Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycja w korkach

Redakcja
Tomek Czachorowski
Słowa biznes w stosunku do Extraliga.pl używamy od niedawna. Początkowo po prostu chcieliśmy stworzyć coś więcej niż zwykłe rozgrywki, ale od samego startu był apetyt na wyjście poza granice naszego miasta - mówi Sebastian Zieliński*, w rozmowie z Dominiką Kucharską.

Nie od dziś wiadomo, że biznes ciągnie do sportu. Czy firmy, których nie stać na sponsorowanie drużyny z najwyższej półki, a marzy im się logo na piłkarskich koszulkach, mogą zgłosić się do Was?
Dokładnie tak. Extraliga.pl, czyli Ogólnopolska Liga Firm, pozwala lokalnym przedsiębiorcom zabłysnąć jako sponsorom drużyn. Sama idea ligi szóstek nie jest niczym nowym, bo takich lig jest dużo więcej. Są i takie, które działają znacznie dłużej niż my. Nam jednak chodziło o to, aby stworzyć takie rozgrywki, które będą produktem dla firm i rzeczywiście będą dawać namiastkę jakości, z którą kojarzy się ekstraklasę. Oczywiście nie chodzi tu o porównywalny poziom gry, bo na boisku spotykają się zazwyczaj amatorzy, sportowi zapaleńcy. Przedrostek „extra” przejawia się bardziej w organizacji.

Co składa się na wspomniane extra?
Wielką wagę przykładamy do tego, aby rozgrywki były zorganizowane profesjonalnie. Mamy swoją stronę internetową, kanał TV, bo każdy mecz jest filmowany. Mamy też wywiady, reportaże, relacje, galerie zdjęć, zaawansowane statystyki. Na stronie działa nawet system gwiazdek, który pokazuje obecną formę zawodnika, więc tę jakość dostrzegają nie tylko sponsorzy, ale i sami grający.

Agencja marketingu sportowego ProFIT, której jest Pan dyrektorem, powstała trzy lata temu, ale miłość do sportu towarzyszy Panu znacznie dłużej...
Przez lata biegałem za piłką, ale jedynie na poziomie półprofesjonalnym. Projekt Extraliga.pl stworzyliśmy z dwoma kolegami z boiska - Karolem Bilskim i Tomkiem Pazderskim. Z naszego tria tylko Karol miał okazję liznąć gry w ekstraklasie. Gdy zdrowie nie pozwalało nam już regularnie kopać piłkę, postanowiliśmy sprawdzić się w roli organizatorów. Podjęliśmy ryzyko, bo znajomość specyfiki futbolu z perspektywy trawy nie można przyrównywać do doświadczania w organizacji sportowych wydarzeń.

To się nazywa prawdziwy biznes z pasji!
Słowa biznes w stosunku do Extraliga.pl używamy od niedawna. Początkowo po prostu chcieliśmy stworzyć coś więcej niż zwykłe rozgrywki, ale od samego startu był apetyt na wyjście poza granice naszego miasta. Jak to w biznesie bywa, pierwsze lata to raczej inwestowanie niż zarabianie. Dziś możemy już powoli mówić o konkretnych, choć oczywiście nie milionowych zarobkach. Biznesplan zakłada dalszy rozwój przedsięwzięcia, dlatego model, który wykorzystaliśmy tworząc Extraliga.pl w Bydgoszczy, przenosimy do kolejnych miast. W samej Bydgoszczy działaliśmy tylko przez pierwszy sezon. Obecnie jesteśmy także w Słupsku, Łodzi, Warszawie i Rzeszowie. W tym sezonie dojdą Sosnowiec, Wejherowo, Lublin i Bielsko-Biała. Nasz ambitny plan zakłada, że będziemy działać w 32 miastach.

Szybka ekspansja. Początki były najtrudniejsze?
Zdecydowanie. Firmy, którym prezentowaliśmy swoją ideę, musiały uwierzyć nam na słowo, a coś, co jeszcze nie powstało, bardzo trudno się sprzedaje. Teraz, mając tak wielu partnerów, jest nam zdecydowanie łatwiej. Tym bardziej doceniamy firmy, które trzy lata temu nam zaufały. Nasze relacje z właścicielami tych przedsiębiorstw są dziś przyjacielskie. Gdyby nie ta grupa entuzjastów, to Extraliga.pl by nie istniała.

Biorąc pod uwagę, że w samej lidze bydgoskiej gra 30 zespołów, rysuje się ogrom pracy logistycznej. Ile osób angażujecie w to przedsięwzięcie?
Dziś już ponad siedemdziesiąt osób. To konieczne, bo w nadchodzącym sezonie w naszych rozgrywkach we wszystkich miastach weźmie udział ponad 2500 zawodników. Staramy się, aby standardy były porównywalne w każdym mieście, więc dodatkowo musimy się zgrywać w czasie i wciąż kontrolować jakość. Na własnej skórze doświadczyliśmy, co się sprawdza, a z czego lepiej zrezygnować. Przekonaliśmy się, że czuwanie nad czymś, co dzieje się w innych miastach, siedząc w biurze w Bydgoszczy, to zły model. Szybko wyeliminowaliśmy elementy, które szwankowały. Zamiast robić wszystko samemu, zaczęliśmy współpracę z firmami działającymi na danym rynku. Mając to know how nabraliśmy wiatru w żagle. Zwieńczeniem są ogólnopolskie finały i gala. Wtedy widać ogrom osób, które są w to zaangażowane, a my utwierdzamy się w tym, że było warto. To rewanżuje wszystkie chwile zwątpienia.

Biznes nie jest bezinteresowny. Sponsoring to forma inwestycji. Co zyskuje sponsor w Waszej lidze, poza samą sportową frajdą?
Wielokanałową i długoterminową promocję. Nie ogranicza się to do logo na koszulkach zawodników. Nazwy firm sponsorów przewijają się zarówno w mediach społecznościowych, na naszej stronie, ale i w gazetach. Nawet „Przegląd Sportowy” publikuje informację po finałach. Dodatkowo firma zyskuje klientów. Pierwszymi są oczywiście zawodnicy z drużyny, którzy są wdzięczni sponsorowi. Kolejnymi - zawodnicy z drużyn rywalizujących. Nazwy zespołów łatwo zapamiętać, a grający w piłkę docenią, że dana firma angażuje się w sport. Wydaje mi się, że trudno dziś wymyślić lepszą formę promocji za te pieniądze. Dodatkowo tego rodzaju wsparcie uczestników doskonale wpisuje się w koncepcję CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu.

Pomówmy o kosztach. Ile trzeba wyłożyć, aby mieć swoją drużynę w rozgrywkach Extraliga.pl?
Koszty są zależne od poziomu rozgrywkowego. Jedna runda, czyli pół sezonu, kosztuje sponsora 450 złotych. Jeżeli spojrzy się na to jak na wydatki w obrębie promocji, to ta kwota jest tak niska, że trudno ją do czegoś przyrównać. Więcej kosztuje sponsorowanie drużyny z ligi A, która walczy o tytuły, mistrzostwo Polski. Wtedy na rundę trzeba przewidzieć 1500 złotych.

Firmy chcące sponsorować drużynę same się do Was zgłaszają czy to Wy musicie o nie zabiegać?
Bywa różnie. Zdarza się, że zespoły, które chcą uczestniczyć w naszych rozgrywkach, same pozyskują sobie sponsora. Zazwyczaj zostaje nim pracodawca jednego z zawodników, choć są i takie firmy, jak np. SPX czy w Łodzi Fujitsu, które sponsorują drużyny złożone w pełni ze swoich pracowników. Co ciekawe, w drużynie Fujitsu gra tylko trzech Polaków, reszta to obcokrajowcy, którzy przyjechali do Polski na kontrakty. To świetny sposób na integrację. Inny ciekawy przykład to drużyna firmy Stalwit Adama Witkowskiego, w której nie gra żaden jego pracownik, ale właściciel jest ogromnym fanem piłki, więc chętnie angażuje się w takie przedsięwzięcia i jest na każdym meczu! Wzorowy przykład menedżera. Drugą drogą pozyskiwania partnerów, szczególnie w innych miastach, są prezentacje, na które zapraszamy istniejące już zespoły amatorskich szóstek piłkarskich. Prezentujemy im, jak to wygląda. Ci, którzy się zdecydują, sprawiają, że dowiadują się o nas kolejni. Poczta pantoflowa działa najlepiej.

Czy najtrudniej było przebić się w Warszawie?
Tak, bo tam konkurencja jest ogromna. W stolicy swoje siedziby mają największe firmy. Trzeba było dotrzeć nie tylko do drużyn i sponsorów, ale także postarać się o dostępne obiekty do grania. Jest ich tam sporo, ale w tak dużym mieście ta ilość nie zawsze wystarcza. Mimo to udało się.

A co z Toruniem?
Przyjdzie czas i na to miasto. Prowadzimy już wstępne rozmowy. Toruń jest na liście priorytetów. Liczymy, że się uda. Sportowa rywalizacja między Bydgoszczą a grodem Kopernika bez wątpienia dodałaby smaczku rozgrywkom.

ProFIT założyło trzech kumpli. Relacje przyjacielskie zdołały przetrwać biznesowe burze?
Zaczynaliśmy we trzech, w trakcie dołączył do nas czwarty kolega - Marcin Tomaszewski. Oczywiście bywa, że nie zgadzamy się ze swoimi pomysłami. To normalne w biznesie. Mimo to zawsze potrafimy dojść do porozumienia, więc przetrwaliśmy i nadal się lubimy (śmiech). Nieraz wychodzimy z biura i po prostu idziemy razem na piwo, żeby przedyskutować różne tematy bez napięć. Wracając do tego, jak to wyglądało na początku, to muszę wspomnieć o moich teściach, którzy jako pierwsi uwierzyli w sukces przedsięwzięcia, wspierali nas i cały czas bardzo nam kibicują.

*SEBASTIAN ZIELIŃSKI

WSPÓŁTWÓRCA OGÓLNOPOLSKIEJ LIGI FIRM EXTRALIGA.PL, DYREKTOR GENERALNY AGENCJI MARKETINGU SPORTOWEGO PROFIT W BYDGOSZCZY.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!