Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Mary” trafiła w swoją skroń

krzysztof błażejewski
RETRO TEMAT DNIA
RETRO TEMAT DNIA
7 stycznia 1933 roku w godzinach porannych mieszkańców Bydgoszczy zelektryzowała wieść o zabójstwie 23-letniej prostytutki Franciszki M., zwanej „Mary”.

Do zbrodni miało dojść w mieszkaniu dziewczyny przy ul. Siemiradzkiego. Pierwsze policyjne ustalenia wskazywały na zabójstwo na tle miłosnym względnie z zemsty. Sprawca po oddaniu strzału do ofiary miał wyskoczyć przez otwarte okno mieszkania na parterze kamienicy i zbiec.
[break]

Podoficerów dwóch

Dalsze dochodzenie pozwoliło na ustalenie, że krytycznej nocy bawili u Franciszki dwaj podoficerowie 62 pułku piechoty, plutonowy Józef S. i kapral Stefan S. Obydwaj niebawem zostali aresztowani pod zarzutem zabójstwa dziewczyny. Śledztwo potoczyło się błyskawicznie. Już po dwóch miesiącach obydwaj wojskowi stanęli przed sądem. Rozprawa odbyła się w Bydgoszczy, a skład sędziowski reprezentował Wojskowy Sąd Okręgowy w Grudziądzu.
Dopiero podczas tej rozprawy, która odbyła się w gmachu komendy bydgoskiego garnizonu przy ul. marszałka Focha, rozwiązana została zagadka śmierci młodej kobiety.

Ucieczka przez okno

Jak ustalono dzięki wyjaśnieniom złożonym przez oskarżonych i zeznaniom 13 przesłuchanych świadków, faktycznie w mieszkaniu prostytutki doszło do samobójstwa. Franciszka M. już od pewnego czasu nosiła się z tym zamiarem. Rok wcześniej w warsztacie szewskim przecięła sobie żyły, ale została odratowana. Wielokrotnie zatrzymywała się na moście Staromiejskim, ale nigdy nie odważyła się skoczyć do Brdy, o czym opowiadała znajomym.

Jak twierdzili świadkowie, dziewczyna wcześnie straciła matkę, a macocha szybko pozbyła się jej z domu. Na życie zarabiała swoim ciałem na ulicy, nabierając z czasem coraz większego obrzydzenia do swojej profesji. Często popadała w stany depresyjne i melancholijne, nadużywała alkoholu.

W nocy z 6 na 7 stycznia 1933 roku Franciszka M. poznała dwóch podoficerów w restauracji Jeżaka przy ul. Dworcowej. Sporo wspólnie wypili. Potem udali się do mieszkania dziewczyny przy Siemiradzkiego. Podczas dalszej konsumpcji alkoholu pijany już Józef S. wyjął z kabury rewolwer i zaczął się nim bawić. Wtedy nieoczekiwanie „Mary” skorzystała z okazji, sięgnęła po broń, wyrwała ją i w chwilowym przypływie odwagi strzeliła sobie w skroń. Trafiła idealnie i upadła bez przytomności na łóżko. Obydwaj wojskowi w wielkim przerażeniu uciekli przez okno z miejsca zdarzenia i nikogo o nim nie powiadomili, przeświadczeni, że dziewczyna nie żyje.

Za nieudzielenie pomocy

Zdaniem biegłego sądowego, Franciszka M. zmarła dopiero po kilku godzinach. Być może natychmiast wezwana pomoc uratowałaby jej życie. Sąd uznał, że w tej sytuacji zarówno Józef S., jak i Stefan S. są winni nieudzielenia kobiecie pomocy i skazał ich za to na karę dwóch miesięcy pobytu w areszcie śledczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!