Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanie z Black Wings Team przemierzyli Wisłę od źródeł do morza na motoparalotniach. Zobacz, jak to było!

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Bydgoscy Motoparalotniarze pokonali w powietrzu trasę od źródeł do ujścia Wisły. Na zdjęciu podczas przelotu nad Warszawą.
Bydgoscy Motoparalotniarze pokonali w powietrzu trasę od źródeł do ujścia Wisły. Na zdjęciu podczas przelotu nad Warszawą. Black Wings Team
Prawie 20 godzin w powietrzu, ponad 1000 km na liczniku, a wszystko w zaledwie siedem dni. Motoparalotniarze z Bydgoszczy działający w Black Wings Team zakończyli podniebną wyprawę wzdłuż Wisły.

Bydgoscy piloci Iwona Kwiatkowska, Krzysztof Wieczorek, Tomasz Rumiński i Zbigniew Chmielewski lecieli z proekologicznym przesłaniem. Hasło przelotu brzmiało „Jasne niebo, czysta woda”. W ten sposób chcieli zwrócić uwagę na zagadnienia związane z ekologią i rekultywacją terenów wzdłuż Wisły.

Black Wings Team startują u źródła

Przelot rozpoczęli 23 maja w okolicach Baraniej Góry, gdzie swój bieg zaczyna królowa polskich rzek, a zakończyli o poranku w minioną niedzielę w pobliżu Mikoszewa, u ujścia Wisły. - Planowaliśmy, że trasę ponad 1000 km pokonamy maksymalnie w dwa tygodnie - mówi Tomasz Rumiński. - Ale pogoda nam sprzyjała i wystarczyło siedem dni. Gdyby nie to, że znaleźliśmy się na skraju dwóch frontów atmosferycznych, które przechodziły nad Polską, dokonalibyśmy tego w pięć dni.

Na trasie nasi paralotniarze wzbudzali duże zainteresowanie okolicznych mieszkańców.

- Na pierwszym lądowisku z Hebdowie powitał nas ojciec Eugeniusz, przeor miejscowego zakonu pijarów, który oprowadził nas po klasztorze i opowiedział historię tego miejsca - mówią uczestnicy wyprawy. - Nasz przelot można było obserwować za pośrednictwem Internetu i dlatego na niektórych odcinkach w powietrzu witali nas paralotniarze, np. z aeroklubów z Tuszowa Narodowego, Rybnika czy Gdańska.

Black Wings Team nad Wisłą - tylko duże dystanse

Początkowo piloci z Black Wings Team dziennie pokonywali w powietrzu odcinki od 80 do 100 km. Od Dęblina, dzięki dobrej pogodzie i sprzyjającym wiatrom, już po 200 km. - Wykonaliśmy bardzo bogatą dokumentację fotograficzną, nakręciliśmy też wiele filmików - informuje Tomasz Rumiński.

- Materiały z naszej wyprawy zamierzamy przekazać wykładowcom z Katedry Rewitalizacji Dróg Wodnych Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Na ich prośbę wykonaliśmy zdjęcia konkretnych miejsc, np. elektrowni w pobliżu Wisły, tam i nieuregulowanych brzegów rzeki, zwłaszcza na południu kraju. Ponadto chcemy wydać album, by podzielić się wrażeniami z przelotu. Nie zabraknie w nim wielu ciekawych miejsc, które uwieczniliśmy na zdjęciach.

Teraz bydgoszczanie odpoczywają po wyprawie. - Dla mnie to było trudne wyzwanie - mówi Tomasz Rumiński. - Pełniłem rolę nawigatora naziemnego. Gdy koledzy byli w powietrzu, ja podążałem za nimi autem. Widzieliśmy się na radarze, utrzymywałem też z nimi łączność radiową. Czasem musiałem wyprzedzać myśli pilotów i szybko sprawdzić teren pod lądowisko. W trosce o nasze bezpieczeństwo miałem też kontakt ze Służbą Informacji Powietrznej FIS. Jestem zmęczony, ale szczęśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!