Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony zeznał, że podpalił żonę, bo podejrzewał ją o małżeńską zdradę

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Na sali rozpraw  Marcin Ch., oskarżony o zabójstwo swojej żony, zachowuje się spokojnie
Na sali rozpraw Marcin Ch., oskarżony o zabójstwo swojej żony, zachowuje się spokojnie Dariusz Bloch
Marcin Ch. tuż po tragedii, podczas zatrzymania przez policję, nie okazywał uczuć. Był pod wpływem metaamfetaminy. Poparzona kobieta zmarła w szpitalu Gryficach.

31-letni Marcin Ch., oskarżony o zabójstwo swojej żony w marcu ubiegłego roku w Koronowie, na sali rozpraw zachowuje się spokojnie. Może nawet obojętnie. Czasami tylko spuszcza głowę. Nie przyznaje się do tego, że feralnego dnia w kotłowni domu oblał swoją żonę rozpuszczalnikiem i podpalił. Podczas pierwszej rozprawy zastrzegał, że był to wypadek, a bańkę z rozpuszczalnikiem miała w rękach jego żona. Doszło do szamotaniny. Nie wyjaśnił jednak, skąd wziął się ogień. Powodem miało być podejrzenie zdrady... Po tragedii Marcin Ch. poszedł się przebrać i zażył kilka gram metaamfetaminy.

- Dlaczego na czas transportu radiowozem oskarżonego zakuto w kajdanki? - pytał wczoraj jednego z policjantów sędzia Marek Kryś. - Z powodu sporej postury zatrzymanego oraz tego, że być może był pod wpływem narkotyków - wyjaśniał Witold P., policjant z patrolu, który pierwszy był na miejscu. - Pomyślałem tak, ponieważ zatrzymany bardzo mocno się pocił, co nie jest normalne w marcowy poranek dla kogoś, kto ma na sobie tylko podkoszulek.

PRZECZYTAJ:Podpalił żonę, potem chciał, by go zastrzelić

Policjanci podkreślali, że zatrzymany był wyjątkowo obojętny i nie pokazywał żadnych emocji. Po tej interwencji policjanci musieli korzystać z pomocy psychologa. Oskarżonemu grozi dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!