Żużlowcy to nie harcerze

Pierwszą moją myślą na tę informację było to, że pewnie grudziądzanie o tym wiedzieli wcześniej, dlatego zakontraktowali Juricę Pavlica, Artioma Łagutę i Tomasza Golloba. Ale okazało się, że działacze zostali przez Duńczyka zaskoczeni. Tak przynajmniej twierdzą. I zastanawiają się, czy nie pójść z tym wszystkim do sądu.

Nie da się ukryć, że słowo żużlowca słowem harcerza nie jest. Do dziś jestem zdegustowany choćby postawą Nickiego Pedersena i Juricy Pavlica, którzy dwa lata temu uzgodnili wszystkie szczegóły kontraktów z Polonią Bydgoszcz. I gdy umowy poszły do tłumacza, obaj... podpisali dokumenty w Rzeszowie!

A i Toruń miałby sporo do powiedzenia. Za czasów Apatora Adriany praktycznie był już dogadany kontrakt Rafała Okoniewskiego. Pamiętam, że chciano podpisać umowę pięć po północy z niedzieli na poniedziałek, gdy akurat ruszyć miał okres transferowy. „Okoń” wycofał się ze wszystkiego w... sobotę.

Ale nic chyba nie przebije żużlowca, który podpisał kontrakt z Wybrzeżem Gdańsk i tego samego dnia, wracając do domu, zajechał podobno do siedziby szefa Adriany i... negocjował umowę. Może dla jaj, a może chciał się po prostu napić darmowej kawy.

W każdym razie psiocząc na działaczy powinniśmy mieć jednak na uwadze, że pracują oni naprawdę w trudnych warunkach.