Trafnie ich postawę skomentował Michał Listkiewicz. Choć były arbiter i prezes PZPN nie jest postacią z mojej bajki (na własne oczy widziałem, jak przed wieloma laty sędziując mecz Zawiszy w Pniewach robił wszystko, by goście nie odnieśli zwycięstwa - co mu się notabene udało), to jednak ma wiele racji mówiąc, że piłka nożna w wykonaniu zespołów z kraju nad Wisłą to jest zupełnie inna dyscyplina sportu niż ta, którą uprawia się teraz na świecie (w całej rozciągłości potwierdził to zakończony właśnie mundial w Brazylii).
I dodaje - polskie kluby rozpieszczają piłkarzy, a więc może czas jest przejść na półamatorstwo. Oczywiście tak skrajna i zdecydowana kuracja rodzimego futbolu nie ma szans powodzenia, bo zbyt wielu ludzi czerpie z niego olbrzymie dochody. Czy coraz większa degrengolada polskiej piłki nożnej, zarówno w wydaniu klubowym, jak i reprezentacyjnym, ma wpływ na mizerną frekwencję u progu nowego sezonu?
Pewnie tak, choć akurat w miniony weekend swoje zrobiła też tropikalna aura, niezachęcająca do odwiedzania stadionów. Smutne wrażenie robiły niemal puste trybuny na niedzielnym spotkaniu Zawiszy z Koroną Kielce.
Niewiele lepiej było na innych obiektach. Narzekają nawet w stolicy, gdzie sensacyjnie przegrany mecz mistrza Polski z beniaminkiem obejrzało wydawałoby się sporo, bo nieco ponad 8 tysięcy kibiców. Ale to nawet nie połowa tego, co normalnie zasiadało przy ul. Łazienkowskiej w poprzednich latach. Jedno jest pewne, piłkarze muszą się bardzo starać, by odzyskać zaufanie fanów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?