Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wyrok w sprawie WKS Zawisza - ZUS będziemy musieli poczekać

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
O szczegółach swoich umów z WKS Zawisza przed sądem pracy opowiadał Szymon Maziarz
O szczegółach swoich umów z WKS Zawisza przed sądem pracy opowiadał Szymon Maziarz Tomasz Czachorowski
Może się okazać, że WKS Zawisza będzie musiał zapłacić za kilku piłkarzy składki Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Wczoraj przed bydgoskim sądem pracy nie doszło do porozumienia.

Sprawa ciągnie się od dłuższego czasu. Przypomnijmy, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał, że WKS Zawisza i jego właściciele nie płacili należnych składek za kontrakty pięciu zawodników - Mateusza Mąki, Bojana Pejkova, Szymona Maziarza, Piotra Petrasza oraz Rafała Piętki. Piłkarze występują w procesie jako osoby zainteresowane. Wczoraj w Sądzie Okręgowym przed sędzią Hanna Koźlińską stanął jedynie Szymon Maziarz. Opowiadał o tym, w jaki sposób został zatrudniony w WKS na kontrakcie od lipca 2011 do czerwca 2012 roku.
[break]

- Propozycje warunków kontraktu omawialiśmy z panem Radosławem Osuchem wcześniej, potem jednego dnia podpisałem kontrakt o profesjonalne uprawianie sportu dla WKS Zawisza oraz umowę o świadczenie usług promocyjnych - mówił Szymon Maziarz. - Usługi promocyjne polegały na użyczeniu wizerunku, wizytach w przedszkolach i innych placówkach. Pamiętam wizytę w przedszkolu i zakładzie karnym, podczas których przedstawiałem ogólne zalety sportu.
Piłkarz nie potrafił przypomnieć sobie, ile takich wizyt było, zapewnił jednak, że nie brał udziału w kampaniach plakatowych, wywiadach i programach telewizyjnych dla WKS. Stwierdził jedynie, że działania wynikające z umowy na świadczenie usług promocyjnych w jego przypadku były sporadyczne, a treningi wynikające z kontraktu odbywały się raz lub dwa razy dziennie.
Anna Olszewska, pełnomocnik WKS Zawisza, pytała Szymona Maziarza, czy wie, która z tych umów była oskładkowana na ZUS. Piłkarz nie wiedział.
Pełnomocnik WKS w swojej przemowie podkreślała, że zawieranie kontraktu i umowy to normalna praktyka w klubach piłkarskich, a WKS miał z miastem umowę na świadczenie usług promocyjnych. Wnosiła o oddalenie sprawy.
Z kolei pełnomocnik ZUS podkreślał, że naczelnym i pierwszym dokumentem, bez którego nie mozna było zawrzeć umowy promocyjnej, był kontrakt piłkarski i obie te umowy muszą według prawa być oskładkowane, bo nie stanowią jednego dokumentu, ale dwa osobne. Gdyby nie kontrakt, władze klubu nie mogłyby dysponować zawodnikiem w celach promocyjnych.
O jakie należności ubezpieczeniowe z kontraktów chodzi - nie wiadomo. Wczoraj jednak ZUS przedstawił sądowi dodatkowe materiały dowodowe, zawierające wyliczenia należności.
Wyrok w tej sprawie zapadnie
4 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!