Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ratunek na dwóch kółkach także w Bydgoszczy

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Szymon Katafias będzie jednym z dwóch bydgoskich ratowników, którzy pospieszą na pomoc na motocyklu
Szymon Katafias będzie jednym z dwóch bydgoskich ratowników, którzy pospieszą na pomoc na motocyklu Dariusz Bloch
Gdy w grę wchodzi ludzkie życie, liczy się każda sekunda. Dziś na bydgoskie ulice wyjedzie pierwszy w województwie kujawsko-pomorskim motoambulans. Ratownik medyczny na motocyklu dotrze na miejsce szybciej niż karetka.

[break]
Motocykl marki Suzuki DL 1000 od grudnia ubiegłego roku jest już na wyposażeniu Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. Wczoraj zaprezentowany został „Expressowi”. - Ufundowało go Polskie Towarzystwo Ratunkowe, które użyczyło pojazd naszej stacji - mówi Przemysław Paciorek, dyrektor WSPR w Bydgoszczy. - Z pomocą sponsorów udało się go nam wyposażyć. Możliwe było też jego odmalowanie i przygotowanie tak, by spełniał wszystkie wymogi pojazdu uprzywilejowanego. Motoambulans posiada, oczywiście, sygnał świetlny i dźwiękowy.

Szybsza pomoc

Po bydgoskich ulicach ambulans na dwóch kółkach będzie jeździł od wiosny do jesieni.

- Na razie będziemy go wysyłać w miejsca publiczne, np. do wypadków komunikacyjnych, zasłabnięć na ulicy czy na wezwania o zatrzymaniu krążenia - informuje dyrektor Przemysław Paciorek.

- Przed nami sezon letni, więc bez problemu dotrzemy nim na ogródki działkowe i okoliczne kąpieliska, na przykład w Pieckach czy Borównie - dodaje Szymon Katafias, jeden z dwóch ratowników medycznych, który będzie jeździł motoambulansem. - Szacuję, że czas przejazdu skróci się o jedną trzecią. Zgodnie z przepisami, zwykła karetka od chwili zgłoszenia dociera na miejsce zdarzenia w 8 minut w mieście, poza nim zajmuje to kwadrans. Tradycyjny ambulans osiąga prędkość 100 km/h w 30 sekund, a motocykl rozpędza się do setki w cztery sekundy. Poza tym maksymalna prędkość, którą uzyskuje nasz Suzuki DL 1000, to ponad 200 km/h. Oczywiście, nie zakładam, że tak szybko będziemy się poruszać po bydgoskich ulicach, bo ratownik medyczny musi też zadbać o własne bezpieczeństwo. Jednak na pewno pacjent szybciej uzyska pomoc.

Jak podkreślają ratownicy medyczni, przejazd karetką przez zakorkowaną Bydgoszcz to wciąż duży problem.

Brakuje tylko noszy

- Wielki kłopot mamy, m.in. na ulicy Fordońskiej, w szczególności na wiaduktach warszawskich, gdzie jest wąsko. Podobnie jest na ulicy Kujawskiej. Takich miejsc można by wyliczać więcej - podkreśla Szymon Katafias. - Dojazd tradycyjnego ambulansu utrudniają też często źle zaparkowane samochody. Tymczasem, gdy w grę wchodzi ludzkie życie, liczy się każda sekunda. Często zdarza się też, że jesteśmy wzywani do kolizji, a na miejscu okazuje się, że nikt nie wymaga pomocy medycznej. Teraz pierwszy dotrze tam motoambulans. Jeśli ratownik uzna konieczność transportu pacjenta do szpitala, wówczas wezwie pomoc.

Jedyne, co różni motoambulans od zwykłej karetki, to brak noszy. - Poza tym jest wyposażony jak normalny ambulans - wyjaśnia Przemysław Paciorek. - W kufrach ma defibrylator, respirator, butlę z tlenem, kołnierze ortopedyczne, niezbędne leki i materiały opatrunkowe. Jego eksploatacja też jest tańsza. Ambulans z wyposażeniem to wydatek 800 tys. złotych, w przypadku takiego motocykla ok. 30-40 tys. złotych.

Jednoślady w ratownictwie medycznym to nie nowość. Z powodzeniem stosowane są już w innych miastach. - Przemysław Paciorek

Skąd pomysł, aby w Bydgoszczy pojawił się motoambulans? - Jednoślady w ratownictwie medycznym to nie jest nowość - mówi dyrektor Przemysław Paciorek. - W Holandii są np. rowery ratunkowe. W Polsce pierwszy motoambulans był w Krakowie. Mają je też Gdańsk, Rybnik, Katowice i Olsztyn. My pomyśleliśmy o nim już 10 lat temu. To wtedy zgłosił się do mnie Szymon Katafias, który pod moim kierunkiem pisał pracę licencjacką o wykorzystaniu motocykli w ratownictwie medycznym. Jednak od pomysłu do realizacji musiało upłynąć trochę czasu, bo naszej stacji nie stać było na taki sprzęt.

Darczyńcy w cenie

- Na motocyklu jeżdżę już 12 lat, to o dwa lata dłużej niż jestem ratownikiem - mówi Szymon Katafias. - Cieszę się, że dzięki sponsorom udało się ten pomysł wcielić w życie. Nadal jednak poszukujemy darczyńców, którzy ufundowaliby kaski i materiały eksploatacyjne. Na razie, poza mną, motoambulans będzie obsługiwał jeszcze jeden ratownik, Zbigniew Ambrosiewicz, bo prawo jazdy kategorii A to nie wszystko. Trzeba też posiadać uprawnienia do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych. Jesteśmy pierwszym miastem w województwie, gdzie wykorzystywany będzie taki sprzęt. Mam nadzieję, że wraz ze zmianą przepisów pojawi się w Polsce więcej motoambulansów. Chodzi o ich finansowanie i określenie jasnych zasad przystosowania motocykli funkcjonujących w systemie ratownictwa medycznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!