Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Bydgoszcz nie jest pana miastem - rzuciła w twarz marszałkowi województwa radna Dorota Jakuta

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Wczorajsza sesja sejmiku, od lewej: Kosma Złotowski, Zbigniew Girzyński i Anna Sobecka
Wczorajsza sesja sejmiku, od lewej: Kosma Złotowski, Zbigniew Girzyński i Anna Sobecka
- Mamy do czynienia ze zjawiskiem dorzynania interesów Bydgoszczy na każdym szczeblu i na każdym etapie - uważa Roman Jasiakiewicz, radny wojewódzki.

Na wczorajszą sesję sejmiku województwa przybyła polityczna śmietanka z województwa, głównie z jego toruńskiej strony. W czasie głosowań porządku strzegł szef PO w regionie Tomasz Lenz. Z uwagą przyglądał się obradom poseł Kosma Złotowski z PiS, a radnych PSL miał na oku poseł Eugeniusz Kłopotek. Na sali obecny był również kwiat parlamentarzystów toruńskich z posłanką Anną Sobecką, Domicelą Kopaczewską i senatorem Michałem Wojtczakiem na czele.

CZYTAJ WIĘCEJ:Za nami pierwsza sesja sejmiku V kadencji [ZDJĘCIA]

Mimo to maszynka do głosowania zepsuła się tuż po wyborze przewodniczącego i prezydium Sejmiku. Dotąd głosowano zgodnie, a kandydaci PO i PSL zyskiwali większość głosów. W głosowaniach „nie przeszkadzali” radni PiS, także dlatego, że dostali własnego wiceprzewodniczącego sejmiku.
[break]
Wszystko się zmieniło, gdy ustalony plan zburzył Roman Jasiakiewicz, zgłaszając kontrkandydata dla Piotra Całbeckiego w wyborach na marszałka województwa.

Radny wszedł na mównicę i podkreślił, że Bydgoszcz jest ustawiana w pozycji, w jakiej znajduje się obraz z pięcioma spichrzami, znajdujący się w Urzędzie Marszałkowskim. - Obraz wisi sobie pod schodami, w palarni na trzecim piętrze. Mniej więcej w takie miejsce chce się również przestawić Bydgoszcz - grzmiał bydgoski radny. (Co ciekawe, chwilę później bydgoskiego obrazu w palarni nie było).

Piotr Całbecki pokonał jednak Zbigniewa Pawłowicza w głosowaniu i... zgłosił własnych kandydatów do zarządu województwa. Byli to dotychczasowy wicewojewoda bydgoski Zbigniew Ostrowski, a także Dariusz Kurzawa, Antea Jędrzejewska i Sławomir Kopyść.
- Urząd Marszałkowski nie może być przedmiotem gier politycznych. Województwo jest stabilne, zasługuje na kontynuację. Tylko przez dobrą współpracę na tej sali i w zarządzie województwa jesteśmy w stanie zapewnić realizację naszych pomysłów - mówił Piotr Całbecki. - Nie jest tak panie Romanie, że miasto Bydgoszcz nie jest moim miastem. Jest moim miastem!

Szybko okazało się, że marszałek inaczej rozumie ideę współpracy z Bydgoszczą niż bydgoscy radni sejmiku.

- Źle się stało, że urzędowanie zaczyna pan od konfliktu z Bydgoszczą - irytowała się Dorota Jakuta. - Nie jest tajemnicą, że naszym kandydatem na wicemarszałka był Zbigniew Pawłowicz. Bydgoszcz nie jest pana miastem, bo pan to miasto buduje według własnej wizji, nie słuchając bydgoszczan. Zbigniew Ostrowski nie ma umocowania w Bydgoszczy.

- Koncepcja była taka, że Pawłowicz ma być wicemarszałkiem, a Elżbieta Rusielewicz miała być członkiem zarządu, tak było do dzisiaj rano - zdradził bydgoskie ustalenia Roman Jasiakiewicz. - To sytuacja, w której Bydgoszcz na wszystkich frontach traci całkowicie nadzieję, które rozbudziły wybory. To źle rokuje.

Zbigniew Ostrowski przepadł w głosowaniu. Mimo to, po długiej przerwie, Piotr Całbecki zgłosił jego kandydaturę ponownie. W drugim głosowaniu wybrano go ostatecznie na wicemarszałka województwa. Będzie jedynym przedstawicielem Bydgoszczy we władzach wojewódzkich.

- Po raz kolejny marszałek nie wsłuchał się w nasz głos, zaproponował własnego kandydata, który nie zyskał poparcia radnych. To absolutne zaskoczenie. Nie rozmawiał z nami. Gdy miał innego kandydata, mógł chociaż próbować nas do niego przekonać - podkreślała Dorota Jakuta.

- Mamy do czynienia ze zjawiskiem dorzynania interesów Bydgoszczy na każdym szczeblu i na każdym etapie. Widać wewnętrzny konflikt w PO - ocenił Roman Jasiakiewicz.

- Marszałek Całbecki od początku był przeciwny mojej kandydaturze na wicemarszałka województwa - powiedział „Expressowi” Zbigniew Pawłowicz. Zrezygnowałem ze stanowiska dyrektora Centrum Onkologii, zamierzam zaangażować się w pracę sejmiku jako zwykły radny. Na pewno nie zrezygnuję, to byłoby nie fair wobec osób, które oddały na mnie swój głos. Rekomendowałem panu marszałkowi profesora Kowalewskiego na stanowisko dyrektora Centrum Onkologii, ale obawiam się, że będzie chciał na tym stanowisku osobę, która nie gwarantuje rozwoju tej placówki.

Zbigniew Pawłowicz obawia się, że na to stanowisko marszałek upchnie kogoś, kto nie dostał się do sejmiku. Choć nie powiedział tego wprost, miał na myśli Edwarda Hartwicha, dotychczasowego wicemarszałka, którego zmiażdżył w bezpośredniej wyborczej rywalizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!