- Nie tylko moja firma znalazła się w takiej sytuacji, właściciele niektórych już nie dochodzą swoich praw, bo i firmy już upadły. Ja też ledwo zipię - mówi Waldemar Franke.
Umowę na wykonanie prac w powstającym budynku zawarł z głównym wykonawcą, a ten nie dopełnił formalności i nie zgłosił go jako podwykonawcy w piśmie do uczelni, która zleciła budowę. Wszystko szło gładko do momentu, aż główny wykonawca, firma Budopol, popadł w tarapaty.
W momencie, kiedy stało jasne, że wszystkie pieniądze, które wpłyną na jej konto, szybko przejmą wierzyciele, właściciel poprosił, by UMK płaciło bezpośrednio podwykonawcom. I zaczęły się problemy, bo uczelnia - jak przekonuje Waldemar Franke - wypłaciła należności tylko tym firmom, które wykonawca zgłosił jako podwykonawców na początku prac.
Inni się dogadali
- Wiem, że niektórzy dogadali się z uczelnią, zrezygnowali z części należnych pieniędzy, by dostać choć trochę - mówi Waldemar Franke. W rozmowie z „Expressem” potwierdzają to inni przedstawiciele firm.
- Jest pan zadowolony z takiego rozwiązania? - pytamy jednego z nich (zdążył sam się zgłosić jako podwykonawca w ustalonym czasie). - A kto by był, dostając tylko kilkadziesiąt procent tego, co mu się należy? - odpowiada pytaniem na pytanie budowlaniec.
Magdalena Brończyk, kanclerz CM UMK, informacji o porozumieniach w takim kształcie nie potwierdza, ale - choć sprawa dotyczy sporu sprzed roku - roszczenia Waldemara Frankego dobrze pamięta.
- W tym momencie nie mam podstaw prawnych, by wypłacić temu panu pieniądze - tłumaczy.
- Nawet jeśli prace zostały wykonane? - dopytujemy.
Wyrok na budowlańca
- Takich szczegółów nie pamiętam, ale mam przed sobą wyrok sądu w tej konkretnej sprawie: pozew pana Frankego został odrzucony. Z panem Frankem nie związała mnie umowa, nie zadbał o to, by znaleźć się w terminie na zatwierdzonej przez uczelnię liście podwykonawców. W tej sprawie sądzi się z nami jeszcze jedna firma, ale wypłaciliśmy pieniądze we wszystkich przypadkach, w których mieliśmy ku temu podstawę prawną - mówi Magdalena Brończyk.
Tyle że prawo - tak dowodzi mecenas pana Waldemara - mówi też o tym, że „jeśli inwestor w terminie 14 dni od przedstawienia mu przez wykonawcę umowy z podwykonawcą lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji dotyczącą wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził zgodę na zawarcie umowy”. A UMK takiego sprzeciwu nie zgłosił.
- Nie poddam się, wniosę o apelację, a jeśli i to nic nie da, zorganizuję protest przed Collegium Medicum - zapowiada pan Waldemar.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu