Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoskie czworaczki opuszają szpital

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Dariusz Bloch
Bydgoskie czworaczki, które przyszły na świat 31 lipca br. w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. Biziela, opuszczą dziś bydgoską lecznicę. Maluchy odwiedzili prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski i jego zastępczni Elżbieta Rusielewicz.

Państwo Patrycja i Rafał Czerwińscy już od kilku tygodni przygotowywali się na powrót Adasia, Piotrusia, Bartka i Michasia do domu.

- Emocje są ogromne. Wiemy, że nasze życie teraz bardzo się zmieni. Będzie ciężko, ale damy radę. Gdy dowiedziałem się, że urodzi się czwórka dzieci nogi się pode mną ugięły. Początkowo imiona maluchów zapisałem w telefonie komórkowym, żeby ich nie pomylić. Po narodzinach chłopcy wyglądali tak samo, jednak z czasem dostrzegamy między nimi różnice - zapewnia ich tata.

Narodziny maluchów to wielkie szczęście dla rodziców i... spore wydatki. - Właśnie kwestie finansowe martwią nas najbardziej. Obliczyliśmy, że na miesiąc potrzebujemy około 800 złotych na same pampersy. Na szczęście, spotkaliśmy się z ogromną życzliwością ludzi.

W niedzielę na Szwederowie odbył się bieg pod hasłem „Biegamy na cześć narodzin bydgoskich czworaczków”. Dziesięć procent wpisowego zostanie przeznaczone dla naszych chłopców. Zbierano także także dary: ciuszki, pieluszki, chusteczki do pielęgnacji maluchów - wylicza pan Rafał.

To niejedyna pomoc dla rodziny, która obecnie zajmuje mieszkanie na X piętrze wieżowca na Bartodziejach. - Mamy już dwa podwójne łóżeczka, ale ledwo mieszczą się na 42 metrach kwadratowych.

Pracuję w systemie trzyzmianowym jako operator tokarek numerycznych w firmie Belma S.A. Pracodawca, za co bardzo dziękujemy, ufundował naszym dzieciom dwa podwójne wózki, które niemal na styk wchodzą do windy. Przydałoby się nam większe lokum, bo mieszkamy razem z naszą babcią. Jest naprawdę ciasno. Na szczęście spółdzielnia „Zjednoczeni” pozwoliła nam zająć suszarnię, w której możemy przechowywać wszystkie dary dla naszych pociech - mówi pan Rafał.

Pani Patrycja także jest wdzięczna wszystkim, którzy wspierają rodzinę. - Przez rok firma Nutricia zobowiązała się za darmo przekazywać mleko, kaszki, soczki i obiadki, ale martwię się co dalej. Boję się, że z czasem pomoc ucichnie, a przecież czekają nas spore wydatki - podkreśla mama czworaczków.

Wczoraj w szpitalu maluchów odwiedzili Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, i jego zastępczyni Elżbieta Rusielewicz. Maluchy otrzymały w prezencie Bydgoską Kartę rodzinną i maskotki. Jednak pomoc miasta idzie dalej. - Szukamy nowego lokalu dla państwa Czerwińskich. Musi to być mieszkanie na parterze z centralnym ogrzewaniem lub gazowym. Wyremontujemy je, aby rodzina mogła przeprowadzić się na gotowe.

Pokryjemy też koszty związane ze szczepieniem chłopców - zapewnia Elżbieta Rusielewicz. - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc tej rodzinie. Osobiście dołożę starań, aby przydzielić maluchom opiekunkę z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, aby pomóc mamie w codziennej pielęgnacji maluchów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!