Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A na wschodzie bez zmian

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Całe poruszające przesłanie tej książki mieści się w zasadzie na jej promocyjnej okładce. Autorka zbioru reportaży, dziennikarka telewizyjna Maria Stepan, przypomina historię zamachu terrorystycznego w Paryżu, gdzie zginęło 17 osób.

Po tym akcie, cały świat pokazywał gesty solidarności z Francuzami. Politycy, celebryci i zwykli ludzie fotografowali się z napisem „Je suis Paris”, tak jak wcześniej wszyscy deklarowali: „Je suis „Charlie” (gdy dokonano zamachu na francuskie pismo). Jestem Paryżem, Jestem „Charlie”...

A kiedy w tym samym czasie we wschodniej Ukrainie rosyjskie wyrzutnie rakietowe dosięgły autobusu z dziećmi i kobietami w miejscowości Wołnowacha, Ukraińcy próbowali - używając tej samej symboliki - zwrócić uwagę świata na to, że 12 zabitych wartych jest tak samo nie tylko banerów „Je suis Wołnowacha”, ale i stanowczej reakcji, pomocy w zakończeniu konfliktu. „Nikt z wielkich tego świata, którzy kilka dni wcześniej maszerowali ulicami Paryża, do Kijowa nie przyjeżdża” - konstatuje gorzko dziennikarka, zakochana w słowiańskim Wschodzie. A przecież człowiek to człowiek, każda śmierć równa jest innej...

To wymowa podobna do słynnej tezy książki Remarque’a „Na Zachodzie bez zmian”. Oficjalny komunikat brzmiał ogólnikowo, że nic ważnego się tego dnia na wojnie nie zdarzyło - a przecież to wtedy zabito głównego bohatera, który Czytelnikowi stał się już bardzo bliski. Maria Stepan też tak, niezwykle osobiście, traktuje swoich bohaterów. Była przecież w centrum wydarzeń - w Kijowie, na Krymie, na linii frontu pod Mariupolem. Była obok księdza, który z nadpaloną stułą w dłoni, w poszarpanej wybuchami sutannie zamykał oczy zabitym. Była obok zakrwawionych staruszek, którym gorące serca kazały iść na płonący Majdan. Widziała śmierć i rozpacz. I narastającą bezradność.

Książka jest skonstruowana zgodnie z kanonami sztuki reportażu, prowadzona reporterską, „nerwową” narracją. Najpierw dostajemy obuchem po głowie - gdy widzimy obraz tego, co się na Ukrainie wydarzyło w lutym 2014 roku. A potem cofamy się do listopada 2013, gdy postępowa Ukraina była podekscytowana możliwością wejścia do Europy. Słychać entuzjazm związany z marzeniami o lepszym świecie, przynajmniej dla dzieci. Ale radość zostanie zgaszona przez polityków. Zacznie się rzeź, chętnie relacjonowana przez międzynarodowe media, ale tylko na początku konfliktu. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, ciekawość świata słabnie, Ukrainę zastępują szlak bałkański i Bruksela. To dodatkowo smutny komentarz do tej bardzo mocnej książki. Nasi wschodni sąsiedzi tęsknili do Zachodu, który dziś nie może sobie poradzić ze swoimi problemami. I pewnie nic go poza nimi już nie obchodzi.

Maria Stepan, Człowiek to człowiek, a śmierć to śmierć, Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2016

„Człowiek to człowiek”, zbiór reportaży

[person]681[/person]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!