Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamknął trupa w szafie

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
RETRO TEMAT DNIA
RETRO TEMAT DNIA
Prokurator nazwał Władysława R. złym, małym i niebezpiecznym dla wszystkich człowiekiem To zabójstwo, do którego doszło z błahej przyczyny, mocno poruszyło bydgoszczan. Na proces zbrodniarza do sądu przyszły tłumy.

Młody bydgoszczanin, Władysław R., do spółki ze znajomym mu nauczycielem wynajmował mieszkanie przy ul. Świętojańskiej w Bydgoszczy, którego właścicielką była Niemka Emilia Muehlbrandt.
[break]

Władysław był porywczym człowiekiem. Ponadto od pewnego czasu praktycznie codziennie raczył się alkoholem, ucztując w lokalach. Z tego powodu rozstał się z żoną Anastazją, porzucił dobrze pracę i żył z oszustw i kradzieży.

Najpierw uderzył, potem udusił

Ponieważ właścicielka mieszkania również była osobą konfliktową, „wściubiającą nos w nieswoje sprawy”, otwierającą korespondencję lokatorów, kontrolującą przybywających w odwiedziny gości, pomiędzy nią i lokatorami dochodziło często do kłótni.
Mając tego dość, zarówno Władysław, jak i jego sublokator Stanisław B. postanowili wypowiedzieć kobiecie umowę i opuścić lokal 15 września 1932 r.

Jednak zanim do tego doszło, w poniedziałek, 14 września, Stanisław, który znalazł sobie już nowe lokum i przyszedł zabrać swoje rzeczy, dokonał makabrycznego odkrycia. W wynajmowanym pokoju pełno było zaschniętej krwi, a w szafie na korytarzu, dokąd przypadkiem zajrzał - wciśnięty był... trup Muehlbrandtowej.

Stanisław B. natychmiast o swym odkryciu zawiadomił policję. Podejrzenie padło na Władysława R. Jak się okazało, był on już w tym czasie... w celi komisariatu! Dnia poprzedniego bowiem po południu zaczął hulankę po bydgoskich lokalach, a że późnym wieczorem narozrabiał i wezwano policję, patrol spisał jego dane i zawiózł go na komisariat do wytrzeźwienia.
W śledztwie Władysław R. przyznał się do zabójstwa. W feralną niedzielę kobieta miała wejść do jego pokoju wcześnie rano, kiedy Władysław jeszcze spał i zaczęła sprzątać. Na zwróconą uwagę, by tego nie czyniła przed jego ubraniem się, kobieta miał odpowiedzieć, że jest „polską świnią” i wygrażać mu szczotką przed nosem. Wówczas młodzieniec wyrwał kobiecie szczotkę i uderzył ją kilkakrotnie w głowę. Gospodyni, brocząc krwią, upadła. Wtedy Władysław wyszedł na miasto. Kiedy po godzinie wrócił jeszcze do mieszkania i zastał Muehlbrandtową nieprzytomną i cicho pojękującą, jak sam stwierdził, z litości udusił ją ręcznikiem.

Spór między biegłymi

Władysław R. sądzony był we wprowadzonym niedawno trybie doraźnym. Jednak na skutek sporu między biegłymi, czy ofiara zginęła od uderzeń trzonkiem szczotki czy też od uduszenia, rozprawa została przerwana i dokończona w trybie zwykłym.
Wyrok przy wypełnionej po brzegi publicznością sali rozpraw wydał 1 kwietnia 1933 roku Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Morderca został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Okoliczności łagodzących nie znaleziono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!