Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rower miejski - ruch na chuch?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Dariusz Bloch
Bydgoszczanie rzucili się na rowery miejskie niczym na świeże bułeczki. Wystarczyły trzy tygodnie, byśmy w statystykach wypożyczeń rowerów znaleźli się na drugim miejscu w kraju, zaraz za stolicą. Opychanie się świeżymi bułeczkami nie jest zdrowe. Są też, niestety, pierwsze wieści o krajanach, którym zaszkodziła konsumpcja rowerów. Ściślej mówiąc: konsumpcja po konsumpcji.

Spodziewałem się tego. I jeśli od początku, czyli od 1 kwietnia, nie docierały do nas sygnały o cyklistach pedałujących na miejskich bicyklach po paru głębszych, to kładę to na karb nadzwyczajnej łagodności policji. Być może nie chciała ona zwarzyć entuzjazmu po uruchomieniu BRA, czyli Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego. Prezydent Bruski publicznie zaapelował do strażników miejskich, by podchodzili z wyrozumiałością do aglomeracyjnych rowerzystów na chodnikach. O tolerancję dla pijanych na siodełku oczywiście nikt oficjalnie się nie upominał, ale… Przez pierwsze 18 dni wokół rowerowych grzeszników panowała błoga cisza, podczas gdy trzeciego weekendu od inauguracji BRA schwytano aż pięciu upojonych klientów.

Od Dworcowej, którą pewien dżentelmen pokonywał niekontrolowanym slalomem, przez Szwederowo, po starówkę, po której, konkretnie po ulicy Magdzińskiego, dwaj przyjaciele z rykowiska przejeżdżali z kierownicą w jednej i otwartym piwem w drugiej dłoni. Rekordziście spośród piątki przymulonych kolarzy zmierzono na przedwczesnej mecie ponad dwa promile. Gdyby zdarzyło się to półtora roku wcześniej, piwnym kawalerzystom groziłaby pokuta w celi. Teraz to już nie przestępstwo, a wykroczenie i odsiadka za jazdę rowerem na dopingu nie grozi. Ale konsekwencje wciąż są bardzo niemiłe - utrata prawa jazdy, zakaz jazdy rowerem i do pięciu tysięcy złotych grzywny.

Obawiam się przy tym, że dobry przykład surowej kary za złe zachowanie w tym wypadku nie podziała z pożądaną skutecznością. Gdzie leje się alkohol, tam nieuchronnie dochodzić będzie do głupich, niebezpiecznych wybryków. Gdzie tonie najwięcej ludzi? Tam, gdzie plażę otaczają bary z piwem. Obowiązujący od dwóch lat zakaz pływania sprzętem wodnym po drinku nie wpłynął na statystyki tragedii. Podobnie będzie z rowerem miejskim. Dokąd najczęściej robimy wypad na imprezę? Oczywiście, że do śródmieścia. Samochód zazwyczaj zostawiamy pod domem, ale rower - ten miejski - zawsze będzie stał pod nosem. Stał i kusił.

Pierwsza złapana piątka rowerowych pijaczków to - jak poinformowała policja - zbawienny wpływ miejskiego wideomonitoringu. Dobrze, że w końcu widać szybkie, namacalne efekty rozstawiania po Bydgoszczy kilkuset już dziś oczu Wielkiego Brata. Pytanie, czy te oczy wypatrzą także mniej zamroczonych cyklistów, którzy nie będą jechali przez miasto wężykiem. Jeśli nie, to źle wróżę im samym, a także wszystkim, którzy znajdą się na ich drodze - zwłaszcza na chodnikach. Oczami wyobraźni widzę też jeszcze jedno zagrożenie w związku z BRA.

Od czasu do czasu docierają do bydgoszczan mgliste wieści o nielegalnych wyścigach samochodowych na ulicach. By wziąć udział w takim wyścigu, trzeba mieć odpowiednio podrasowane auto. Także zorganizowanie zawodów w tajemnicy przed drogówką nie jest łatwym zadaniem. Co innego wyścig kolarski, zwłaszcza miejskim, czyli w mniemaniu niektórych użytkowników - niczyim rowerem. Powie ktoś, że nie da się porównać ryzyka palenia gumy w wyścigach tuningowanych, kilkusetkonnych maszyn ze ściganiem się na ważących kilkanaście kilogramów maszynkach, napędzanych siłą mięśni. Racja. Mimo to nie chciałbym znaleźć się na drodze wyścigu bractwa BRA, prującego do śródmieścia pod prąd - w dół Podgórnej czy Wiatrakowej.

Położenie centrum miasta w dolinie Brdy może zresztą okazać się czynnikiem łagodzącym skutki nieodpowiedzialnego korzystania z roweru aglomeracyjnego. Ze skarpy, na której leżą Wyżyny, Wzgórze Wolności, Szwederowo czy Błonie, cykliści zjeżdżać będą na wieczorne uciechy zazwyczaj trzeźwi. Wielu z nich później, z brzuchem pełnym piwa, nie będzie się chciało gramolić do domu pod stromą górkę. Naprawdę jaki będzie ten nasz Bydgoski Rower Aglomeracyjny, przekonamy się dopiero w wakacje. Kto wie, może trzeba będzie elektroniczne centralki na stacjach dokujących wyposażyć w alkotesty, uzależniające odblokowanie roweru od pozytywnej analizy chuchu klienta?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!