Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzą o świątecznej paczce

Jarosław Jakubowski
Helena Kudzin samotnie wychowuje piątkę dzieci. Utrzymuje się z renty rodzinnej. To nie wystarcza, żeby spokojnie myśleć o zbliżających się świętach.

<!** Image 3 align=none alt="Image 225328" sub="Pani Helena i jej 18-letni syn Patryk w mieszkaniu. Chłopak wymaga całodobowej opieki(Fot.: Dariusz Bloch)">

Helena Kudzin samotnie wychowuje piątkę dzieci. Utrzymuje się z renty rodzinnej. To nie wystarcza, żeby spokojnie myśleć o zbliżających się świętach.

Tragedia spotkała panią Helenę pięć lat temu. To wtedy zmarł jej mąż. Odtąd kobieta samotnie zmaga się z życiem. A ma dla kogo żyć. Wychowuje piątkę dzieci. Najmłodsza córka ma 10 lat. Najstarsza - studiuje w Toruniu na dwóch kierunkach. Są jeszcze trzej synowie. Jeden z nich także studiuje, drugi niedawno znalazł pracę. <!** reklama>

Choroba i pustki w portfelu

W domu pozostaje 18-letni Patryk. To chłopak z autyzmem i głębokim upośledzeniem umysłowym. Wymaga stałej opieki. Jest podopiecznym szkoły specjalnej przy ulicy Jesionowej. - Patryk ma zajęcia na terenie DPS, w Ośrodku Dziennego Wsparcia. Nasi nauczyciele jeżdżą także do niego do domu na zajęcia indywidualne. Otaczamy rodzinę Patryka wsparciem psychologiczno-pedagogicznym - zapewnia Ilona Zygadło, dyrektor Zespołu Szkół nr 30 przy ul. Jesionowej.

Trudna jest sytuacja materialna rodziny Kudzinów. Pani Helena otrzymuje 790 złotych renty rodzinnej. Szkoła Patryka stara się również zaradzić temu problemowi, choć oczywiście nie może tego robić bezpośrednio, bo nie jest instytucją charytatywną. - Pomyśleliśmy, że wraz z ośmioma innymi rodzinami zgłosimy rodzinę Patryka do akcji „Szlachetna Paczka”. Zgłoszenia dokonała pani psycholog. U pani Heleny mieli pojawić się wolontariusze. Nie pojawili się. Pani psycholog dzwoniła do terenowej koordynatorki „Szlachetnej Paczki”. Nie mogliśmy nic zdziałać. Niestety, nasza rola na tym się kończy - rozkłada ręce dyrektor Zygadło.

Do koordynatorki telefonowała też pani Helena. Kobieta twierdzi, że została przez wolontariuszkę „Szlachetnej Paczki” potraktowana obcesowo. - Próbowałam przez jakiś kwadrans się dodzwonić, w końcu koordynatorka odebrała. Miała pretensje, że „napieprzam” telefonami. Nie zdążyłam nawet wyjaśnić o co chodzi, bo odłożyła słuchawkę. Zależało mi na żywności i środkach czystości... - mówi ze łzami w oczach pani Helena.

Wojewódzki koordynator „Szlachetnej Paczki” Mateusz Zmudziński twierdzi, że są małe szanse, by rodzina Kudzinów została objęta akcją w tym roku.

- Mamy bardzo wielu chętnych, a siły ograniczone. W tym roku w Bydgoszczy pomożemy ok. 260 rodzinom, o 60 więcej niż w ubiegłym roku. W całym województwie dotarliśmy do 1200 rodzin, ponad 900 otrzyma paczki świąteczne. Natomiast adresów potencjalnych potrzebujących dostaliśmy około 2000. Każdy koordynator może maksymalnie skupić się na trzech rodzinach. Wtedy może im poświęcić wystarczająco dużo uwagi. Ci, do których nie dotrzemy w tym roku, mogą zostać objęci akcją w roku przyszłym - mówi Mateusz Zmudziński.

Społeczeństwo ubożeje

Nieoficjalnie ludzie ze „Szlachetnej paczki” mówią, że przyczyną zwiększenia się liczby chętnych do skorzystanie z pomocy jest zubożenie społeczeństwa, a z drugiej strony - coraz większa aktywność wolontariuszy w docieraniu do potrzebujących.

A co z zachowaniem koordynatorki? - Postaram się to wyjaśnić, na razie nie udało mi się do niej dodzwonić- mówi Zmudziński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!