Niemieckie okno na lotniczy świat

Co prawda zapowiedzi uruchomienia połączenia PLB z lotniskiem we Frankfurcie, będącym jednym z większych europejskich portów przesiadkowych, napływały już w zeszłym tygodniu, to jednak część osób zrzucała je na karb przedwyborczej walki. Dziś wiemy to na pewno - od marca cztery razy w tygodniu startować będą 100-osobowe samoloty Lufthansy i zawiozą nas do Frankfurtu.

A stamtąd - gdzie tylko dusza zapragnie. USA, Australia, Brazylia, Republika Południowej Afryki, kraje arabskie. Podróż z Bydgoszczy - dzięki połączeniu z Frankfurtem - będzie możliwa niemal do każdego zakątka świata.

CZYTAJ TEŻ:Otwarcie w marcu przyszłego roku połączenia lotniczego Bydgoszcz-Frankfurt ogłosiła wczoraj niemiecka Lufthansa. Mówi się, że to najważniejsza decyzja od początku istnienia bydgoskiego portu.

Działa to jednak także w drugą stronę. Pojawienie się naszego lotniska w siatce połączeń Lufthansy dla wielu osób będzie okazją do zobaczenia naszego miasta na żywo. Co więcej Bydgoszcz - na tym kierunku - może stać się konkurencją dla Warszawy dla osób, które zamierzają przesiąść się we Frankfurcie na lot interkontynentalny. Jest więc szansa na normalność w naszym porcie, tyle że o tę normalność trzeba powalczyć.

Region musi zagłosować za tymi połączeniami nogami, bo Lufthansa - w przeciwieństwie do tanich linii lotniczych - nie oczekuje za uruchomienie połączeń mniej lub bardziej ukrytych dotacji. Jeśli okaże się, że połączenia nie przyjmą się na naszym lotnisku, nic i nikt przewoźnika tu nie zatrzyma. Na razie jednak panuje optymizm i wydaje się, że połączenie będzie największym sukcesem lotniska. Dopiero wiosna zweryfikuje te oczekiwania.