Nie byłoby dramatu, gdyby działacze klubów ekstraligi przestrzegali obowiązującego od minionego sezonu regulaminu finansowego. Są w nim zapisane maksymalne stawki, które można zapłacić za podpis pod kontraktem oraz punkt wywalczony na torze. Według tych zapisów, czołowi jeźdźcy mogli zarobić w sezonie 2014 ok. 1,1 mln złotych. Prezesi klubów, którzy przez lata przyzwyczaili żużlowców do znacznie większych pensji, obawiali się jednak, że zawodnicy za takie pieniądze nie pojadą i dlatego załatwiali im dodatkowych sponsorów. Przeważnie byli to darczyńcy klubu (Unibax, Marma, Grupa Azoty), którzy podpisywali z żużlowcami indywidualne umowy na kilkaset tysięcy złotych. Teraz, gdy dana firma rezygnuje, pojawia się problem.
Według mnie, indywidualne umowy sponsorskie to największe zło polskiego speedwaya. Dopóki nie zlikwidujemy tego procederu i nie zaczniemy płacić wyłącznie stawek wynikających z regulaminu, dopóty nie uporządkujemy klubowych finansów. W szwedzkiej Elitserein żużlowcy zarabiają ok. 500 tysięcy złotych rocznie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?