Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił kolegę, bo obraził jego matkę. Przez kilkanaście dni miał w mieszkaniu rozkładające się ciało

Jarosław Jakubowski
Oskarżony na archiwalnym zdjęciu podczas jednej z rozpraw. Wczoraj w sądzie go nie było - nie dało się w porę zorganizować konwoju
Oskarżony na archiwalnym zdjęciu podczas jednej z rozpraw. Wczoraj w sądzie go nie było - nie dało się w porę zorganizować konwoju Jarosław Pruss
Na 10 lat więzienia został w poniedziałek skazany 45-letni Sławomir S. z Bydgoszczy za zabójstwo kolegi, 42-letniego Jacka W.

Oskarżonego nie doprowadzono do sali rozpraw bydgoskiego Sądu Okręgowego. Nie dało się w porę przyszykować konwoju. Zabrakło też prokuratora. Była za to obrończyni Sławomira S., mec. Dorota Paczkowska.
[break]
To ona wraz z nieliczną grupką publiczności wysłuchała wyroku, który ogłosił sędzia przewodniczący Sławomir Ciężki. Oskarżonego uznano za winnego tego, że 13 sierpnia 2013 r. w mieszkaniu przy ul. Kaszubskiej w Bydgoszczy zabił 42-letniego Jacka W. i za to skazano go na 10 lat więzienia.

Szał pod wpływem słów

Podczas sekcji Jacka W. stwierdzono u niego ranę kłutą okolicy szyi, penetrującą do płuca, a także liczne obrażenia głowy. Uraz czaszkowo-mózgowy, połączony z silnym krwawieniem był bezpośrednią przyczyn śmierci. Narzędziami zbrodni były nóż kuchenny z 18-centymetrowym ostrzem oraz klucz nastawny, tak zwana żabka.
- Oskarżony wynajmował mieszkanie. W pewnym momencie jego współlokatorem został Jacek W. Układało się między nimi dobrze. Dzielili się obowiązkami. Jeden robił obiady, drugi przynosił pieniądze. Dni kończyły się jednakowo - wspólnym piciem alkoholu - mówił sędzia.
Nie inaczej było feralnego dnia. Panowie kupili w melinie butelkę spirytusu. A gdy zabrakło alkoholu, kupili drugą. W pewnym momencie rozmowa zeszła na krewnych. Gdy Sławomir S. mówił o swojej zmarłej niedawno matce, Jacek W. miał rzucić niewybredną uwagę. Sławomir S. wpadł w szał. Wbił w kompana nóż, a potem zatłukł go 40-centymetrowym kluczem nastawnym. Gdy się ocknął, kumpel już nie żył. Co zrobił Sławomir S.? Upił się.

Będzie go odwiedzać

Przez kilkanaście dni miał w mieszkaniu rozkładające się ciało kolegi. Próbował pozbyć się zwłok. Owinął je dywanem i materiałami. Załatwił nawet wózek z punktu skupu złomu. Pojazd jednak nie zmieścił się w drzwiach domu. W końcu Sławomir S. wyjawił kuzynce, co zrobił. Sąsiedzi tymczasem zawiadomili ADM o smrodzie, wydobywającym się z mieszkania. Wkroczyła tam policja, zbrodnia wyszła na jaw. Sławomir S. został zatrzymany.
- Sąd nie może zgodzić się z argumentacją, że oskarżony działał w stanie silnego wzburzenia. usprawiedliwionego okolicznościami. Nie można zaakceptować tego, że ktoś zabija człowieka, bo powie coś niepochlebnego o jego matce - uznał sędzia.
Oskarżony to były strażak zawodowy, pracował też w „Zachemie”. Na rozprawach towarzyszyła mu konkubina. Wczoraj też przyszła. Po wyroku była roztrzęsiona. - Będę odwiedzać Sławka. To bardzo dobry człowiek - powiedziała.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrona już zapowiedziała apelację. Zdaniem mec. Paczkowskiej, była to zbrodnia w afekcie i oskarżony zasługuje na łagodniejszą karę.
Prokuratura żądała 15 lat więzienia. Można więc przypuszczać, że i ona się odwoła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!