnącego na jej posesji zostały obcięte od strony chodnika. Podejrzenie pada na energetyków...

Po powrocie z pracy nasza Czytelniczka stwierdziła, że gałęzie 50-letniego świerka rosnącego na jej posesji zostały obcięte od strony chodnika. Podejrzenie pada na energetyków...

<!** Image 3 align=none alt="Image 224764" sub="Pani Magdaleny nie było w domu, kiedy przycięto świerk. Drzewo stoi tu 50 lat (Fot.: Tomasz Czachorowski)">

Pani Magdalena mieszka przy ul. Pszczelnej na Miedzyniu. Ozdobą posesji był piękny, niemal pięćdziesięcioletni świerk, posadzony podczas budowy domu. „Był”, ponieważ podczas nieobecności właścicielki w domu drzewo zostało zmasakrowane - ktoś poobcinał jedną trzecią gałęzi od strony ulicy.

- Widok był tragiczny: drzewo, które było naszą dumą, zostało nieodwracalnie oszpecone - mówi pani Magdalena. - Najgorsze jest to, że nikt się do nas nie zgłosił i nie ostrzegł o planach przycięcia gałęzi. Nie wiemy zresztą, czy drzewo przeżyje to „przycinanie”.

<!** reklama>

Ponieważ domowników nie było, brak też świadków. Również nikt z obecnych do południa sąsiadów nie widział momentu przycinania drzewa. Jedyną poszlaką mogącą wskazywać na wykonawców tej „operacji” jest samochód energetyki, krążący tego dnia po osiedlu oraz bliskość linii energetycznej.

Drzewo rosnące przy ul. Pszczelnej nie było jedynym, które utraciło część swych gałęzi. - Kolejne, mniejsze, zostało przycięte kilka domów dalej, jeszcze jedno, u zbiegu Bartniczej i Botanicznej, straciło wierzchołek - mówi nasza Czytelniczka.

Pani Magdalena próbowała sprawą zainteresować wydział gospodarki komunalnej i ochrony środowiska ratusza. - Jeżeli roślinność jest zagrożeniem dla instalacji energetycznej, może być przycięta, ale zawsze trzeba uprzedzić właściciela o takim zamiarze. To bulwersujące wydarzenie, ale nasz wydział, niestety, nic nie może zrobić - mówi miejski ogrodnik Bogna Rybacka. - Nie mamy prawa interweniować, tym bardziej że gałęzie wystawały poza teren posesji. Może to zrobić tylko policja po zgłoszeniu przez właścicielkę.

Czytelniczka „Expressu” uważa, że drzewo nie było zagrożeniem dla linii. Próbowała zgłosić sprawę na komisariacie, ale policjantka odesłała ją do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM.

- Sprawdzimy to wydarzenie - zapowiada Lech Drzewiecki, rzecznik bydgoskiego oddziału Enei. - Jeżeli dochodzi do ingerencji w drzewostan, muszą być o tym poinformowani właściciele.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!