Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdarza się, że mieszkańcy wpadają w taki dół finansowy, że przestaje im zależeć na spłacie

Tomasz Zieliński
Zadłużeni lokatorzy to spory procent mieszkańców bydgoskich spółdzielni i ADM. Jaki? - Rzadko kto chce podawać dane, by nie nakręcać spirali i nie pokazywać, że niepłacenie czynszu się opłaca.

Na końcu drogi jest eksmisja, ale i dla spółdzielców, i dla ADM to rozwiązanie ostateczne.

Tendencja malejąca

- Praktycznie cały czas szukamy dobrych rozwiązań na minimalizowanie zadłużeń i ich skuteczny odzysk - mówi Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich. - Niestety czasami bywa to trudne. Zazwyczaj osoby, które mają największe długi, są w trudnej sytuacji materialnej i pomimo chęci, brak im pieniędzy na spłaty.

Długi nie są wyłącznie problemem ADM. Podobnie jest w spółdzielniach. - U nas jest to tendencja malejąca w ostatnich latach, choć problem jest - nie ukrywa Zbigniew Sokół, prezes zarządu Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Obecnie zadłużenie wynosi około trzech milionów zł. W przypadku mniej więcej jednej trzeciej zadłużonych lokatorów dochodzimy go na drodze prawnej.

Jednym ze sposobów mobilizowania lokatorów do płacenia jest konkurs. Dwa razy do roku wśród członków spółdzielni regularnie i w terminie opłacających czynsz rozlosowywane są trzy bony po tysiąc złotych. To - w przeliczeniu - wartość laptopa, telewizora lub dwóch-trzech czynszów, w zależności od wielkości mieszkania.

Co ciekawe, na zadłużenie mały wpływ ma sezonowość opłat za ogrzewanie. Wliczone są w czynsz, więc przynajmniej w teorii bezpośrednio nie wpływają na to czy lokator się zadłuży, czy nie.

Pierwsze i drugie ostrzeżenie

- Z obserwacji mogę powiedzieć, że zadłużenie powstaje najczęściej w trzech okresach - dodaje Zbigniew Sokół. - Są to święta Bożego Narodzenia i wielkanocne oraz przełom sierpnia i września. W tych ostatnich lokatorzy wyjeżdżają lub inwestują w szkołę dzieci.

W Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej olbrzymia większość zadłużenia to zaległości za jeden miesiąc. Zresztą po dwóch lokatorzy otrzymują już informację i prośbę o uregulowanie zaległości. Jeżeli wpłat brak, kolejna informacja zawiera już przestrogę o wejściu na drogę sądową. Same koszty postępowania to 600-800 złotych. To przekonuje większość dłużników, by uregulować należności.

- Niestety, sytuacja jest taka, że część osób jest w ciężkiej sytuacji finansowej - podsumowuje prezes FSM. - Mimo że staramy się maksymalnie iść na rękę osobom w trudnej sytuacji, to części nie pomaga nawet rozkładanie należności na raty. Zdarza się, że wpadają w spiralę długów. Często widać, że obojętnieją na wszystko i przestaje im zależeć na uregulowaniu należności.

- Jeżeli dłużnik nie reaguje po sześciu miesiącach, otrzymuje pismo, informujące o zamiarze wypowiedzenia umowy z tytułu zaległości - dodaje Magdalena Marszałek. Ostatnim etapem jest skierowanie sprawy do sądu i docelowe wypowiedzenie umowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!