Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białe damy i czarni rycerze

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Gotycko-renesansowy zamek w Golubiu-Dobrzyniu, gdzie można nocą podobno spotkać ducha Anny Wazówny.
Gotycko-renesansowy zamek w Golubiu-Dobrzyniu, gdzie można nocą podobno spotkać ducha Anny Wazówny. Archiwum
Elementy niezwykłości i cudowności stanowią nieodzowny wyróżnik legend. Nie ma co się zatem dziwić, że uwielbiają je dzieci, a dorośli mają do zwyczaju ich opowiadania niekiedy spory dystans.

Nie ulega wątpliwości, że legendy przeżywają dziś swój kolejny renesans. Nie ma chyba przewodnika oprowadzającego turystów po zabytkach, który nie opowiedziałby choć jednej legendy, bajki czy też przypowieści dla uatrakcyjnienia nudnawego niekiedy opisu architektonicznego czy historycznego. A że oprowadzani przyjmują taki gest zwykle z wdzięcznością, wszyscy są zadowoleni.
Wystarczy też zajrzeć na biblioteczne czy księgarskie półki, by na nich wypatrzyć zbiorki legend, przeważnie regionalnych, zasłyszanych i zebranych w jeden tom, albo też... napisanych na nowo.

Anna Wazówna z dobrą reputacją

Jednym z głównych motywów pojawiających się w legendach jest postać nieszczęśliwej, skrzywdzonej kobiety, której duch błąka się najczęściej po zamkowych czy pałacowych komnatach i straszy. Nie inaczej jest i w Kujawsko-Pomorskiem.
Bez wątpienia najsłynniejszą „Białą Damą” w regionie jest duch Anny Wazówny, siostry króla Zygmunta III Wazy. Ta zjawa w białej szacie cieszy się akurat dobrą reputacją - według legendy nie tyle błąka się i straszy, co raczej dogląda gotycko-renesansowego zamku w Golubiu-Dobrzyniu, gdzie przez wiele lat mieszkała.
Inna biała dama, już prawdziwie nieszczęśliwa, ujawniać się ma co jakiś czas na dnie Jeziora Zamkowego w Wąbrzeźnie. Zwolniona z kolei z tego „obowiązku” została ponad wiek temu biała zjawa mieszkająca na zamku bydgoskim, w związku z rozebraniem do końca pozostałości po nim. Była to Angelika, która dawno, dawno temu omyłkowo miała zabić swojego ojca.

Także i inowrocławianie mogli słyszeć o - dla odmiany - czarnej damie, która w dżdżyste jesienne wieczory ukazuje się ponoć przechodniom zdążającym ul. Plebanka.

Pakoskie zjawy

Zjawa płci żeńskiej o nieokreślonym bliżej kolorze pojawiać się również ma w Pakości, gdzie straszy w jednej z kamienic. Podobno jest to duch kobiety, która w tajemniczych okolicznościach została zamordowana w XIX stuleciu. Jej pojawienie się artykułowane jest skrzypieniem schodów i tajemniczym szeptem dochodzącym ze strychu. Trwać to ma tak długo, aż sprawa morderstwa zostanie wyjaśniona.
Bodaj najbardziej intrygujący z duchów rycerza w naszym regionie ma pojawiać się w Pakości na wzgórzu kalwaryjskim, a następnie podejmować próbę sforsowania drzwi świątyni. Czyni to tylko raz do roku. Ma to być zjawa mieszkańca miasta, który wybrał się w dawnych wiekach do Ziemi Świętej na krucjatę i tam, zamiast pocałować drewno z Krzyża Świętego, ugryzł je. Teraz za karę ma już przez wieki daremnie próbować wejść do kościoła, w którym przechowywane są fragmenty krzyża, by naprawić swój grzech.

Duch innego rycerza ma także błąkać się nocami po starych uliczkach centrum Brodnicy. Ma to być obcy jeździec, który utonął w wodach Drwęcy, a jego wystająca z toni dłoń trafiła do brodnickiego herbu.

W tym samym mieście, co rok, 15 lipca, w rocznicę bitwy pod Grunwaldem, duch miejscowego komtura, który skonał zaraz po powrocie z pamiętnej bitwy, wjeżdżać ma na koniu na wieżę pozostałą z zamku i na jej szczycie oznajmiać wszem i wobec, że Krzyżacy przegrali tak ważne starcie.

Większość mieszkańców Kujaw i Pomorza zna z pewnością opowieść o tzw. Diable Weneckim, straszącym w podziemiach zamku w Wenecji koło Żnina. Ma to być duch XIV-wiecznego właściciela zamku, kasztelana nakielskiego oraz sędziego poznańskiego i kaliskiego Mikołaja Nałęcza Chwałowica, który pokutuje w ten sposób za to, że jeszcze za życia wdał się w podejrzane konszachty z szatanem, a ponadto był bardzo okrutny dla swoich poddanych. Podczas jednej z uczt w zamek uderzył piorun, budowla się rozsypała, a kasztelan vel Diabeł Wenecki został zasypany w lochach. Według innej wersji, okrutnika z zamku wywiózł zakutego w dyby sam król Władysław Jagiełło.

Nieszczęśliwi kochankowie

Jeszcze innym rodzajem legend, pochodzących z naszych terenów, są opowieści o parach kochanków, błąkających się we mgle i nawzajem siebie poszukujących. Przykładem może być legenda z okolic Grudziądza, powstała podobno w okresie osiedlenia się pod miastem społeczności osadników holenderskich, zwanych mennonitami. Otóż polscy złoczyńcy mieli wrzucić do rzeki Trynki Holendra Johana, który utonął. Zakochana w nim Polka, Kasia skoczyła do rzeki i także straciła życie. Od tej pory duchy zakochanych szukają się wzajemnie, ukazując się w nocy rybakom łowiącym ryby na Jeziorze Tarpno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!