Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karczma „Gazdówka” powstanie z popiołów [WRACAMY DO TEMATU]

Redakcja
Tyle pozostało po restauracji Gazdówka w Żołędowie. Pożar zaskoczył, obiekt przechodził kontrole, kominiarską całkiem niedawno...
Tyle pozostało po restauracji Gazdówka w Żołędowie. Pożar zaskoczył, obiekt przechodził kontrole, kominiarską całkiem niedawno... Dariusz Bloch
Miało być huczne 10-lecie świętowane z Zakopowerem, a są dym i łzy. Z karczmy w Żołędowie zostały zgliszcza, ale właściciel, wbrew przeciwnościom losu, planuje szybką odbudowę z pomocą zakopiańskich cieśli. Wspierają go załoga, rodzina , koledzy restauratorzy, pocieszają stali klienci...

Ogień pojawił się we wtorek, około godz. 8. Gasić pojechało 15 zastępów straży, ale nie od razu tyle stawiło się na miejscu (i nie tak szybko, jak by tego oczekiwali zrozpaczeni pracownicy), nikt nie przewidział, że pożar aż tak się rozprzestrzeni.

Natychmiast wskazano winowajcę: sadze z komina, tyle że właściciel około trzech tygodni temu zlecił kominiarzowi czyszczenie przewodu. Góralska część już nie istnieje, przetrwał drugi moduł, nowoczesny hotel i spa, częściowo zalany wodą. - Dach pokryty jest aluminium tak świetnie udającym gonty, że strażacy zaczęli go polewać - mówi Sebastian Gąsienica, właściciel „Gazdówki”, członek zakopiańskiej rodziny z gastronomicznymi tradycjami. Zniszczony obiekt był wznoszony dwa lata. Nowy stanie szybciej. W pogotowiu są już góralscy cieśle, bo tylko oni potrafią budować według oryginalnych zasad. - Niestety, będziemy budować już bardziej po nowemu, czyli nie wyłącznie z bali, a na murowanym szkielecie, ale na budowę musimy poczekać, aż pracę skończy ubezpieczalnia - mówi właściciel. - Teraz moje główne zmartwienie, to znalezienie miejsc tymczasowej pracy dla załogi. Są ze mną, wielu od początku „Gazdówki”, pomagają sprzątać zgliszcza. Jesteśmy jak rodzina. Połowę ludzi ulokuję u siebie, drugiej części też nie pozwolę zginąć - zapewnia Sebastian Gąsienica.

PRZECZYTAJ:W Żołędowie zaczną wszystko od zera. Dobrze, że można liczyć na ludzi

Być może będzie mógł liczyć na bydgoskich restauratorów. Wieść niesie, że są bardzo zainteresowani pomocą, ale na konkrety przyjdzie jeszcze poczekać. - Takie nieszczęście powinno jednoczyć całe nasze środowisko. Wierzę, że tak będzie - powiedział „Expressowi” cukiernik Adam Sowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!