Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeklinasz bydgoskie korki? Niesłusznie. Do czołówki zakorkowanych polskich miast nam daleko

Tomasz Zieliński
Przeklinasz bydgoskie korki? Niesłusznie. Jak udowadnia portal korkowo.pl, wśród 17 największych polskich miast jesteśmy dokładnie w połowie stawki. Są tacy, którzy mają dużo gorzej...

W najnowszym badaniu portalu korkowo.pl sprawdzona została prędkość w największych miastach w Polsce. Badanie objęło ścisłe centra miast oraz ulice w promieniu 10 km. W poprzednich rankingach najwolniejszym miastem pozostawał Wrocław. W tym mieście postoimy głównie w ścisłym centrum, gdzie prędkość jest wciąż najniższa w kraju i wynosi niecałe 28 km/h.

Przeklinasz bydgoskie korki? Niesłusznie. Do czołówki zakorkowanych polskich miast nam daleko

[break]
Najwolniejsze polskie miasta to Łódź i Warszawa ze średnią prędkością jazdy 36 km/h. Następne miejsca zajmują Wrocław oraz Szczecin z prędkością sięgającą niecałe 38 km/h. Czołową siódemkę zamykają ostatnie trzy z największych polskich miast: Kraków, Poznań i Gdańsk, które notują kolejno prędkości: 38,5 km/h, 41 km/h i 42 km/h.

Najszybciej jedziemy w Zielonej Górze, Gorzowie Wielkopolskim oraz Olsztynie. Tam średnie prędkości oscylują wokół 50 km/h.
Analizy portalu potwierdza ze swojego doświadczenia Piotr Kośmider, codziennie jeżdżący z transportami do polskich miast. - Też czasem przeklinam bydgoskie ulice, ale porównując je do różnych miast w kraju nie wypadamy najgorzej. Remonty nie mają tu nic do rzeczy, bo prace trwają praktycznie wszędzie.

Taki sobie średniak

Na tle największych „żółwi” Bydgoszcz wypada nieźle. Średnia prędkość w centrum miasta to nieco ponad 35 km/h, w całym mieście - 43 km/h.

- Przy obecnej dynamice przyrostu liczby samochodów w mieście - około 5. tysięcy rocznie - nie poprawa, a utrzymanie tych parametrów staje się celem - mówi wiceprezydent Bydgoszczy Łukasz Niedźwiecki, odpowiedzialny za drogi i transport. - W dużej mierze pomoże nam zastosowanie inteligentnych systemów transportowych, ale to ciągle za mało. Stąd planowane budowy kolejnych buspasów i tras szynowych. Jeżeli aut będzie nadal przybywało w takim tempie, a my nadal wzmacniać będziemy transport publiczny, podróż samochodem będzie o wiele dłuższa niż tramwajem, a nawet autobusem. Wtedy transport zbiorowy w oczywisty sposób stanie się preferowanym środkiem podróży.

Czy jednak budowa infrastruktury komunikacji zbiorowej jest jedynym lekiem na korki?

- Nasze dwa największe problemy komunikacyjne to osie: wschód-zachód oraz północ-południe - tłumaczy Łukasz Niedźwiecki. - Na tej ostatniej sytuacja powinna być rozwiązana budową trasy S5. „Zdejmie” ona co najmniej 20 proc. ruchu, co będzie dużym ułatwieniem. Oś poprzeczna to konieczność połączenia węzłów wschodniego z zachodnim dwiema dwujezdniowymi nitkami i pociągnięcia ich do granic miasta przez Grunwaldzką. Potrzeb jest więcej i wszystkie znalazły swoje odzwierciedlenie w naszych zabiegach o dofinansowanie UE z perspektywy budżetowej 2014-2020.

Mniejszy ma lepiej?

- Wbrew pozorom korki nie są wyłączną domeną wielkich miast, choć w metropoliach są one szczególnie uciążliwe - komentuje wyniki badań Agata Gajewy z serwisu Korkowo.pl. - Kierowcy w metropoliach mają często do pokonania spore odległości, zatem czas na przebijanie się przez zatłoczone ulice jest proporcjonalnie dłuższy. W mniejszych ośrodkach korki zawdzięczamy w dużej mierze rosnącej liczbie aut i mobilności mieszkańców.

Ciekawie wypadły też badania szybkości poruszania się w centrach oraz na obrzeżach miast. Na podstawie analiz z siedmiu dużych miast stwierdzono, że omijanie centrum zwiększa średnią prędkość aż o 22 km/h.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!