Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna kowbojów z bankomatami

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Dariusz Bloch
Wojny niosą zniszczenie, ale są także kociołkiem rozwoju. Pierwsza wojna światowa pokazała przerażonym armiom tanki. Po wojnie na czołgowym podwoziu zaczęły pracować buldożery. Druga wojna zakończyła się atomowym atakiem na Japonię. W czasach pokoju, m.in. w tej samej Japonii, atom wykorzystano do produkcji ekologicznej energii.

Postępowi mogą służyć nawet małe utarczki - przekonaliśmy się o tym ostatnio w Bydgoszczy. Myślę o wojence z przestępczym półświatkiem, na której celem stały się bankomaty. Zaczęło się od nieśmiałych i partackich prób pirotechnicznych, z których zakuci w zbroję elektroniczni strażnicy banknotów wychodzili osmaleni i lekko pogięci, lecz zwycięscy.

Siły ciemności szybko jednak wydostały się z epoki kamienia łupanego i wkroczyły w erę śmigłego śrubokręta. Tym narzędziem prawdopodobnie posłużono się jesienią ubiegłego roku w podbydgoskiej Brzozie. Zamiast bankomat wysadzać czy ciąć palnikiem, zręczni złodzieje odkręcili go od podłoża, zapakowali do furgonetki i wywieźli. Do dziś nie wiadomo dokąd.

Pisząc o tym po skoku, zachodziłem w głowę, jak można było niepostrzeżenie wykręcić i wywieźć półtorametrowy, ciężki przedmiot, który stoi w środku wsi, obok ruchliwej drogi powiatowej i sklepu z wideomonitoringiem. Parę dni temu przekonałem się, że byłem naiwny w swej wierze w wyższość nowoczesnych zabezpieczeń nad pracująca główką amatora cudzych jabłek.

Przeczytałem otóż, że mniej więcej w tym samym czasie co akcja w Brzozie, odbył się nieudany skok na bankomat w Osielsku. To dopiero była bezczelność! Bankomat opiera się o mur handlowej Galerii Osielsko, którą doskonale kojarzy każdy kierowca jeżdżący z Bydgoszczy w stronę Gdańska.

Nie jesteśmy więc już na drodze powiatowej, lecz krajowej „piątce”, po której dzień i noc suną karawany ciężarówek. I jesteśmy w punkcie, w którym ruch na skrzyżowaniu non stop kierowany jest sygnalizacją świetlną. Karawany zatem co kilka minut stają pod galerią w oczekiwaniu na zielone.

Jak sobie z tą zagwozdką poradzono? Za pomocą… długich tyczek. Użyto ich najpierw do zbicia sygnalizatorów (by auta nie zatrzymywały się na skrzyżowaniu), a następnie do odwrócenia kamer monitoringu. I to był koniec dobrej passy złodziei. Do miodu nie dobrali się. Wcześniej wypłoszył ich ochroniarski patrol.

O krok bliżej celu złodzieje znaleźli się w tym tygodniu, przy tej samej galerii. Tym razem, prawdopodobnie za pomocą lassa, udało się im wyrwać bankomat z korzeniami - solidną betonową podmurówką. Z jakichś powodów nie zabrali łupu, być może był za ciężki. Niezrażeni pojechali dalej i odkuli się na bankomacie w Nowem. Do Osielska wrócą zapewne, gdy rozwiążą problemy logistyczne. Łup z Nowego mogą zainwestować w lepsze auto z wyciągarką wspomagającą wysiłek bankomatowych kowbojów.

Przyznaję, że przyglądam się wysiłkom łowców bankomatów bez lęku, za to z nieśmiałą nadzieją. Bez lęku, bo łupiąc bankomaty, okradają nie drobnych ciułaczy, lecz banki, o których mało który z Polaków ma ostatnio dobre zdanie. Z nadzieją, bo jeszcze trochę, a rywalizacja łowców z bankami, ochroniarzami i policją nakręci gospodarczą koniunkturę. Ktoś będzie musiał wymyślić monitoring, którego nie da się unieszkodliwić tyczką, i cokół, który oprze się lassu. A ktoś inny będzie wynalazki produkował i sprzedawał.

Wartość szkód wyrządzanych przez bankomatowych kowbojów nie jest zresztą wielka. Trzej podejrzani o uprowadzenie bankomatu na Czyżkówku, których policja zatrzymała na pięć dni przed akcją w Osielsku i Nowem, mieli wydłubać z szafy gotówkę wartości 172 tysięcy złotych. Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, który często filozofuje w telewizji na temat dopuszczalnej pomocy dla tonących „frankowiczów”, według „Faktu” zarabia 305 tysięcy. Miesięcznie!

Być może to prezesa Stypułkowskiego miał na myśli Tomasz Szlendak, profesor socjologii na UMK, który w radiu PiK spekulował parę dni temu, czy Polacy coraz podatniejsi są na affluenzę. Co to za choroba? „Zaraźliwy i przenoszony ze społeczeństwa na inne społeczeństwo stan przesytu, marnotrawstwa, zadłużenia i niepokojów społecznych, wywołanych obsesyjnym pragnieniem posiadania coraz większej liczby dóbr materialnych, chęci dorównania sąsiadom i pogoni za amerykańskim snem”. Mam nadzieję, że harujący od pierwszego do pierwszego czytelnicy nie doczytali tego felietonu do końca, bo mogła ich powalić inna choroba - apopleksja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!