Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Epilog medycznego horroru. Lekarka stwierdziła zgon żyjącej pacjentki

Jarosław Jakubowski
Lekarce zależy na ugodzie, żeby móc wrócić do pracy.
Lekarce zależy na ugodzie, żeby móc wrócić do pracy. Tomasz Czachorowski
Przed środową rozprawą obie strony nie kryły zdenerwowania. Zarówno oskarżona Bożena B.N., jak i oskarżyciel posiłkowy (który do Bydgoszczy przyjechał z Wrocławia) nie chcieli rozmawiać. Języki rozwiązały się dopiero w sali rozpraw.

Mediacje przed mediacją

- Chciałbym poznać stanowisko stron - zagaił sędzia Łukasz Bem. - Nie doszło między nami do porozumienia. Tak zwane zadośćuczynienie jest tak niskie, wręcz symboliczne, że nie wyraziłem zgody - stwierdził Marek M., syn pacjentki uznanej omyłkowo za zmarłą.
[break]

Obrońca mec. Janusz Mazur zdecydowanie zaoponował. - Nie proponowaliśmy symbolicznych kwot. Wcale nie mówię, że nie dostanie pan więcej. Moja mandantka ma obowiązkowe ubezpieczenie od działalności lekarskiej. Uważamy, że ugoda jest możliwa - zapewnił. A sędzia Bem zasugerował skorzystanie z usług mediatora sądowego: - Jeśli się dogadacie, to sprawa skończy się szybko, a jeśli nie, to z pewnością się potoczy...

Mecenas Mazur ponownie zaczął namawiać Marka M. do zmiany decyzji. - Byłoby wskazane, gdyby zgodził się pan na mediacje. To tylko jeden dodatkowy termin, a będzie pan miał możliwość skorzystania z profesjonalnej pomocy prawnej. Prosiłbym pana, żeby pan dał szansę pani doktor - stwierdził adwokat.
- Spróbujmy, zgadzam się - Marek M. w końcu ugiął się pod siłą argumentacji. Siedząca obok niego pani prokurator nie zgłosiła żadnych zastrzeżeń.
Sąd ustanowił mediatora. Został nim Stanisław Drobot, jak usłyszeliśmy w kuluarach - człowiek doświadczony w tym fachu.

Problemem są pieniądze

Mediator ma miesiąc na to, by spróbować pojednać strony. Jak to będzie wyglądało?
- Najpierw mediator zapozna się z aktami sprawy, następnie spotka się ze stronami, zapewne osobno. Później zorganizuje wspólne spotkanie. Jeśli strony zgodzą się na ugodę, sprawa karna zostanie zamknięta. Jeśli nie - sąd przystąpi do przesłuchań świadków - wyjaśnił sędzia Bem.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że oskarżona zaproponowała kwotę rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Według Marka M. była to jednak mniejsza kwota.
- Zaproponowano mi o wiele za mało. Prowadziłem firmę transportową. Kiedy dowiedziałem się o śmierci mamy, zrezygnowałem z intratnego kontraktu na transport leków do Norwegii. Po dwóch godzinach dostałem telefon, że mama jednak żyje. Ale firma farmaceutyczna nie chciała już słyszeć o moich usługach - mówi rozżalony mężczyzna.

Można się dogadać

Bożenę B.N. błąd kosztował pracę w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
- Prawo do wykonywania zawodu zachowałam - mówi.
Do skandalu doszło w maju 2013 roku. Lekarka stwierdziła zgon 84-letniej mieszkanki domku przy parafii w Żołędowie. Po odjeździe karetki policjant zauważył, że kobieta żyje. Pacjentkę zawieziono do szpitala. Zmarła po trzech tygodniach.
W 2014 roku w bydgoskim Sądzie Rejonowym bez przeprowadzania rozprawy (na podstawie ugody między prokuratorem, oskarżonym, a także pokrzywdzonym) zakończono 1314 spraw. Z kolei 161 spraw zakończyło się na pierwszej rozprawie.
Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego mediacje są poufne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!