Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie trąby grają country

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Parę dni minęło, a medialne grzmoty jakoś nie ustają. Bo przy okazji Oscara dla „Idy” nasze polskie trąby zadęły słusznie i gromko:

było i o chrystianizacji Holokaustu i o przemyśle Holokaustu, i o narodowej dumie, co nas rozpiera, i o antypolskim skandalu, bo to film z nienawiści powstały... A jak to naprawdę jest z tym Oscarem dla filmu nieanglojęzycznego?

Mówiąc szczerze, tak sobie. Bo choć to Oscar, to jednak szczególny. Są tacy, którzy pieją, że filmy z tej kategorii to najciekawsze perełki, jakie przydarzyły się światu w poprzednim roku - bo przy ich wyborze rządzą inne kryteria, niż przy hollywoodzkich gigantach. Inni biadolą, że to kategoria niszowa, egzotyczna, takie trochę alibi dla Hollywoodu, który resztę świata ma w poważaniu niewielkim, bo to on trzęsie wszechświatowym rynkiem. A trzęsie. W 2013 roku w Polsce amerykańskie filmy, głównie blockbustery zgarnęły... 65 procent widowni. W zeszłym roku odnieśliśmy niebywały sukces - dzięki „Bogom” i innym polskim hitom Amerykanie mieli tylko połowę widzów. Ale to raczej wypadek przy pracy. I tak to właśnie jest, dokładnie w każdym kraju.

Twórcy „Idy” mieli więc rację, kiedy deklarowali, że z Oscara cieszą się niezmiernie, ale z europejskich nagród zdecydowanie niezmierniej. Bo jesteśmy innymi rynkami i poza globalnymi blockbusterami interesuje nas jednak coś innego. A Oscar to przecież najbardziej amerykańska z amerykańskich nagród. Symbol, jak muzyka country, coca-cola i kowboje. Grająca Idę Agata Trzebuchowska w jednym z wywiadów opowiadała, jak to bodajże na gali Globów „poganiano” polską ekipę, bo fotoreporterzy i dziennikarze czekali na prawdziwe gwiazdy. Czyli amerykańskie. Swoją drogą młodziutka pani Agata wypadła w tym wywiadzie kapitalnie. Celebryckiej chwały jej więc raczej nie wróżę.

Przy całym tym zadęciu najzabawniejsze były jednak dociekania różnych mądrali od filmu, ileż to dzięki temu Oscarowi skorzystamy. Ile drzwi i szuflad stanie otworem. Otóż skorzystamy dokładnie tyle, ile twórcy z Japonii, Argentyny, Iranu i Danii, którzy zdobywali Oscary w ostatnich latach. Hollywood na ich punkcie niestety nie zwariował. A ktoś w ogóle jeszcze pamięta, jaki film dostał tego Oscara rok temu?
I nie przejmowałbym się aż tak bardzo tym, że sobie przeciętna Ameryka pomyśli po „Idzie” źle o Polsce. Ta Ameryka „Idy” nie zobaczy. A ci ambitniejsi, którzy zobaczą, dostaną bardzo piękny, bardzo filmowy film. I raczej poruszą ich zawarte w nim uniwersalia, niż nasze konkretne historyczne traumy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!