MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Jeśli SP Zawisza nie wyprowadzi się z obiektów, w Bydgoszczy nie będzie ekstraklasy - twierdzi ratusz

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Prezentacja Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza na Starym Rynku
Prezentacja Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza na Starym Rynku Dariusz Bloch
- Nie otrzymaliśmy z ratusza pisemnej decyzji o tym, że grupy piłkarskie SP Zawisza mają wynieść się z obiektów na orliki - mówi Waldemar Keister, prezes Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego Zawisza.

Od tej decyzji zależeć ma to, czy najmłodsi piłkarze - podopieczni Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza będą mogli dalej trenować na obiektach Zawiszy. Zgodę mają tylko do końca roku szkolnego, potem - według zapowiedzi ratusza - mają przenieść się na miejskie orliki. Dlaczego?

CZYTAJ TEŻ:- Nie mamy nic wspólnego z patologią - protestują członkowie SP Zawisza. Zrobili happening [ZDJĘCIA]

CZYTAJ TEŻ:Dwie twarze
[break]

- Konflikt ma miejsce w strukturze CWZS (SP jest jego członkiem - przyp. red.) i prezydent od grudnia oczekuje, na razie bezskutecznie, że władze CWZS poradzą sobie i go rozwiążą. W przeciwnym razie, zgodnie z zapowiedziami właściciela Zawiszy, pana Radosława Osucha, w Bydgoszczy nie będzie ekstraklasy - zauważa Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta.

Władze sportowej spółki utożsamiają SP Zawisza z kibolami. Ci z kolei prowadzą otwartą wojnę z Radosławem Osuchem i prezes klubu Anitą Osuch. Kibole swojemu niezadowoleniu dali wyraz lżąc właścicieli z trybun, a potem - w ramach bojkotu - po prostu się na nich nie pokazując.

Na kwietniowym spotkaniu z władzami miasta Anita Osuch skarżyła się na całą sytuację. - Od początku czułam się jak intruz na obiektach CWZS. Oczekuję pomocy, wsparcia i wspólnej walki z kibicami. Trzeba podjąć drastyczne decyzje i zakończyć złą sytuację. Jestem zmęczona stowarzyszeniem piłkarskim, które jest tożsame z kibolami.

Dariusz Bednarek, wiceprezes CWZS, na tym samym spotkaniu przyznał, że kibole przenikają do SP i trzeba ich wyrugować z jego struktur, obawiał się jednak, że nie będą chcieli do tego dopuścić.

Zdaniem rodziców dzieci trenujących w SP Zawisza (ponad 240 podopiecznych), to ich dzieci padły ofiarą konfliktu. Nie rozumieją, dlaczego maluchy mają opuścić obiekty Zawiszy. Zdaniem innych te dzieci są wykorzystywane przez władze stowarzyszenia jako tarcza w konflikcie z miastem i CWZS.

- SP Zawisza ma korzenie w ruchu kibicowskim, nigdy tego nie kryliśmy i się tego nie wstydzimy. Z tego faktu nie płynie jednak wniosek, że członkowie SP Zawisza stoją za chuligańskimi incydentami. Wiele razy potępialiśmy tego typu zachowania, zarówno na trybunach, jak i poza nimi - zapewnia Stanisław Żołnowski z zarządu SP.
Mimo to stowarzyszenie odmówiło złożenia podpisu pod dokumentem przygotowanym przez władze miasta, potępiającym wybryki kiboli.

- Szykujemy propozycje, które mogą zaakceptować wszystkie strony, jest szansa na porozumienie - deklaruje Waldemar Keister, prezes CWZS Zawisza.

Konflikt między kibolami Zawiszy, właścicielem klubu i ratuszem - w który zaangażowane jest SP Zawisza, a pośrednio także rodzice młodych piłkarzy, ma swoje źródło w meczu Zawiszy z Widzewem w listopadzie zeszłego roku. Wtedy to do Bydgoszczy przyjechali również kibice ŁKS, z którymi Zawisza się przyjaźni. Tyle, że większości z nich na trybuny nie wpuszczono, za czym stać miał Radosław Osuch, który obawiał się demolki stadionu i kar nałożonych na klub. Na tym tle doszło do burd, za które odpowiedzialność zrzucają na siebie wszystkie strony.

To wtedy nastąpił ostateczny rozbrat Radosława Osucha z kibolami. Ci szybko - bo już na meczu z Lechem - odpowiedzieli wulgarnymi przyśpiewkami i obraźliwymi transparentami pod adresem właściciela, na których słowo „pinokio” było najdelikatniejszym ze sformułowań. Ten w odpowiedzi uderzył w interesy kiboli prowadzących biznes na terenie klubu, wprowadził zakazy stadionowe (w tym dla części działaczy SP), a także udostępnił nagrania z monitoringu policji oraz - jak twierdzą kibice - „zapodział” te zapisy, na których widać nieuzasadniony atak funkcjonariuszy na nich. Zakazał też wnoszenia sektorówek i prezentowania opraw (ich elementy miały być przechowywane w pomieszczeniach SP Zawisza).

Wybuchła wojna

Oczywiste było, że właśnie zaczęła się wojna, która dotknęła też grupy młodzieżowe SP Zawisza. Stowarzyszenia, którego nie chcą widzieć na obiekcie właściciele spółki WKS Zawisza Bydgoszcz SA. Część wychowanków była zachęcana do przejścia do grup prowadzonych przez spółkę, która twierdzi, że jej grupy szkoleniowe są otwarte na młodych zawodników z SP.

- Gdy 15 osób przeszło ze stowarzyszenia do spółki, to rodzicom tych dzieci trenerzy SP zrobili awanturę. Teraz się boją spotkania z kibolami - twierdziła Anita Osuch. Konfliktów, w tym personalnych, jest dużo więcej. Rodzice dzieci uczęszczających do SP Zawisza na treningi nie chcą w nich brać udziału i być łączeni z całym zamieszaniem.

Nie jesteśmy patologią

- Nie czujemy się patologią, nie mamy nic wspólnego z chuligaństwem. Nie zgadzamy się, by tak mówiono o nas i o naszych dzieciach. Czy ktoś normalny może sądzić, że chcemy chodzić z dziećmi na stadion, który nie jest dla nich bezpieczny, że lubimy bluzgi z trybun i zadymy? Dlatego podjęliśmy decyzję, że nasze dzieci nie zasilą klasy sportowej przy SP nr 15 - mówili na spotkaniu z „Expressem” rodzice małych piłkarzy.

To tam tradycyjnie uczyli się najlepsi młodzi piłkarze SP Zawisza. Klasa sportowa w SP 15 i tak powstanie. Tyle że bez członków SP Zawisza. - Będzie oferowała bardzo dobre warunki szkolenia sportowego - bazę sportową, 16 godzin tygodniowo zajęć sportowych i wykwalifikowaną kadrę trenerską. Będziemy tworzyć takie klasy w różnych szkołach - zapowiada rzecznik prezydenta.

Młodzież z SP ma trenować na miejskich orlikach. Rafał Bruski uważa, że organizacja treningów podopiecznych SP nie powinna nastręczać trudności. - Obecnie dzieci z SP zaczynają treningi od 17.30-18.00 nie ma więc żadnego konfliktu interesów. Jeśli będzie potrzeba, udostępnimy większą liczbę boisk - zapewnia Marta Stachowiak.
Może jednak nie trzeba będzie tego robić. - Przygotowujemy takie rozwiązanie, by na zmianach nie ucierpiały trenujące na obiektach przy Gdańskiej dzieci - zapewnia Waldemar Keister. Czy tym pomysłem jest przeniesienie całości zajęć SP Zawisza do Fordonu na stadion przy ulicy Sielskiej? Mogłoby się tak stać już od lipca - po zakończeniu roku szkolnego. Takie rozwiązanie konfliktu postulował Jan Szopiński, gdy był jeszcze wiceprezydentem, odpowiedzialnym za sport w Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!