Ponad setka byłych pracowników CallCenter Group z Bydgoszczy i Torunia - bez pracy i pieniędzy

Młodych bydgoszczan i torunian połączył wspólny cel. Chcą odzyskać swoje pieniądze. - Jestem matką samotnie wychowującą dziecko, więc brak wypłaty wynagrodzenia to dla mnie tragedia - mówi pani Marta. W bydgoskim oddziale CallCenter przy ul. Kujawskiej pracowała ponad pół roku. - Na umowę-zlecenie za 1630 zł brutto, ale to, co robiłam przez 8 godzin dziennie, niczym się nie różniło od pracy na etat. Były też nadgodziny. Darmowe, bo jak ktoś pytał o zapłatę słyszał: „Możesz iść do Biedronki, albo układać kostkę brukową” - wspomina.

Prezes wyłączył telefon

W maju pracownicy bydgoskiego CallCenter usłyszeli, że w firmie ma być miesięczny remont, więc pracownicy będą dowożeni do oddziału w Toruniu przy ul. Skłodowskiej-Curie. Część złożyła wypowiedzenia, a ci, którzy zgodzili się dojeżdżać, usłyszeli dwa tygodnie później, że... firma będzie likwidowana. - To był dla nas szok - wspominają byli pracownicy. Chcieli się spotkać z prezesem spółki Bartoszem Jędrusikiem, ale... - Wyłączył telefon i na nasze pytania odpowiada tylko mailem.

„Nie wiem, kiedy będziemy w stanie robić przelewy wynagrodzeń, bo Polkomtel nie wypłacił nam należności za część kwietnia oraz maj, nie mówiąc o czerwcu, gdzie zostało około tysiąca umów. Wysłałem pismo do prezesa Tobiasa Solorza i wszystkich dyrektorów, ale na razie nie mam odpowiedzi” - cytują fragment jego odpowiedzi.

Nie ma już umowy

- Umowa wiążąca spółki:
Polkomtel i CallCenter Group precyzyjnie określała ciążące na stronach zobowiązania i wobec niewywiązania się przez CallCenter z obowiązków w niej określonych, została rozwiązana - informuje nas Arkadiusz Majewski z Działu Komunikacji Korporacyjnej Polkomtelu. O tym, że umowa z jego firmą została rozwiązana, zdaje się nie wiedzieć Bartosz Jędrusik, prezes CallCenter Group, bo...

- Po kontakcie z księgowością Polkomtelu otrzymaliśmy informację, iż przelew został wstrzymany bez podania żadnej przyczyny oraz przewidywanej daty płatności - twierdzi.

Więcej o tej sprawie w piątkowym wydaniu „Expressu Bydgoskiego”.