Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

BUSINESS LINK TORUŃ - Uwolnić energię młodych

Jan Oleksy
Paweł Żywiecki
Paweł Żywiecki Jacek Smarz
Wspieraliśmy powstawanie firmy, która jest twórcą łazika marsjańskiego, nagradzanego przez NASA. Stworzone przez nich elementy poleciały w kosmos - mówi Paweł Żywiecki, dyrektor Business Link Toruń Toruńskiego Inkubatora Technologicznego, w rozmowie z Janem Oleksym

Wasza siedziba znajduje w prestiżowym miejscu. Dawne młyny przypominają o silnych tradycjach gospodarczych Torunia.
Dla nas przestrzeń do pracy jest elementem wspierającym. Ważniejszy jest kapitał relacyjny. Staramy się budować relacje z ludźmi biznesu, tworzyć powiązania gospodarcze. Business Link to dźwignia do działania. Należymy do sieci 11 ośrodków w całej Polsce. Dzisiaj w naszym Business Linku 84 osoby prowadzą swój biznes. W skali kraju takich osób jest ponad 700. Business Link jest kolejnym elementem ekosystemu, którego początkiem są akademickie inkubatory przedsiębiorczości.

Wylęgarnie młodych przedsiębiorców...
Pierwszy stworzyliśmy 13 lat temu przy WSB w Toruniu, a następnie w Bydgoszczy i we Włocławku. W inkubatorach staraliśmy się uwolnić energię młodych ludzi, dać im możliwość przetestowania własnego pomysłu i otworzyć przed nimi drzwi do świata biznesu. Będąc na studiach uważaliśmy, że to jest najlepszy moment na podejmowanie ryzyka zakładania własnych firm. Nie mieliśmy nic do stracenia, nie byliśmy obciążeni kredytami, ani odpowiedzialnością za dzieci. Mieliśmy dużą skłonność do podejmowania ryzyka. Jak już coś mamy, to się boimy to stracić, a jak nie mamy nic...

Napisał Pan w notce o sobie, że wielka podróż zaczyna się od małych kroków.
Tak mi się wydaje. Przez wiele lat uczestniczyłem w spektakularnym rozwoju młodych ludzi, którzy przychodząc na studia ekonomiczne często nie bardzo wiedzieli, jak rozliczyć podatek, jak skonstruować ofertę, czym są koszty uzyskania przychodów. Obserwowałem, jak poznawali przedsiębiorczość na własnej skórze. Prowadząc w inkubatorze przez pół roku własny start-up, nauczyli się więcej niż przez pięć lat studiów.

Jednak sama wiedza nie wystarczała do prowadzenia biznesu.
W inkubatorach szybko się okazało, że liczba osób, które chcą zakładać firmy, lawinowo rośnie. Wówczas uważaliśmy, że trzeba dać szansę każdemu, kto chce poznać smak pieniędzy zarobionych u siebie, a nie u kogoś. Nie oczekiwaliśmy biznesów na skalę Skype'a, choć ciągle mamy marzenie, by do 2020 stworzyć trzy firmy światowe.

Ale, aby poznać smak własnych pieniędzy, potrzebny jest kapitał...
Zaczynały się pojawiać coraz lepsze pomysły, zaawansowane technologicznie, takie jak np. aparatura do poszukiwań gazu łupkowego czy innowacyjne produkty medyczne. Stwierdziliśmy, że do realizacji tych pomysłów potrzebny jest kapitał. Myśleliśmy o stworzeniu narzędzia finansowego, które nie byłoby kredytem. Wymyśliliśmy własny fundusz, by dawać młodym ludziom pieniądze, podejmując ryzyko, że biznes może nie wypalić. Poszliśmy pod prąd i stworzyliśmy proste narzędzie: 100 tys. zł za 15 proc. udziałów w firmie. Prosta umowa. Nie żądaliśmy wielkiego biznesplanu, liczył się pomysł.

Dzisiaj jak Pan to ocenia?
Zainwestowaliśmy w prawie 110 projektów biznesowych, pomału inwestycje się zwracają. To są biznesy, o których mogę śmiało powiedzieć, że zawojowały świat, wykraczając daleko poza region.

Jakie to biznesy?
Jeden z najbardziej spektakularnych sukcesów osiągnięto w branży kosmetycznej. Dwie dziewczyny wymyśliły ściereczkę do demakijażu wielorazowego użytku. Dzisiaj sprzedają ten produkt w znanych sieciach kosmetycznych. Ich biznes jest wyceniany na kilkadziesiąt milionów złotych.

Wydawałoby się, że to prosty pomysł...
To wcale nie musi być wystrzelenie satelity w kosmos. Innym spektakularnym przykładem jest kubek ułatwiający diabetykom kontrolowanie ilości węglowodanów, spożywanych w napojach. Wymyślił go chłopak po medycynie, w trakcie odbywania stażu w bydgoskim szpitalu, gdzie pracował z osobami chorymi na cukrzycę. To również pozornie prosty pomysł, niewymagający wielkich inwestycji. Dzisiaj ten opatentowany produkt sprzedaje się dobrze w Niemczech. W regionie zainwestowaliśmy m.in. w takie firmy jak: Exon, ABM Space czy 100portali.pl.

Czyli liczą się innowacje?
Powiem szczerze, że dzisiaj termin „innowacyjność” jest trochę nadmuchany i źle rozumiany. Już samo to słowo często przytłacza młodych ludzi, którzy myślą, że muszą wymyślić coś, czego jeszcze nie było na świecie, stworzyć nową technologię. Nie mając zaplecza, często rezygnują z pomysłu.

W takim razie jak Pan rozumie innowacyjność?
Dla mnie to ciągła chęć ulepszania swojego biznesu, oferowanie na rynku nowych usług, rozwiązywania problemów klientów. Bez znaczenia w jakiej branży. Już w inkubatorach powstawały projekty zaawansowane technologicznie. Np. wspieraliśmy proces powstawania firmy, która jest twórcą łazika marsjańskiego, nagradzanego przez NASA. Stworzone przez nich elementy poleciały w kosmos. Teraz ci młodzi ludzie realizują projekty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, zajmując się problemami śmieci kosmicznych. Ale nie możemy przyjmować, że wszyscy muszą być aż tak bardzo innowacyjni.

Czy młodzi biznesmeni, którzy są już obecni na rynku, potrzebują innego wsparcia?
Właśnie Business Linki mają za zadanie dać im nie tylko przestrzeń do pracy i ekosystem ogólnopolski i międzynarodowy, żeby mogli pracować komfortowo i bez ograniczeń, ale przede wszystkim stymulować ich do ciągłego rozwoju. Organizujemy dla nich spotkania mentorskie, szkolenia, które podnoszą ich umiejętności. Dla mnie największą wartością Business Linku jest jednak kapitał relacyjny.

Networking?
Coś więcej - efektywne spędzenie czasu, budowanie ciepłych relacji, wymiana doświadczeń i wspólne interesy. Naszą ambicją jest pomoc firmom w rozwijaniu biznesu w skali globalnej. Wysyłamy młodych biznesmenów za granicę, korzystając z pomocy czterech ambasad BL: w Dolinie Krzemowej, Londynie, Szanghaju i Izraelu. Najlepsze firmy mogą tam pojechać na dwa-trzy tygodnie, żeby popracować. Dotychczas wysłaliśmy dwie firmy z Torunia. Jedną do Londynu, natomiast druga poleciała do USA, gdzie nawiązała współpracę z Microsoft. To firma z obiecującego przemysłu kosmicznego, przygotowująca projekty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Cieszy fakt, że Toruń nie będzie już kojarzony z astronomią tylko przez Kopernika, ale także za sprawą start-upów, które funkcjonują w branży kosmicznej.

Czy Business Link jest szczytem Pańskich marzeń?
Widzę dzisiaj potrzebę stworzenia funduszu czy kapitału, który spełniłby podobną rolę jak wspomniane inwestowane 100 tys. zł. Jednak do Business Linków trafiają projekty, których realizacja wymaga często milionów złotych. Udało nam się stworzyć grupę inwestorów prywatnych, którzy skłonni są zaangażować własne środki. Mam nadzieję, że topowe firmy w regionie zainteresują się bliżej wspieraniem przedsięwzięć biznesowych i start-upowych projektów. Lokalny biznes może być dużą szansą dla młodych, bo moim zdaniem, nie ma sensu opierać się wyłącznie na środkach unijnych. Są pomocne, ale mają też pewne ograniczenia. A biznes ograniczeń nie lubi.

Reasumując, student kończy studia i jest trochę zagubiony. Co może zrobić, gdy czuje, że drzemią w nim cechy przedsiębiorcy?
Jeśli jeszcze nie wie do końca, jaki chce wybrać kierunek biznesowy i chce przetestować swój pomysł, to najlepszą opcją są akademickie inkubatory przedsiębiorczości. Zachęcam, żeby od razu nie porywać się na zakładanie firmy, a sprawdzić swój pomysł, dopracować go, pomyśleć o finansach. Dopiero z gotowym produktem może wchodzić na rynek. Wówczas zapraszam do dołączenia do Business Linku, który zapewni odpowiedni rozwój biznesu na dużą skalę.

A co Pana ciągnęło do biznesu?
Zaczęło się już w liceum. Będąc na studiach w szkole ekonomicznej nie chciałem tylko studiować i pić piwo na starówce, chciałem się zawsze angażować w różne działania. Na studiach zaczęliśmy od założenia studenckiego forum BCC, na którym uczyliśmy się od najlepszych, nie wiedząc jeszcze, że za chwilę stworzymy miejsce, gdzie te biznesplany będą realnie testowane.

Pod koniec czerwca odebrał Pan Nagrodę Prezydenta Miasta w dziedzinie przedsiębiorczości.
Cieszę się, że zauważono moją pracę i efekty, jakie osiągnęliśmy w Business Linku. Przed laty doceniono też moją działalność w AIP. Nagrodę odbierałem z rąk prezydenta Lecha Wałęsy, człowieka, który zmienił kraj. A my zawsze chcieliśmy zmienić kraj tak, by naszą cechą narodową była przedsiębiorczość i aby Polska stała się liderem, jeśli chodzi o start-upy. Mamy ku temu ogromny potencjał, tylko trzeba go uwolnić.

*Paweł Żywiecki

dyrektor Business Link Toruń Toruńskiego Inkubatora Technologicznego, lider i twórca sceny start-upowej w Kujawsko-Pomorskiem, współzałożyciel Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości przy WSB w Toruniu, założyciel AIP przy WSB i UKW w Bydgoszczy oraz we Włocławku, członek Komitetu Inwestycyjnego AIP Seed Capital, wykładowca akademicki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera