Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znalazło się więzienie dla Dawida S., przestępcy dotkniętego dziecięcym porażeniem mózgowym

Maria Warda
Thinkstock
Przedstawiający się jako ofiara misji w Afganistanie, amerykański biznesmen lub właściciel hotelu, który pragnie dać zatrudnienie, przez kilka lat nikogo już nie oszuka.

O poruszającym się na wózku inwalidzkim oszuście pisaliśmy na początku tego roku. Skazany kilkoma wyrokami kaleka, kpił sobie z prawa ponieważ lekarze medycyny sądowej orzekli, iż z powodu dziecięcego porażenia mózgowego, które uniemożliwia mu wykonywanie podstawowych funkcji życiowych, nie może on przebywać w więzieniu. Nie wiadomo, czy ta decyzja rozbestwiła zdrowego psychicznie Dawida S., bo kolejne wyroki nie robiły na nim wrażenia.

Procesy z udziałem tego recydywisty zapisały się w kronikach żnińskiego sądu czarną czcionką. Pomimo bełkotliwej mowy i braku możliwości samodzielnego wykonywania podstawowych funkcji życiowych, w tym fizjologicznych, Dawid S. wzbudzał wyjątkową ufność ludzi. Liczyli, że dzięki niemu dostaną upragnioną pracę.

Miał też wyjątkowe powodzenie wśród kobiet, które przywoziły go na kolejne procesy. Swą ułomność tłumaczył tym, iż jako były wojskowy jest ofiarą misji w Afganistanie.

- Nie możemy rozgryźć na czym polega urok osobisty tego człowieka - mówią prawnicy, próbujący sprowadzić Dawida S. na dobrą drogę.

Udokumentowana w postaci wyroków historia przestępstw Dawida S. sięga 2009 r. Wtedy został skazany za to, że podając się za udziałowca firmy transportowej, przyjął pieniądze na zorganizowanie badań lekarskich od kandydatów na kierowców. Kandydatce na sekretarkę mówił, iż jest właścicielem hotelu w Bydgoszczy.

Na załatwienie formalności związanych z jej zatrudnieniem wziął pieniądze. Podobnych spraw miał więcej. Chociaż mieszka w Żninie przez kilka rezydował, ze swą kolejną damą, w hotelach „Martina” i „Basztowym”, gdzie na koszt nieświadomych właścicieli raczyli się wykwintnymi trunkami i jadłem.

Najwięcej oszustw dokonywał jednak przez Internet, sprzedając sprzęt elektroniczny, którego nigdy nie posiadał.

Sędzia Robert Tuchciński, prowadzący jego procesy był zdeterminowany. Wydając kolejne skazujące wyroki, pytał Dawida S., dlaczego oszukuje ludzi. Ten odpowiadał, że też chce żyć.

Kolejne próby umieszczenia go w więzieniach, z powodu lekarskiego orzeczenia okazywały się bezowocne. - Poszukując rozwiązania, zwróciłem się do Centralnego Zarządu Służby Więziennej - mówi sędzia Tuchciński. - Wskazali więzienie w Czarnym pod Szczecinkiem.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, Dawid S. został niedawno umieszczony na więziennym oddziale szpitalnym, gdzie jako recydywista spędzi za kratkami kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!