Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa ze Zbigniewem Dolskim, artystą rzeźbiarzem

Maria Warda
Zbigniew Dolski najlepiej czuje się w leśnej głuszy
Zbigniew Dolski najlepiej czuje się w leśnej głuszy Maria Warda
Parający się głównie rzeźbą i odlewami z brązu artysta jest najbardziej dumny z wykonanego w srebrze Toruńskiego Flisaka, którego władze Torunia ofiarowały Janowi Pawłowi II.

Niedawno zakończyła się przebudowa Pomnika Katyńskiego, przy ulicy 700-lecia w Żninie. Jest pan autorem tego dzieła.
Motorem zmian w wyglądzie postawionego na początku lat 90 pomnika, był Franciszek Szafrański, prezes Światowego Związku Armii Krajowej - koło w Żninie. Wspólnie uzgadnialiśmy poprawki. Ja jestem dumny, że mogłem mieć w tym dziele swój wkład. Na pewno szczęśliwi byliby moi dziadkowie, którzy w wielkiej tajemnicy opowiadali mi o Katyniu, kiedy byłem dzieckiem.

Po zmianie pomnik wygląda bardzo korzystnie. Długo trwały prace twórcze?

Była to inicjatywa byłego burmistrza Leszka Jakubowskiego, bardzo zaangażowana była także jego zastępczyni Aleksandra Nowakowska. Ponad 20 lat temu nie znano wszystkich nazwisk żnińskich ofiar Zbrodni Katyńskiej. Stąd pomysł, aby te wcześniejsze i uaktualnione znajdowały się na wspólnej tablicy z brązu w formie wstęgi opasującej kamienny obelisk. Krzyż obłożyliśmy miedzią, a na nim umieściliśmy napis „Katyń”. Usunęliśmy utrudniające wejście schody na rzecz łagodnego podejścia. Uważam, że całość może się podobać.

Jest pan znaną postacią w regionie, może nawet nie tyle z nazwiska, a jako biskupiński brązownik. Jak się zaczęła ta przygoda?
W rodzinie miałem kowali artystów, ale moja przygoda z brązem zaczęła się przypadkowo. Rzeźbiłem amatorsko, bo z wykształcenia jestem automatykiem elektronikiem. Zaprzyjaźniłem się z Aleksandrem Dętkosiem, artystą rzeźbiarzem pracującym w drewnie. On mnie namówił, abym zajął się brązem, sam zresztą też zabrał się za brąz, ale największą inspirację wnosił artysta malarz Tadeusz Malachowski i profesor uczelni poznańskiej artysta rzeźbiarz Józef Kopczyński. Zostałem zaproszony na pierwszy Festyn Archeologiczny do Biskupina i niepostrzeżenie stałem się nadwornym brązownikiem w Biskupinie.

Który festyn najbardziej zapadł panu w pamięci?

Najfajniejszy był pierwszy. Zjechali ludzie z pasją i charyzmą. Stworzyli rodzinny klimat. Wszystko nas zachwycało, bo było nowe, niecodzienne. Nikt nie był nastawiony na komercję. Z biegiem lat to się zmieniło, ale i tak uważam, że festyny biskupińskie są w gronie najlepszych tego typu imprez w kraju.
Czy dzięki warsztatowi pod gołym niebem stał się pan prawdziwym mistrzem w swej dziedzinie?
Zanim festyny się zaczęły brązownictwo miałem już opanowane. Robiłem odlewy medali, statuetek, rzeźb. Miałem okazję rozwijać się w Australii, gdzie przebywałem 2,5 roku.

To była przygoda życia?
Mam nadzieję, że nie, bo przecież cały czas jestem aktywny. Wierzę, że jeszcze wiele ciekawych zdarzeń przede mną. Była to wielka przygoda, dla której zrezygnowałem ze studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Na półkuli południowej pracowałem w centrum Sydney, w piaskowcu i granicie. To były prace na okoliczność przygotowań do 200-lecia Australii. Po przerwie na pobyt w Polsce miałem wracać na 5-letni kontrakt. To była trudna decyzja, nie zdecydowałem się na ponowny wyjazd, chociaż miałem świadomość, że tracę szansę na duże zarobki.

Żałował pan tej decyzji?
Nie. Doszedłem do wniosku, że człowiek powinien żyć tam, gdzie się urodził. Jestem Polakiem i lubię Polskę, z jej zmianami pór roku, klimatem. Tam doskwierała mi jednostajność, w Boże Narodzenie opaliłem się na plaży tak mocno, że cztery razy skóra mi zeszła. Niebo też jest inne, nie ma Dużego i Małego Wozu, tylko Krzyż Południa. To nie dla mnie.

W Żninie jest bardzo dużo tablic wykonanych w pana pracowni. Z jakiego dzieła jest pan najbardziej dumny?
Rzeczywiście zrobiłem bardzo dużo prac, ale najbardziej jestem dumny z wykonanego w srebrze Flisaka Toruńskiego, który był darem dla Jana Pawła II. To zamówienie złożył prezydent Torunia. Rzeźba obecnie znajduje się w Muzeum Papieskim.

Czego oczekuje pan od życia?
Cieszy mnie moja praca i wszystko co pozwala mi się kształcić, bo uważam, że człowiek uczy się całe życie. Marzę, aby poznać świat i inne kultury, bo to także wpływa na rozwój intelektualny. Obserwuję otoczenie i ubolewam, że odchodzi pokolenie, które miało kręgosłup.

ZBIGNIEW DOLSKI

- Mieszka w leśnej głuszy między Żninem a Gąsawą.
- Członek Polskiego Związku Artystów. Uzdolniony artystycznie.
- Ranny ptaszek, ceniący w pracy twórczej naturalne światło.
- Wyznaje zasadę, że człowiek uczy się całe życie.
- Marzy o podróżach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!