Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kop, krzycz, uciekaj!

Dominika Kucharska
Tomek Czachorowski
Zamykam oczy, a jedna z dziewczyn ma mnie zaatakować. Nie wiem, jaki uchwyt założy, cierpliwie więc czekam na to, co się wydarzy. Nagle czuję ręce zaciśnięte na mojej szyi…

Ustawione w równym rzędzie wozy strażackie, gotowe w każdej chwili ruszyć na akcję - widać je całkiem wyraźnie, mimo zgaszonego światła. Przechodzę obok nich i prosto z garażu remizy na Ludwikowie wkraczam do sali gimnastycznej. Wysoki sufit, ścianka wspinaczkowa, siłownia i worek treningowy, bujający się na łańcuchu. Na środku stoją trzy osoby. Ona ma około 150 centymetrów wzrostu i waży 50 kilo. Oni to dwóch rosłych, uzbrojonych facetów. Jeden trzyma w rękach nóż, drugi kij. Kobieta nie ma szans - myślę w pierwszej chwili, ale… Na twarzy ofiary nagle pojawia zacięcie, którego siłę trudno opisać. Samo to wybija atakujących z rytmu, a najlepsze dopiero przed nami. Kobieta skutecznie odpiera ataki. Nóż ląduje na ziemi. Kij trafia w jej ręce. Agresorzy kulą się od kopnięć, a ciosy w oczy, krtań i podbródek dają ofierze kilka sekund na ucieczkę.

Pierwszy raz obserwowałam coś takiego i mimo że po wszystkim cała trójka - atakujący i ofiara - serdecznie przybija sobie piątki i dziękuje za trening, ta pozorowana scena robi wrażenie. Hania Kaczmarczyk, przed chwilą udająca ofiarę, od 12 lat trenuje krav magę, czyli izraelski system obrony, któremu przyświeca jedna idea - maksymalna skuteczność.

BABSKA KRAV MAGA

Jakiś czas temu Hania wpadała na pomysł, aby zorganizować w Bydgoszczy zajęcia samoobrony dla kobiet. Miejsc, gdzie można trenować krav magę, nie brakowało, ale treningów tylko dla pań nikt nie prowadził. - Trening koedukacyjny sprawdza się. Jednak, gdy przychodzi czas na sparingi, to na jaw wychodzi, że nie każda technika dopasowana jest do kobiecych możliwości. Poza tym niektóre panie krępuje to, że mają ćwiczyć z mężczyznami. A nie o to w tym chodzi - opowiada instruktorka.

Gdy rozpuściła wici o babskich treningach, rozdzwoniły się telefony. Odzywały się różne kobiety - takie, które chcą poznać krav magę, ale i te, które były napadnięte, lub w ich domu występuje przemoc. Zadzwoniłam i ja, żeby przekonać się na własnej skórze, jak z krav magą poradzi sobie kompletny laik, bo moje doświadczenie w tym temacie wynosi zero. Nigdy się nie biłam, nie licząc dziecinnych przepychanek z siostrą. Nie miałam też brata, trenującego na mnie ciosy, więc pokaz, który zobaczyłam tu na dzień dobry, wzbudził we mnie grozę. Całe szczęście dziewczyny, mające już kilka treningów za sobą, podnoszą mnie na duchu. Mówiąc krótko - dziś pierwszy raz będę „bawić się” w bójkę, a konkretnie w to, jak z niej wyjść obronną ręką.

WTAJEMNICZENIE

Razem ze mną trenują Zosia i Paulina. Zosia jest z nas jest najstarsza. Szybko zauważam, że ma najlepiej opanowaną technikę - ćwiczy w domu z mężem i widać, że pewne ruchy weszły jej w nawyk. Paulina to wulkan energii. Kopniaki, jakie serwuje workowi treningowemu, sprawiają, że ćwiczący na siłowni faceci asekuracyjnie odsuwają się dalej. No i ja, absolutnie niewtajemniczona, ale tym bardziej ciekawa tego, co mnie czeka.

- Dlaczego krav maga? Jest tyle innych, mniej brutalnych sportów - dopytuję Hanię.

- Jak miałam niecałe 15 lat udało mi się uniknąć próby gwałtu z użyciem noża - odpowiada tak jakby powtarzała to już setki razy. - To było traumatyczne. Chodziłam wtedy do szkoły z internatem i jedyną osobą, której mogłam opowiedzieć, co się stało, był wychowawca. To bardzo krępujące dla nastolatki. Liczyłam na pomoc, a zamiast tego nauczyciel zapytał się, czy czasem sobie tego nie wymyśliłam… Po tym wszystkim, delikatnie mówiąc, obraziłam się na szkołę. Jednocześnie postanowiłam, że, zamiast się załamywać, zrobię coś, by umieć się obronić. Od dziecka chciałam trenować boks, ale mój tata szybko wybił mi to z głowy. Padło więc na krav magę.

Trening zaczyna się od rozgrzewki. Porządne rozciągnięcie ma zapobiec późniejszym zakwasom. Na razie nie jest źle, chociaż gdy Hania w dziwnej pozycji potrafi dotknąć głową kolana, ja co najwyżej pochylam się niezdarnie. Ale nie poddaję się. Potem kilka brzuszków, pompek, skłonów… Ta konkretna rozgrzewka jest istotna biorąc pod uwagę to, co będziemy robić za chwilę.

SZARPANINA

Dziś mam się dowiedzieć, jak się bronić, gdy ktoś zacząłby mnie dusić albo gdy zaczepka polegałaby na agresywnym złapaniu mnie za kurtkę czy bluzkę. Hania demonstruje wszystko krok po kroku na dziewczynach. Raz ona jest atakującą, innym razem musi się bronić. W zwolnionym tempie wygląda to na niezbyt skomplikowane zadnie. Dopiero gdy zaczynamy ćwiczyć w parach okazuje się, jak bardzo się myliłam.

Dziwnie się czuję musząc bezpardonowo szarpać za ubranie kobietę, którą poznałam parę minut temu, ale akurat to skrępowanie mija najszybciej. Po kilku chwiejnych próbach jako tako udaje mi się powtórzyć sekwencję - łapiąc energicznie za kciuki zerwać zaciśnięte na szyi ręce, następnie wyprowadzić z góry cios łokciem prosto w zgięcie ręki napastnika i dokończyć kilkoma uderzeniami z łokcia w twarz. Każdy ruch wykańczam kopnięciem w krocze - a przynajmniej próbuję o tym pamiętać. Oczywiście nie bijemy się naprawdę, choć nieraz któraś przypadkowo delikatnie oberwie. Nikt się jednak tym nie przejmuje. Siniaki są wpisane w trening, a płynne zsynchronizowanie rąk i nóg wymaga wielu prób i powtórzeń, więc powtarzamy.

Po kilkunastu minutach treningu dziewczyny dają radę, a mnie łapie już zadyszka. Szczególnie, gdy Hania bierze w ręce tarczę do kopnięć. Mamy sobie wyobrazić, że kopiemy atakującego w krocze. Ta część podobała mi się najbardziej. I choć siniak na stopie towarzyszył mi przez dobry tydzień, to nie spodziewałam się, że aż tak miło jest wyładować w ten sposób wszystkie złe emocje. Kilka rundek z odpieraniem ataku i tarczą, a ja dyszę jeszcze bardziej. - Jak ktoś atakuje cię na ulicy, to stres sprawia, że też brakuje oddechu. Masz dzięki temu większą świadomość, jak to wygląda - mobilizuje mnie instruktorka.

Gdy atakujący złapie mnie za ubranie - co zdarza się bardzo często - to próba odciągnięcia jego rąk na wiele się nie zda. - Co najwyżej rozedrzesz materiał - podkreśla Hania. Lepiej chwycić napastnika za jedną rękę, a drugą z całej siły uderzyć go w brodę lub oczy albo od razu uderzyć w krocze czy krtań. Jeśli włożymy w to sporo agresji, to zdezorientujemy nawet osobnika, będącego pod wpływem narkotyków i alkoholu, które sprawiają, że nie odczuwa bólu. - Już po kilku treningach wiesz dobrze, jaki cios wyprowadzić. On nie musi być ładny, najważniejsze, żeby działał - słyszę.

I krav maga opiera się właśnie na tym. To prosty system samoobrony, bazujący na naturalnych odruchach. - Nie potrzeba tu wyjątkowych umiejętności. Skupiamy się na uderzeniach, które pozwolą nam ubezwłasnowolnić przeciwnika i uciec. W sztuce samoobrony 90 procent skuteczności zależy od naszej psychiki. Krav maga uczy więc jeszcze jednego - w chwili zagrożenia musimy wydobyć z zakamarków swojej głowy ogromną dawkę agresji. Mam być jeszcze większym psycholem niż ten, który mnie napadł.

MASZ TO POD RĘKĄ

- Kobiety mają pod ręką wiele rzeczy, które mogą wykorzystać do obrony. Torebka, klucze, pilnik czy buty na obcasie. Do tego długie paznokcie, którymi można zranić napastnika. Sama chodzę do pracy w spódnicy i na obcasach. Trzeba to przekuć na swoją korzyść - zachęca Hania. I dodaje jeszcze jedną ważną rzecz - ochraniamy swoje życie i zdrowie, a nie torebkę, którą ktoś chce nam ukraść. Kupimy sobie nową, za to zdrowie nie ma ceny.

Zanim tu przyszłam, obawiałam się, że jestem na to zwyczajnie zbyt słaba, ale tu krav maga kolejny raz okazuje się doskonałym systemem. Hania radzi sobie na sparingach z dwukrotnie cięższymi facetami. Jak? - W krav madze osoba atakowana wykorzystuje siłę i agresję przeciwnika. Jeżeli ktoś mnie ciągnie do tyłu, to nie będę uciekała do przodu. Zamiast tego polecę w tył, przekręcę się i uderzę go w oczy - wyjaśnia.

KRZYCZ!

Wyćwiczone na sucho ciosy nie zawsze wychodzą, gdy zagrożenie jest realne, dlatego Hania stara się na każdym treningu wprowadzać element stresowy. Przykład? Mam zamknąć oczy, a jedna z dziewczyn ma mnie zaatakować. Nie wiem, jaki uchwyt założy, cierpliwie więc czekam na to, co się wydarzy. Zwykłe zamknięcie oczu odejmuje mi pewność siebie. Nagle czuję ręce zaciśnięte na mojej szyi. Otwieram oczy, łapię za kciuki i zrywam uścisk, jednocześnie oddając cios kolanem w krocze napastniczki, ale idzie mi to znacznie koślawiej niż wtedy, gdy wzrok pozwalał mi lepiej kontrolować sytuację. Boleśnie uświadamiam sobie, że idąc ulicą nigdy nie wiem, kiedy i jak ktoś postanowi mnie zaatakować.

Na innych treningach Hania gasi światło albo zaczyna krzyczeć. Z tym krzykiem bywają problemy, bo Hania nie tylko sama krzyczy, ale każe też krzyczeć trenującym. Rzadko która z nich jest w stanie wydać się z siebie porządny okrzyk na pierwszych zajęciach. Tak też bywa podczas prawdziwych napadów. Strach paraliżuje struny głosowe, a głośne „ratunku!” może nas uratować.

WOREK PARZY

Pod koniec idziemy powalić w worek treningowy. To kolejna rzecz, której nigdy wcześniej nie robiłam i przyznaję, że na filmach wygląda to dużo łatwiej. - Nie tańczymy dziewczyny, to nie dyskoteka - śmieje się Hania, gdy odruchowo naśladujemy kroki a’la Rocky Balboa. Ćwiczymy cios zwany młotem, który może powalić napastnika. - Tak jakby worek was parzył. Uderzasz i ręka szybko wraca - demonstruje.

Po treningu jestem miło zmęczona i mądrzejsza o parę ciosów. Wciąż nie potrafiłabym się skutecznie obronić, ale pierwsze koty za płoty. - Nauka samoobrony jest nam dziś potrzebna. Wokół jest mnóstwo przemocy, a edukacji na ten temat brakuje. Gdy mówi się o przemocy domowej, to nie chodzi już tylko o agresywnego męża. Coraz częściej rodzice są bici przez własne dzieci. Żyjemy w świecie, który daje nam pozory bezpieczeństwa. Myślimy, że monitoring nas uratuje… Nie traćmy czujności. Zawsze miejmy z tyłu głowy wyjście awaryjne. Po kilku treningach mięśnie zapamiętają ruchy. I jeszcze jedno, krav magę trenujesz nie po to, aby komuś zaimponować. Robisz to po to, aby kiedyś uratowała ci życie - słyszę na do widzenia.

*Hanna Kaczmarczyk

Krav magę trenuje od 12 lat, a od roku jest instruktorką. Posiada stopień zaawansowania Graduate 1. Należy do Stowarzyszenia IKM Przeniosło Team. Uczy krav magi w takich miejscach jak autobus, tramwaj czy pub.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!