Nieznany sprawca poprzedniego dnia wieczorem zabił kilkoma strzałami oddanymi z bliska z broni palnej właściciela tzw. beczki śmierci. Zniknął też cały dobytek, więc uznano, że był to mord na tle rabunkowym.
[break]
Podejrzanym... syn
Jednak jeszcze tego samego dnia prowadzone dochodzenie pozwoliło na ustalenie osoby podejrzewanej o dopuszczenie się tej zbrodni. Zabójcą miał być... ledwie 17-letni syn właściciela beczki, Piotr R., mieszkający na stałe na Śląsku. Wiadomo było, że przyjechał do Koszalina i spotkał się z ojcem. Był ostatnim człowiekiem, który go widział żywego.
To niebezpieczny człowiek!
Jeszcze tego samego dnia zarządzono w całym kraju poszukiwania Piotra R. Zdjęcia i rysopis podejrzanego, kolor, markę i numery rejestracyjne jego samochodu rozesłano do wszystkich komend milicji na terenie całego kraju, do gazet centralnych i lokalnych, ukazał się też specjalny komunikat w telewizji. Ostrzegano, że złoczyńca jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem, że posiada przy sobie broń i w każdej chwili może jej ponownie użyć.
Szczególną czujność nakazano milicji w Bydgoszczy. Tu bowiem, w centrum miasta, mieszkała dziewczyna, z którą Piotr R. od kilku miesięcy się spotykał. Jej mieszkanie natychmiast znalazło się pod czujnym okiem milicji, w okolicy kręciły się nieumundurowane specjalne patrole. Zakładano, że zabójca prawdopodobnie zatrzyma się w naszym mieście, tędy bowiem wiodła najkrótsza droga na Śląsk. Ponadto zupełnie realna była możliwość, że niezależnie od chęci ukrycia się, przestępca zechce skontaktować się z bliską sobie osobą.
To podejrzenia wkrótce okazały się trafne. Młoda bydgoszczanka następnego dnia przed południem wyszła z domu i udała się w kierunku ul. Fordońskiej, a następnie Gajowej. Za nią podążyli dyskretnie milicyjni wywiadowcy. Kiedy dziewczyna zatrzymała się na skraju jezdni, jakby oczekiwała na jakiś samochód, dookoła niej zaczęli gromadzić się milicjanci w cywilu, udający przypadkowych przechodniów. Oczekiwanie przedłużało się. Dopiero po niemal godzinie przy stojącej dziewczynie zatrzymał się samochód. Była to właśnie poszukiwana łada koloru granatowego o numerach zaczynających się na WAA. Kobieta wsiadła do środka. Trzeba było działać natychmiast.
Pomóż pan zapchać!
Jeden z milicjantów podszedł do kierowcy i poprosił go o pomoc w „zapchnięciu” rzekomo popsutego stojącego w pobliżu „malucha”. Poszukiwany Piotr R., bo to on podjechał ładą, dał się podejść. Kiedy wysiadł, nie zdążył się zorientować, o co chodzi, a już leżał na trawniku z kajdankami na rękach.
Jeszcze tego samego dnia bydgoska milicja przekazała swoim koszalińskim kolegom schwytanego przestępcę. Proces potwierdził jego winę. Piotr R. został skazany na karę dożywocia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc