Jaka szkoda, że to już koniec

Trzeba przyznać, że wygrana Niemców była jak najbardziej zasłużona. W przekroju całego mundialu byli najrówniej i najlepiej grającą drużyną. Szacunek dla piłkarzy, szacunek dla trenera Joachima Loewa.

Mundial w Brazylii nie sprawił, że powiększyło się elitarne grono tych, którzy zdobyli mistrzostwo świata. Wciąż pozostaje słynna ósemka: Urugwaj, Włochy, Niemcy, Brazylia, Anglia, Argentyna, Francja i Hiszpania. A z tego grona tylko te dwie ostatnie drużyny oraz Anglia zdobyły mistrzostwo zaledwie jeden raz. Co zapamiętamy z zakończonego w niedzielę mundialu?

Przede wszystkim jego dobry poziom. I dużo bramek. Lekki przestój w ćwierćfinałach, nadrobiony z nawiązką w półfinale Brazylia - Niemcy. Bo chyba właśnie to spotkanie będzie (niestety dla gospodarzy) najbardziej zapamiętanym momentem imprezy. O wyniku 7:1 i upokorzeniu Brazylijczyków na oczach ich kibiców będzie się mówiło jeszcze latami.

Aczkolwiek i tak mają szczęście, że nie stało się to kilkadziesiąt lat temu, gdy futbol był jeszcze w ich kraju prawdziwą religią. Dziś ludzie mają o wiele więcej spraw na głowie i wiele innych atrakcji poza futbolem, więc pewnie aż tak mocno, jak kiedyś, przeżywać tego nie będą.

Szkoda, że to koniec. Pal sześć to niewyspanie. Naprawdę warto było to oglądać. Następne mundialowe emocje dopiero za cztery lata...