Bydgoszcz: Chętni do objęcia fotela po Macieju Pucie sugerują, że zarząd województwa już dawno wytypował zwycięzcę

[break]
To fragment listu, który zainicjował nasze spotkanie z animatorami kultury. Chcieli wystartować w konkursie na stanowisko dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy, ale ... - Zrezygnowaliśmy, bo nie zamierzamy brać udziału w farsie - tłumaczą.

Farsą nazywają sam fakt ogłoszenia konkursu. - Znaleźliśmy w internecie uchwałę, w której Zarząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego tak tłumaczy powód jego ogłoszenia:

„Z uwagi na...

brak zgody

Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na powołanie w trybie bezkonkursowym pani Ewy Krupy na stanowisko dyrektora KPCK, konieczne jest wyłonienie na to stanowisko kandydata w drodze postępowania konkursowego” - ten fragment uzasadnienia uchwały z 20 kwietnia ( o ogłoszeniu konkursu) obudził ich czujność.

- Skoro wykonanie tej uchwały powierza się marszałkowi i to zarząd województwa powołuje komisję konkursową oraz podejmuje ostateczną decyzję o nominacji dyrektora, nie mamy złudzeń, kto nim będzie - mówią animatorzy kultury z wieloletnim stażem.

Konkurs na stanowisko dyrektora KPCK jest zgodny z zapisami ustawy o samorządzie województwa. - Zbigniew Ostrowski

Wywołana przez nich do tablicy Ewa Krupa, wicedyrektorka Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury nie kryje, że staje do konkursu.

- Pięć lat pracuję w tej firmie, a od dziesięciu miesięcy kieruję nią samodzielnie w związku z odejściem z centrum dyrektora Macieja Puty. Startuję w konkursie, bo uważam, że zrobiłam dużo dla KPCK. Zakończyłam inwestycję i przygotowałam cały program - wylicza Ewa Krupa. Przypomina, że w kulturze działa od 20 lat: pracowała m.in. w MCK i bwa. - Można mówić, że jestem w tym konkursie uprzywilejowana, bo już tu pracuję i niewątpliwie robię to dobrze, ale czy to powód do wyeliminowania mnie z konkursu? - pyta. Twierdzi, że do kandydowania na dyrektora namówiła ją załoga KPCK. - Stawiła się u mnie...

jak jeden mąż

i namawiała do startu - tłumaczy kandydatka.

- Wystarczy spojrzeć na skład komisji konkursowej, by przewidzieć rezultat. Trzech przedstawicieli Zarządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego z wicemarszałkiem Zbigniewem Ostrowskim i sekretarzem Markiem Smoczykiem na czele, czterech z KPCK i tylko dwóch z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - wytykają oponenci.

Jak na te zarzuty reaguje organ założycielski ? - Konkurs na stanowisko dyrektora Kujawsko- Pomorskiego Centrum Kultury jest zgodny z zapisami ustawy o samorządzie województwa, ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej oraz ministerialnego rozporządzenia - informuje Zbigniew Ostrowski, wicemarszałek województwa. W wyścigu do dyrektorskiego fotela w KP CK wystartowało siedmiu kandydatów. - Jedna oferta wpłynęła po terminie, a trzy osoby nie spełniły warunków formalnych - dodaje wicemarszałek. Do rozmów kwalifikacyjnych stanęły więc...

trzy osoby

- mówi Zbigniew Ostrowski. Właśnie trwają przesłuchania. Do oferty należało dołączyć autorską koncepcję programowo-organizacyjną funkcjonowania centrum, zawierającą m.in. ramowy program działalności tej instytucji przez najbliższe pięć lat.

- Od lat obserwuję działalność KPCK i uważam, że ta instytucja nie wykorzystuje swego potencjału. Brakuje osoby, która zarządzałaby nią z pasją i sercem. Zamiast korzystać z nowoczesnych środków animacji, od lat w niezmienionym kształcie organizuje się w KPCK konkursy dla dzieci z regionu - wytyka animator, który w ostatniej chwili zrezygnował z udziału w konkursie.

- Samorządowe instytucje są często trampoliną lub poczekalnią dla polityków, odsuniętych chwilowo na boczny tor i wyczekujących na nowe wyborcze rozdanie - sugerują moi rozmówcy. Wskazują na Konstantego Dombrowicza, który po utracie prezydenckiego fotela został kierownikiem dwuosobowego Działu Marketingu Kultury Kujawsko- Pomorskiego Centrum Kultury. Przypominają, że były prezydent trafił tam za protekcją Mariusza Krupy, ówczesnego dyrektora Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego Urzędu Marszałkowskiego, i sekretarza województwa Marka Smoczyka. - Miał być koordynatorem projektu e-kultura, który przewidywał uruchomienie portalu, pozwalającego internautom z całego świata uczestniczyć w imprezach kulturalnych z naszego regionu, ale z tego, co nam wiadomo, taki portal do dziś nie powstał - twierdzą nasi rozmówcy. - To nieprawda - zaprzecza Ewa Krupa. - Realizację projektu e-kultura zakończyliśmy w Kujawsko- Pomorskim Centrum Kultury w grudniu. Powstał internetowy portal „Kultura w zasięgu”, do którego każdy może zajrzeć. Stworzyliśmy też system monitorów, które stoją w różnych instytucjach kultury, a na ich ekranach pokazują się bieżące propozycje kulturalne z województwa - dodaje.

Warto wiedzieć

To i owo o KPCK

- Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy to samorządowa instytucja, która zgodnie ze statutem: inicjuje, kreuje, bada i dokumentuje zjawiska kulturowe, podejmuje działania z zakresu edukacji kulturalnej oraz wychowania przez sztukę.

Centrum prowadzi też prace dokumentacyjne i badawcze nad zabytkami architektury, urbanistyki i krajobrazu kulturowego województwa kujawsko-pomorskiego. Wydaje „Kwartalnik Artystyczny Kujawy i Pomorze”. Kujawsko - Pomorsko Centrum Kultury w Bydgoszczy zatrudnia 40 etatowych pracowników.