Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice czerpią w szpitalu prąd, wodę i... płacą

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Julka choruje na mucowiscydozę i często Bywa w Szpitalu. Jej mama śpi na rozkładanym łóżku tuż obok niej
Julka choruje na mucowiscydozę i często Bywa w Szpitalu. Jej mama śpi na rozkładanym łóżku tuż obok niej Filip Kowalkowski
Osiemnaście złotych - tyle zwykle płacą rodzice, którzy chcą przez całą dobę czuwać przy łóżku dziecka w szpitalu. To opłata za udostępnienie miejsca do odpoczynku i koszty zużycia mediów. Gdy hospitalizacja trwa dłużej, robi się z tego znaczna sumka.

[break]
Dla Julki Piweckiej szpital to jakby drugi dom. Ośmiolatka choruje na mucowiscydozę i jest regularnie pacjentką Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. Choć warunki oraz opieka pielęgniarek i lekarzy na oddziale pediatrii, pneumonologii i alergologii z poddziałem niemowlęcym są na medal, to jej mama z ulgą przyznaje: - Dobrze, że mogę tu być przez całą dobę.

Byle być przy dziecku

- Mieszkamy w Turze w gminie Szubin, więc moje codzienne dojazdy byłyby męczące. Poza tym córka musi być inhalowana trzy razy w ciągu dnia po 1,5 godziny. Chcę ją mieć na oku - mówi pani Karolina i nocuje w szpitalu. - Śpię na rozkładanym łóżku obok córki. Tak jest od dwóch tygodni. Leczenie Julki jest i tak dość kosztowne, więc każde dodatkowe 18 zł, które muszę zapłacić za mój pobyt w szpitalu, uszczupla domowy budżet, ale wygrzebałabym te pieniądze spod ziemi, byle tu z nią być. Dzięki tej opłacie mogę na miejscu odpocząć i wykąpać się. Stołuję się w szpitalnej restauracji, gdzie za obiad płacę 10-12 złotych.

- Mamo, ale jak będą trochę starsza, to zostanę już sama - wtrąca Julka. - To najlepszy szpital na świecie - twierdzi mała podopieczna Fundacji TVN „Nie Jesteś Sam”.

Na szpitalnym korytarzu spotykam Paulinę Staszak, mamę 2-letniej Amelki. - Córka jest wcześniakiem. Ma dysplazję oskrzelowo-płucną i teraz zachorowała na zapalenie płuc. W nocy przez 9 godzin musi być podłączona do respiratora, więc chcę być w pobliżu. W 3-osobowej sali dziecko ma łóżeczko, ja śpię na łóżku szpitalnym. Mieszkamy w Piotrkowie Kujawskim. Jesteśmy w szpitalu od dwóch dni. Opłata za mój pobyt tu to na razie mały wydatek, ale jak trzeba będzie zostać dłużej... Oczywiście, wolałabym za te pieniądze kupić coś córce, ale cóż, siła wyższa.

Jak podkreśla dr nauk med. Danuta Kurylak, dyrektor ds. medycznych WSD, szpital nie ma pieniędzy, by pokrywać koszt pobytu rodziców. - Tam, gdzie oddziały nie są jeszcze w pełni wyposażone, np. na neurologii czy endokrynologii, opłat nie pobieramy, na innych już tak. Te 18 zł to koszt zużycia mediów. Rodzice, którzy towarzyszą dzieciom całą dobę, zużywają wodę do mycia, ładują telefony komórkowe czy tablety, i te pieniądze właśnie idą na tego typu opłaty. Szpital na tym nic nie zarabia.

Idą rodzicom na rękę

- Zawsze pozwalamy jednemu z rodziców zostać przy dziecku. Ich obecność pomaga maluchom szybciej dochodzić do zdrowia. Warunek jest jeden. Mama, tata lub osoba przez nich upoważniona musi być zdrowa - twierdzi dr nauk med. Radosława Staszak-Kowalska, ordynator Oddziału Pediatrii, Pneumonologii i Alergologii z Pododdziałem Niemowlęcym Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego. - Kiedyś NFZ częściowo refundował pobyt rodziców w szpitalu, ale teraz już tak nie jest. Jeżeli jednak rodzic jest w trudnej sytuacji materialnej i prosi o umorzenie opłat, to zawsze idziemy mu na rękę. Na oddziale niemowlęcym mamy do dyspozycji rozkładane fotele, na których opiekun może wypoczywać. W przypadku starszych dzieci dostawiamy rodzicom rozkładane łóżka. Już przy przyjęciu informujemy o takiej możliwości. Większość się na to decyduje, zwłaszcza, że wielu pacjentów trafia do nas ze szpitali powiatowych.

Na Oddziale Klinicznym Noworodków, Wcześniaków z Intensywną Terapią Noworodka z Wyjazdowym Zespołem „N” Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela są dwie sale trzyłóżkowe dla rodziców.

Pakiet żywnościowy

- Mamy, które karmią piersią lub mieszanką mleczną, mogą tam przebywać z dzieckiem - mówi Arleta Zajączkowska-Sadlok, pediatra i neonatolog. - Dostają za darmo łóżko i pościel. Mogą też wykupić pakiet żywnościowy. Trzy posiłki dziennie kosztują ok. 16-17 zł. Ze względu na specyfikę naszego oddziału, na intensywnej terapii, gdzie dzieci leżą w inkubatorach, takiej możliwości nie ma. Do dyspozycji są tam tylko fotele do kangurowania. Rodzicom, pozwalamy być przy dziecku, bo przy okazji uczą się, jak postępować z wcześniakami.

W szpitalu „Jurasza” są fotele i łóżka polowe rozkładane w sali przy dziecku. - Rodzic dostaje pościel, ma możliwość korzystania z łazienki, mediów i pokoju socjalnego, gdzie przygotuje sobie posiłek - mówi Marta Laska, rzeczniczka szpitala. - W klinikach, które takie miejsce do odpoczynku oferują, pobierana jest od rodziców opłata dobowa, a w razie pobytów dłuższych niż tydzień - ryczałtowa. Wysokość opłat jest różna, w zależności od kliniki, w której leczony jest mały pacjent. Aktualnie maksymalnie wynosi 18 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!