Obszerna publikacja została przez autora obdarzona tytułem „Veteranus bydgoski 1939-1947. Losy Polaków przymusowo wcielonych do Wehrmachtu i Armii Czerwonej”.
[break]
- Posłużyłem się słowem „veteranus”, aby oddać zbiorowy charakter bohatera mojej pracy - tysięcy mieszkańców naszego miasta, których skomplikowane losy chciałem opisać i wiedzę o nich udostępnić szerzej, niż działo się to dotąd - wyjaśnia Bogucki.
Jak zapewnia autor, z publikacją tą zapoznać się będzie można poprzez Kujawsko-Pomorską Bibliotekę Cyfrową, gdzie ma być dostępna w całości.
O tym chcieli zapomnieć
Książka ukazuje tytułowe zjawisko w bardzo szerokiej perspektywie, pełna jest przywołań, odnośników, cytatów i różnych danych odnoszących się zarówno do wydarzeń o skali krajowej, jak i regionalnej.
Jej bez wątpienia największym walorem jest pierwszy na taką skalę opublikowany zbiór relacji i wspomnień Polaków wcielanych pod presją albo przymusem do wrogich armii okupujących nasz kraj. Dla wielu była to ponura karta ich życia, o której chcieli jak najszybciej zapomnieć.
Mało kto utrwalał swoje wspomnienia z miesięcy, a niekiedy nawet lat spędzonych w znienawidzonym mundurze. Jak pisze Bogucki - była to droga trudna, powikłana, a niekiedy ciernista. Dziś, kiedy większość bydgoszczan powołanych w czasie wojny do służby w obcej armii już nie żyje, nadal toczy się wokół ich postawy ożywiona dyskusja, a wątki podziału na „lepszych” i „gorszych” nadal są żywe.
Z Wehrmachtu do Andersa
W swojej pracy Bogucki oparł się zarówno na dokumetach źródłowych z bydgoskiego archiwum, jak i zapiskach, przechowywanych w rodzinnych zbiorach różnych osób.
Ostatni rozdział poświęcony został prezentacji pamiętników nieżyjącego już Kaliksta Piechockiego, który pozostawił Andrzejowi Boguckiemu do jego dyspozycji swoje zapiski. Sporządzone one zostały w trakcie służby Piechockiego w Wehrmachcie na terenie Francji, jak i później, po udanej ucieczce do obozu partyzantów francuskich - w okresie walk w szeregach 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Andersa we Włoszech.
Żałować należy jedynie, że ograniczone środki finansowe i pośpiech przy wydawaniu pracy sprawiły, że starsi czytelnicy będą potrzebowali do lektury nie tylko okularów, ale i lupy, a ponadto roi się w książce od różnego rodzaju błędów, pomyłek i powtórzeń. Szkoda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?