Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W alei dębowej prawem niechronionej

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Dariusz Bloch
Sobotni poranek. Niedawno. Droga krajowa nr 5, odcinek Bydgoszcz - Świecie, miejscowość Borówno. Aleją dębową prawem chronioną wlecze się ciągnik. Dwadzieścia, może trzydzieści na godzinę. Na długiej prostej za światłami za ciągnikiem tworzy się kondukt.

Nie żałobny, tylko zirytowany. Piąty czy szósty w ogonku kierowca czarnego kabrioletu nie wytrzymuje. Znęcając się nad silnikiem, gwałtownie rusza przez podwójną ciągłą. W parę sekund zostawia kondukt we wstecznym lusterku. Ten sam dzień, ta sama droga, to samo miejsce, tylko na nitce w przeciwną stronę. Niebieski golf stoi pod światłami jako ósmy czy dziewiąty wóz w orszaku. Na czele nie traktor, lecz marudne seicento. Golf wyrywa do przodu, na wyścigi z sunącą mu na czołowe spotkanie toyotą. Już po chwili widać, że golf nie zdąży „założyć się” na fiacika. Ktoś za ślamazarnym liderem będzie musiał nerwusa wpuścić. Ale nikt nie ma na to ochoty. Korowód zwiera szyki. Nie widać też, by zwalniała toyota z naprzeciwka. Desperackim manewrem golf wbija się pomiędzy dwa wrogie mu ogniwa. Omal nie doprowadza do wypadku.

Szczególna sytuacja? Skądże, typowa. Tak się w Polsce jeździ. Wariaci drogowi suną obok statecznych kierowców, którym na widok wariatów skacze ciśnienie. I wcale nie zachowują się mądrzej. Nie zdarzyło nam się ostatnio przyspieszyć na widok kogoś, kto z lewego pasa usiłuje wpiąć się na nasz pas, w ramach modnego i reklamowanego także przez drogówkę zapinania „zamka błyskawicznego”? A czy wieczorem nie włączyliśmy długich świateł na widok kogoś, kto przed nami ryzykownie wydłuża manewr wyprzedzania? Czy nie włączyliśmy długich świateł, choć było oczywiste, że światła tego kogoś oślepią i uczynią sytuację jeszcze bardziej niebezpieczną?

Mam nadzieję, że opisy te przeczytają także czytelnicy, którzy mają wpływ na drogi i obowiązujące na nich zasady ruchu. Co robi traktor na drodze krajowej? Gmina
Dobrcz, w której leży Borówno, to rolnicza okolica. Kawałek dalej na tej drodze mijaliśmy kiedyś wzorcowy PGR Kusowo. Przez długie lata nikt nie pomyślał, jak pozbyć się rolniczego sprzętu z ruchliwej drogi. Aleja dębowa wzdłuż „piątki” w Borównie. Pomnik przyrody rzadkiej krasy. Tylko dlaczego codziennie muszą przetaczać się wzdłuż niego tysiące aut, w tym sporo ciężarówek? Wokół niemal goła ziemia. Trudno było wykupić od gospodarzy kilka hektarów i położyć nowy asfalt z dala od drzew? Wierzę, że kłopot zniknie, gdy „piątka” na tym odcinku zamieni się w szeroką i elegancką S5. Tylko że to jeszcze ładnych parę lat - jak dobrze pójdzie. A parę lat to w tym miejscu także przynajmniej parę koszmarnych wypadków.

Fotoradar w Borównie. Ten i owszem, stał przy skrzyżowaniu przez długie lata. Zniknął w roku ubiegłym, gdy na złom powędrowały wszystkie szare fotoradary. Jak każdy kierowca, nie pałam do tych skrzynek wielką miłością. Ale tej akurat żałuję. Być może wróci już przed wakacjami, kiedy to „krokodylki” mają ustawić sto nowych fotoradarów. Tyle że nie sto w naszym regionie, lecz w całym kraju. Nieoficjalnie mówi się, że Kujawsko-Pomorskie mało dostanie z tej puli: „Co najmniej trzy nowe urządzenia. Jedno na pewno na którejś z dróg wylotowych z Bydgoszczy” - zdradza rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego. Prawdopodobieństwo, że Borówno doczeka się powrotu skrzynki z aparatem, jest zatem niewielkie.

Znacznie groźniej dla kierowców z ciężką nogą zapowiadają się zbrojenia policji. W wakacje do Bydgoszczy trafić ma trzydzieści nowych radiowozów, w tym także nieoznakowanych, z wideorejestratorami. Prawdziwa nagła śmierć, przed którą słabo chroni nawet CB-radio. Na trasie Bydgoszcz - Stryszek, którą codziennie pokonuje minimum dwa razy, regularnie widuję fioletowe, pulsujące światła w dużym oplu albo passacie, za którymi pokornie stoją samochody zatopionych przed chwilą piratów. Niby wszyscy w okolicy o tym wiedzą, a przecież trup ściele się gęsto - i często jest to trup tutejszy.

Inna sprawa, że ten odcinek drogi nr 25 od lat traktowany jest jako zamknięte łowisko jeleni. Pod pretekstem, że odcinek jest za krótki, by ustanowić go drogą ekspresową, perfidnie wodzi się ludzi na pokuszenie. Dwie jezdnie, bezkolizyjne skrzyżowania, długa prosta, dobry asfalt, szerokie pobocze i siatka odgradzająca las od drogi. Taaak... trzeba być wyjątkowym flegmatykiem, by nie przekroczyć tam przepisowej setki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!